We wtorek przypadła kolejna miesięcznica związana z katastrofą smoleńską. W jej obchodach w stolicy uczestniczył Jarosław Kaczyński. Pod pomnikiem ofiar katastrofy doszło do nietypowego incydentu. Prezes PiS zniszczył tam złożony wcześniej wieniec, a potem wydawał polecenia policji. Przedstawiciel mundurowych skomentował już to zajście.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy: jak relacjonowała w mediach społecznościowych dziennikarka Bianka Mikołajewska, prezes PiS Jarosław Kaczyńskizakomunikował policji, że jest wiceprezydentem do spraw bezpieczeństwa i ma prawo wydawać polecenia policjantom.
Kaczyński w Warszawie rozkazywał policji
"To już przekracza wszelkie granice, na wielu poziomach" – oceniła. Na nagraniu słyszymy też, że Kaczyński każe wylegitymować jednego z protestujących.
Tak to dokładnie wyglądało. – Proszę go wylegitymować – stwierdził prezes, odnosząc się do uczestnika kontrmiesięcznicy. Jak wynika z relacji dziennikarki, gdy ten odpowiedział, że "może sobie prosić", Kaczyński powiedział: – Proszę pana ja jestem wiceprezydentem od spraw bezpieczeństwa.
Policjant: Żaden polityk nie może wydawać poleceń policjantom
Całe zajście skomentowali przedstawiciel tej służby. – Żaden polityk, a nawet członek rządu, nie może wydawać poleceń policjantom. Nie może tego robić nawet minister spraw wewnętrznych i administracji, jak również premier czy wicepremier. Funkcjonariuszowi mogą wydawać polecenia tylko jego przełożeni – powiedział w rozmowie z Onetem Rafał Jankowski, przewodniczący zarządu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.
Jak wyjaśnił, "generalnie w trakcie służby policjant sam na miejscu zdarzenia podejmuje decyzję o podjęciu określonych działań". W jego ocenie, jak stwierdził w rozmowie z portalem, "podczas tej sytuacji przed pomnikiem policjanci zachowali się właściwie".
Drugi incydent z Kaczyńskim
Dodajmy, że to niejedyny incydent we wtorek z prezesem PiS. Po tym jak Jarosław Kaczyński stawił się pod pomnikiem smoleńskim, by uczcić pamięć swojego brata, zniszczył też po części położony tam wieniec. Na placu Piłsudskiego protestował m.in. Maciej Bajkowski.
Działacze tzw. opozycji ulicznej każdego miesiąca przychodzą na plac Piłsudskiego i kładą pod pomnikiem smoleńskim wieniec z tablicą o kontrowersyjnej treści: "Pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, kazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów".
Bajkowski razem z grupą tzw. opozycji ulicznej złożył pod pomnikiem wieniec z szokującą tabliczką. Kaczyński nie wytrzymał, gdy zobaczył napis "pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego". Na jednym z nagrań opublikowanych przez grupę "Tu Obywatele" widzimy, że lider PiS własnoręcznie uszkodził wieniec i tabliczkę.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.