– Cieszymy się, ale nie będzie łatwo. Nadchodzą trudne tygodnie dla Polski – komentuje wyniki badania exit poll w rozmowie z naTemat dr Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych. Czego możemy się teraz spodziewać? – Przewiduję, że prezydent Duda powierzy Kaczyńskiemu misję tworzenia rządu i to będzie moment kluczowy, choć ta misja wygląda jak mission impossible. Natomiast co jeszcze Kaczyński i jego koledzy wymyślą, żeby uniemożliwić opozycji przejęcie władzy zgodnie z werdyktem wyborców, to nie starcza mi wyobraźni – uważa ekspert.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Wyniki exit polls potwierdzają prognozy pokazujące, ze PiS i Konfederacja nie będą miały większości. Żadna z partii opozycji nie spadła pod próg wyborczy, co było ostatnią deską ratunku dla PiS. W tych okolicznościach trudno sobie wyobrazić, że nawet ktoś tak cwany jak Jarosław Kaczyński, mógłby z tego układu sił wykrzesać większość parlamentarną niezbędną do uzyskania kolejnej kadencji – komentuje w rozmowie z naTemat dr Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych.
"Zmiana władzy nie będzie łatwym procesem"
Na podstawie niedzielnych wyników szef ISP nie widzi szans, by PiS został u władzy.
– Nawet gdyby prezydent Duda stawał na głowie. Musiałby chyba wprowadzić stan wojenny w Polsce – uważa.
– Werdykt wyborców jest wyjątkowo jasny. Przy frekwencji co najmniej 20 punktów procentowych wyższej niż w 2015 roku, kiedy PiS przejął władzę i przez osiem lat rozwalał polską demokrację. Obywatele wyraźnie pokazali, że nie chcą trzeciej kadencji tej władzy. Ten głos społeczeństwa to najważniejsze przesłanie tych wyborów – podkreśla.
– Do tego znacząca jest porażka referendum, co utrudni im triumfalizm powyborczy i przekonywanie, że polski naród jest po ich stronie. To, że PiS jest największą partią, niewiele znaczy w sytuacji, kiedy jest bardzo daleki od większości – podkreśla.
PiS może liczyć na 200 mandatów. To dużo. Co przy takim układzie może nas teraz czekać?
– Jestem pewien, że zmiana władzy nie będzie łatwym procesem. Myślę, że przy kolejnych zakrętach będą różne niespodzianki. Polska demokracja wkracza w bardzo krytyczny okres. Przewiduję, że Kaczyński i spółka nie poddadzą się bez walki. Mają bardzo silną motywację, żeby nie oddać władzy. Trzeba bardzo uważnie obserwować, co robią i mówią. Nie można mieć za grosz zaufania do tej ekipy, że zachowa się w sposób zgodny z konstytucją i demokratycznym obyczajem – uważa Jacek Kucharczyk.
Rząd Kaczyńskiego? "To jak mission impossible"
Zwraca uwagę, że Kaczyński zachowa największy klub parlamentarny i wpływy we wszystkich resortach siłowych.
– Dopiero teraz zobaczymy, co znaczy opozycja totalna. To jest tak, jakby statek pt. "Polska demokracja" wpłynął trochę na nieznane wody. Bo mamy prezydenta, który jest wyraźnie prezydentem partyjnym. Mamy Sąd Najwyższy, którego izba zatwierdzająca wybory jest powołana przez neo-KRS. I nie wiemy, jak będą się zachowywać te instytucje. Mamy też wściekle propartyjne media publiczne. Oni wszyscy zrobią wszystko, co mogą, żeby utrudnić opozycji powołanie rządu i posprzątanie bałaganu, który PiS zrobił przez ostatnich 8 lat – podkreśla.
Jak?
– Pierwszym testem dla opozycji będzie wybór władz Sejmu. Jeśli Sejm nie zbierze się wcześniej, a ma na to 30 dni, to jeszcze przez miesiąc marszałkinią będzie Elżbieta Witek. Przewiduję, że prezydent Duda powierzy Kaczyńskiemu misję tworzenia rządu i to będzie moment kluczowy, choć ta misja wygląda jak mission impossible. Natomiast co jeszcze Kaczyński i jego koledzy wymyślą, żeby uniemożliwić opozycji przejęcie władzy zgodnie z werdyktem wyborców, to nie starcza mi wyobraźni – uważa dr Kucharczyk.
Trzeba powtarzać, że opozycja wygrała wybory, mając jedną rękę zawiązaną z tyłu. Grała pod górkę na boisku, bo PiS miał środki, których opozycja nie miała: materialne, media publiczne, pieniądze ze spółek skarbu państwa. W tych warunkach głos społeczny jest jasny.