Klaudia El Dursi zabrała głos ws. afery z Orlenem. Spadła na nią fala hejtu
Kamil Frątczak
13 października 2023, 13:38·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 października 2023, 13:38
Klaudia El Dursi pokazała nagrania, na którym próbowała zatankować auto. Pracownik Orlenu w rozmowie z modelką przyznał, że "mają paliwo, ale nie mogą go sprzedawać". Całą sprawę skomentowało biuro prasowe stacji paliw. Po odpowiedzi koncernu na El Dursi spadła fala hejtu. W najnowszym wywiadzie modelka odniosła się do komentarza.
Reklama.
Reklama.
Klaudia El Dursiopublikowała na Instagramie wideo, na którym widać, jak próbuje tankować pojazd na stacji benzynowej Orlen. Jak tłumaczyła: "Plan był taki, że chciałam nagrać krótki film, jak stoję na stacji, bo to pierwsza wolna chwila podczas mojego całego zwariowanego dnia."
"Po tym, jak już grzecznie postałam, zorientowałam się, że paliwo w ogóle nie leci. No to przyszedł pan z obsługi" – relacjonowała.
Na wideo słyszmy wymianę zdań między Klaudią El Dursi i pracownikiem Orlenu.
– To znaczy, paliwo jest, tylko że jest awaria. (...) Ja bym chciał państwa skasować (rozliczyć - red.), ale nie mogę. (...) Ogólnie paliwo jest – powiedział.
– Ale nie możecie go sprzedawać? – zapytała influencerka. – No tak... – odpowiedział mężczyzna. El Dursi, pokazując podejrzaną sytuację, skorzystała z okazji, by zaapelować do Polek i Polaków, aby 15 października udali się do urn.
El Dursi pokazała nagranie z Orlenu. Po odpowiedzi stacji spadł na nią hejt
"Pani Klaudio, cieszymy się, że wybrała pani Orlen. Podpowiadamy, by następnym razem skrócić nagranie. Przypadkowo uwieczniła Pani, że w dystrybutorze obok nie tylko są wszystkie paliwa, ale nawet jeden z naszych klientów tankuje" – takie oświadczenie zamieszczono na platformie X (dawniej Twitter).
Celebrytka postanowiła odnieść się do zajścia w swojej relacji na Instagramie. Przyznała, że po odpowiedzi biura prasowego Orlenu spadła na nią ogromna fala hejtu.
"Przepraszam, ale limit na przełknięcie tych wszystkich oszczerstw już się wyczerpał. Na kolejnym stories zrzut ekranu mojej wczorajszej relacji z focusem na istotny detal" – napisała, publikując screeny uwłaczających komentarzy od internautów.
Na następnym InstaStories modelka przypomniała swoją relację z poprzedniego dnia. Istotnym detalem był wyświetlacz dystrybutora, o którym wspominało biuro prasowe stacji paliw. Widniały na nim same zera.
Teraz El Dursi postanowiła skomentować całe zajście w rozmowie z portalem plejada.pl. Mimo wszystko nie kryła przy tym emocji, której jej towarzyszą.
– Jestem ostatnia, która robi aferę. Nigdy nie odpowiadałam na takie zaczepki. Zawsze trzymałam język za zębami, bo jak to się tak mądrze mówi, g***a się nie tyka, bo śmierdzi. Ale powiem szczerze, że mi się ulało, bo dostaję tyle obraźliwych wiadomości, tyle wulgaryzmów w moim kierunku zostało wysłanych, że właśnie w tym momencie wrzucam kilka screenów – poinformowała.
Modelka w rozmowie ze wspomnianym portalem podkreśliła, że nie była to żadna manipulacja. Całe zajście i nagranie było "totalnym przypadkiem", na co dowodem jest wspomniany wcześniej screen.
– Plan był taki, że chciałam tylko nagrać filmik, że sobie tankuję. Mówię, co się działo w całym dniu, ale sytuacja zmieniła bieg wydarzeń. Wyszedł ten pan i mówi: "ojej, ojej, bo ja tutaj nie zdążyłem wywiesić kartki, ale mamy tutaj chwilową awarię" i ot, cała moja wielka manipulacja – podsumowała El Dursi.
Dla tych, którzy nie widzieli dokładnie, na tym filmiku pod koniec jak odsłaniam dystrybutor tego pana, który próbował zatankować, ale mu się nie udało, na dystrybutorze jest 0.0. On również wsadził pistolet, czekał, żeby paliwo leciało i paliwo nie leciało. Usłyszał naszą rozmowę, odłożył pistolet i już tego nie nagrałam, ale powiedział, że to są żenujące cyrki i pojechał dalej. Ja stałam jakby dalej na stacji, on odjechał, ale jak zanim to się wydarzyło to widać, że w momencie, kiedy on odkłada pistolet na dystrybutorze jest 0.0