Tegoroczna jesień jest dla nas wyjątkowo łaskawa. Temperatury dochodzące do 25 stopni Celsjusza, a czasem nawet i wyżej, były w tym roku czymś na porządku dziennym. Na samym tylko Kasprowym Wierchu notowano temperaturę średnio aż o 4,5 stopnia wyższą, niż w pomiarach w zeszłych latach. Zwykle też w październiku w Tatrach od dawna już leży śnieg. W tym roku jedynie poprószył.
Choć dla nas, ludzi, było to doskonałe przedłużenie lata, to dla królestwa zwierząt niekoniecznie taka sytuacja jest korzystna. Tak jest na przykład ze świstakami, które zamieszkują Tatry.
Tomasz Zając
Przyrodnik Tatrzańskiego Parku Narodowego
Świstaki to jedne z największych gryzoni, jakie można spotkać w Europie. Podlegają ścisłej ochronie i żyją w tak zwanym systemie klanowym. Na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego znajduje się około 120 ich nor, a w każdej z nich żyje od 3 do 4 świstaków. Ich liczenie odbywa się w okresie, kiedy budzą się ze snu zimowego, a ten trwa nawet do pół roku.
W Polsce świstaki żyją jedynie w Tatrach, a ich największe skupiska spotykane są w rejonie Doliny Pięciu Stawów Polskich oraz Dolinki za Mnichem, w Dolinie pod Kołem, w górnych partiach Doliny Waksmundzkiej, czy pod Przełęczą Zawrat.
Świstaki zimują w swoich norach, które są zwykle położone na wysokości około 1800 m n.p.m. Aby przetrwać, korzystają wtedy wyłącznie z zapasów podskórnego tłuszczu, który uda im się zgromadzić latem. Sprawia to, że ich waga zmniejsza się nawet o połowę w porównaniu z wagą, z którą kładą się spać. Podczas hibernacji ograniczają też swoje funkcje życiowe do minimum.