Radni we Wrocławiu zaskoczyli. Przed weekendem przegłosowali apel dotyczący finansowania lekcji religii. Samorządowcy nie chcą, żeby opłacano je z budżetu miasta.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak donoszą lokalne media, wrocławscy radni w czwartek (19 października) przegłosowali apel dotyczący finansowania lekcji religii w mieście. Chcą oni, by katecheza w szkołach nie była dłużej opłacana z samorządowej kiesy, tylko z budżetu państwa.
Ich zdaniem miasto ma ważniejsze wydatki, niż lekcje religii. Ponadto wskazują na odpływ uczniów, którzy nie chcą uczestniczyć w katechezie.
– Mamy we Wrocławiu wydatki, które są o wiele istotniejsze niż finansowanie katechezy, na którą chodzi coraz mniej dzieci. Jeżeli rząd chce finansować takie lekcje, to powinien to robić z własnych pieniędzy – powiedział Radiu WrocławDominik Kłosowski, radny Nowej Lewicy, który poparł zmiany w finansowaniu religii.
Apel samorządowców udało się przyjąć niewielką większością głosów. Oczywiście przeciwni byli mu radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy mocno krytykowali pomysł opozycji.
– Proponowane rozwiązanie jest niezgodne z Konstytucją i Konkordatem więc jeżeli wnioskodawcy chcą zmieniać prawo, to powinni udać się bezpośrednio do parlamentu, do swoich przedstawicieli – stwierdził radny PiS Robert Pieńkowski.
Ale Wrocław nie jest prekursorem jeśli chodzi o przyjęcie tego typu apelu. Wcześniej przegłosowali podobne rozwiązania radni z Częstochowy oraz z Krakowa.
Religia w szkole – jest sondaż
Decyzja wrocławskich samorządowców wpisuje się w trend, który mówi, że Polacy stają się świeccy. Znaczna część z nich nie widzi też miejsca dla religii w szkole. Potwierdził to ostatnio sondaż IBRiS dla Onetu w ramach reportażu "Kościół w kryzysie".
Wynika z niego, że jedynie 38 proc. Polaków uważa, że religia nadal powinna być nauczana w szkołach. Co ważne, jak czytamy, aż "połowa Polaków – dokładnie 51 proc. – nie zgadza się z tym, że przedmiot ten powinien funkcjonować w oświacie". 11 proc. pytanych nie miało zdania.
Spadek liczby katolików
Pod koniec września pisaliśmy natomiast, że Główny Urząd Statystyczny pokazał w końcu dane ze spisu powszechnego 2021 roku dotyczące religii Polaków. Od przedostatniego spisu, który był w 2011 roku, liczba katolików zmniejszyła się o prawie 7 milionów osób.
"Analizy w obrębie tego obszaru tematycznego oraz bardziej szczegółowe zestawienia wyników wraz z informacjami z zakresu metodologii opracowania danych zostaną zaprezentowane w publikacji pn. Stan i struktura demograficzno–społeczna i ekonomiczna ludności Polski w świetle wyników NSP 2021, która ukaże się 27 listopada 2023 roku" – podano wtedy na stronie GUS.
Co dokładnie pokazały dane? GUS podał, iż 79,43 proc. Polaków udzieliło odpowiedzi na pytanie dotyczące wyznania religijnego. 72,57 proc. powiedziało, że należy do jakiegoś kościoła, a 71,30 proc. skazało religię rzymskokatolicką. To spory spadek liczby deklarujących się katolików względem badania w 2011 roku. Wtedy bowiem aż 87,58 proc. Polaków wybrało religię rzymskokatolicką To mniej o 16 proc., czyli około 6,6 mln osób.