
"Panu premierowi na zmianę zdania w sprawie związków partnerskich potrzeba było aż ośmiu lat. Czy może w ciągu kilku miesięcy przekonać swoich posłów łagodnymi metodami do tego, żeby myśleli tak jak on? Nie jest to możliwe" – pisze w swoim felietonie na łamach "Gazety Wyborczej" Monika Olejnik.
Kiedyś Tusk był przeciwnikiem marszów tolerancji, o związkach homoseksualnych mówił: 'To niepożądana norma prawna'. (…) Dziś premier mówi: 'Wykluczam w Platformie postawę: skoro ja jestem hetero, to homo nie powinien mieć uprawnień. CZYTAJ WIĘCEJ
Olejnik twierdzi, że jedynym możliwym scenariuszem rozwoju sytuacji będzie "łamanie sumień" posłów PO.
Bo jak nagle dla Jarosława Gowina homoseksualizm może stać się moralny? Minister sprawiedliwości zawsze uważał, że homoseksualizm wedle Kościoła jest grzechem, a dla polityka takiego jak on praktyki homoseksualne są niemoralne. Jeżeli premier nie przekona Gowina, to dlaczego ma przekonać pastora-posła Godsona. CZYTAJ WIĘCEJ
Dziennikarka na koniec wymienia nazwiska tych, którzy ostro sprzeciwili się związkom partnerskim, jak były naczelny "Uważam Rze" Paweł Lisicki i abp Leszek Sławoj Głódź. "Szkoda, że ci wszyscy moraliści nie walczą z przemocą domową, rozwodami, zdradami małżeńskimi, nieślubnymi dziećmi, domami publicznymi" – konkluduje.

