O malowniczym jeziorze Wielkie Oczko, które znajduje się na terenie Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, zrobiło się głośno ponad rok temu, kiedy jego właściciel postawił dookoła ogrodzenie. Tym czynem pozbawił okoliczne zwierzęta dostępu do wody. Po roku sąd orzekł, że czyn ten jest przestępstwem.
Reklama.
Reklama.
Płot stanął na terenie Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego już ponad rok temu i choć sprawą zajęła się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, to do tej pory nic nie zmieniło się w tej kwestii. W wyniku zainstalowania ogrodzenia, zwierzęta zamieszkujące pobliskie tereny zostały pozbawione dostępu do wody.
Obecnym właścicielem terenu jest przedsiębiorca z pobliskiej Kościerzyny. Wielkie Oczko leżące na terenie Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego zostało wystawione na sprzedaż trzy lata temu za 410 tys. zł.
Jezioro znajduje się nie tylko na terenie parku krajobrazowego, ale także na obszarze Natura 2000. Aby ogrodzenie mogło zostać postawione, właściciel zlikwidował drzewa oraz roślinność, które rosły wokół zbiornika. Twierdzi on, że postawił płot, aby ochronić okolicę jeziora przed zanieczyszczeniem.
Sprawę badała wtedy policja, a Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wszczęła postępowanie z urzędu. Wszczęto także postępowanie o wykroczenie z artykułu ustawy o ochronie przyrody. Zabrania on realizacji przedsięwzięć o negatywnym oddziaływaniu na obszarze Natura 2000.
Podczas rozprawy, która odbyła się w lipcu, przed sądem stanął biegły rzeczoznawca. Na podstawie jego zeznań zadecydowano o zmianie klasyfikacji czynu z wykroczenia na przestępstwo i odesłano sprawę do prokuratury, która teraz będzie prowadzić ją z urzędu.
Wcześniej jezioro posiadało status najwyższej klasy czystości, co zawdzięczało właśnie nadbrzeżnej roślinności, która filtrowała wodę spływającą z lasu. Należało także do unikatowych jezior lobeliowych, których w Polsce jest jedynie 155, z czego 151 na Pomorzu.
Budowa ogrodzenia zniszczyła ten naturalny filtr i nawet jeśli w początkowym założeniu nowy właściciel chciał dobrze, to jedynie zaszkodził całemu ekosystemowi.
Po ocenie biegłego sąd zmienił klasyfikację czynu z wykroczenia na przestępstwo. Sprawa znajduje się w tej chwili w prokuraturze, która prowadzi sprawę z urzędu. Nam zależy na tym, żeby ogrodzenie zostało zlikwidowane. Przyroda się nie odbuduje, jeśli płot zostanie. Jeśli to się zmieni, za kilka lat natura może wrócić do poprzedniego stanu.
Andrzej Penk
Kierownik Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego dla biznes.interia.pl