W okręgu opolskim (nr 21) zwyciężyła Koalicja Obywatelska i to ona zdobędzie pięć mandatów, a PiS cztery. Można powiedzieć, że jest to sytuacja, której się nikt nie spodziewał, bo cztery lata wcześniej zwyciężył tam PiS. Pierwszy raz od 1990 roku do Sejmu nie wejdzie jednak przedstawiciel Mniejszości Niemieckiej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na Opolszczyźnie wszystko jest już jasne. PKW zakończyła liczenie głosów. W okręgu nr 21 triumfuje KO, która zdobyła 33,59 proc. Drugi PiS uzyskał 31,26 proc. Różnica między ugrupowaniami wyniosła ponad 11 tys. głosów.
Kolejny wynik należy do Trzeciej Drogi – 12,74 proc. Dalej plasują się Lewica 7,24 proc., Konfederacja 6,49 proc. i Mniejszość Niemiecka 5,37 proc. Oznacza to, że MN po raz pierwszy od 1990 r. nie będzie mieć swojego przedstawiciela w Sejmie. To największa sensacja w tym okręgu.
Przypomnijmy, że cztery lata temu wygrał tu PiS, który teraz stracił jednego posła. W 2019 r. PiS zdobyło tu 37,64 proc. głosów, a KO 26,71 proc. Kto teraz wejdzie do Sejmu? Jeśli chodzi o KO, będą to Tomasz Siemoniak, Witold Zembaczyński, Rajmund Miller, Tomasz Kostuś (startujący z ostatniego miejsca) oraz kandydująca z "dwójki" Danuta Jazłowiecka.
Z PiS będą to: Paweł Kukiz, Marcin Ociepa, Katarzyna Czochara i Janusz Kowalski, który długo drżał o wynik, ostatecznie uplasował się tuż przed Violettą Porowską, której w Sejmie zabraknie. Poza tym polityk znany z awanturnej natury zdążył już odgrażać się Tuskowi, ostrzegając go, że "w Sejmie nie będzie miło". Z Trzeciej Drogi do Sejmu dostanie się Adam Gomoła, z Lewicy Marcelina Zawisza, natomiast z Konfederacji Włodzimierz Skalik.
Warto zauważyć, że PiS na Opolszczyźnie nie tylko przegrał wybory do Sejmu, ale i Senatu, tracąc mandat w okręgu 51, gdzie Tadeusz Jarmuziewicz z KO pokonał Jerzego Czerwińskiego z PiS. Mandaty senatorskie w okręgach 52 i 53 zdobyli natomiast Piotr Woźniak z Lewicy i Beniamin Godyla z KO.
Poseł PiS szczerze: "Jest strach, że nie rządzimy..."
Chociaż PiS w teorii wygrał wybory, to faktem jest, że to opozycja będzie miała większość mandatów w Sejmie. Jak oceniają to posłowie PiS? Jeden z nich w rozmowie z Katarzyną Zuchowicz wyjaśniał, że "pycha kroczy przed upadkiem"...
– A kto tę pychę pokazywał szczególnie w ostatnich tygodniach? Beata Szydło mówiła w 2015 roku: Słuchać Polaków. A my nie wsłuchiwaliśmy się w głosy, które płynęły zewsząd. Skupiliśmy się tylko na waleniu w Tuska – przyznaje polityk w rozmowie z naTemat.
Pojawiły się również głosy, zgodnie z którymi PiS chciałby współpracy z PSL-em. Czy to jednak możliwe? – To kompletna bzdura! Oni dziś powinni prowadzić rozmowy ze swoimi adwokatami, a nie z PSL, który przez ostatnie osiem lat próbowali zniszczyć. Z kim mają rozmawiać? Z ludźmi, których wyzywali od zdrajców? Których niszczyli na każdym kroku? Oni stroją sobie jakieś żarty. W PSL nie ma ani gęsi, ani kury, które chciałyby rozmawiać z PiS w Wigilię – reagował w rozmowie z naTemat Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu z PSL.