
Media niedawno obiegła informacja, że małżeństwo Meryl Streep się rozpadło. Po 45 latach aktorka rozwodzi się z mężem Donem Gummerem. Jak powiedziała kiedyś w wywiadzie, receptą na udany związek jest dobra wola i umiejętność kompromisu. "Przydaje się też chwila samotności i cisza" – dodała.
Najwyraźniej to nie wystarczyło, a o tym fakcie przekonuje się coraz więcej par. Choć zmiany trendu można dopatrzeć się w statystykach, to najwyraźniej widzą go psychologowie, którzy jasno wskazują, że era czerpania z życia i rzucania się w wir miłości w dojrzałym wieku dopiero nadchodzi.
Pierwsza miłość... po sześćdziesiątce
Gdyby Helenie ktoś za młodu powiedział, że rzuci męża w wieku 60 lat, pewnie by nie uwierzyła. Jako sierota zawsze chciała mieć dużą rodzinę. Doczekała się piątki dzieci z mężczyzną, z którym związała się z litości.
– Poznała go w pracy. To nie była żadna wielka miłość, o czym zawsze mówiła. Dziadek był wdowcem i miał 1,5 roczne dziecko. Zostawiał je samo w domu i wychodził zarabiać, by w ogóle móc je utrzymać. Nie miał innego wyboru – opowiada Kasia, wnuczka Heleny.
Kiedy Helena dowiedziała się, że niemowlę zostaje samo w domu, pękło jej serce. Zaopiekowała się rodziną, której sama nie miała. Z dziadkiem Kasi doczekała się zresztą jeszcze piątki dzieci, których tak bardzo chciała.
– Brzmi jak spełnienie marzeń, prawda? – komentuje Kasia, ale dodaje, że historia miała nieoczekiwany zwrot akcji.
Kiedy Helena odchowała dzieci, zaczęła jeździć do sanatorium. Miała problemy z sercem, które w kontekście tego, co wydarzyło się później, okazały się znacznie bardziej symboliczne. Lekarstwem okazał się poznany tam Jerzy.
– Po jednym z powrotów babcia oznajmiła, że wyjeżdża szukać rodziny, którą miała przed wojną we Lwowie. Spakowała rzeczy, w tym kołdry i poduszki. Wsiadła w pociąg i wyjechała. Tyle że nie do żadnego Lwowa, tylko do Poznania. Nie miała odwagi powiedzieć dziadkowi, że to koniec. Że od niego odchodzi. W liście, oprócz pożegnania, były papiery rozwodowe – opowiada Kasia.
Kasia
wnuczka Heleny
Małżeństwo nie na całe życie
Historia Heleny jest tylko przykładem, ale to, że rozwody w starszym wieku są coraz powszechniejsze również w Polsce, wprost pokazują statystyki.
Z danych GUS wynika, że w 1999 roku liczba mężczyzn, którym orzeczono rozwód po 50 roku życia, wynosiła 6043. W 2022 roku było ich już prawie 14894 tys. Analogicznie w przypadku kobiet stosunek wynosi 4277 do 10778.
Trudno jednoznacznie określić, co sprawia, że ludzie w dojrzałym wieku się rozchodzą. Psycholożka specjalizująca się w terapii seniorów, prof. Katarzyna Popiołek, mówi jednak o zmianie mentalnej i światopoglądowej, czyli przyzwoleniu, które pojawiło się na rozwody w ogóle.
– Rozwody zostały niedawno przyjęte jako naturalny sposób rozwiązywania relacji, który ma pomóc człowiekowi w rozwijaniu się. Kiedyś patrzono na to zupełnie inaczej. Księża mówili dzieciom: "Twoja mama pójdzie do piekła, bo się rozwodzi", a dziś spojrzenie na to jest zdecydowanie inne.
O wpływie Kościoła na rozwody mówi zresztą też Wojciech Malicki. Autor pozycji "Rozwód. Poradnik dla mężczyzn" wskazuje, że rewolucja światopoglądowa jest coraz bardziej widoczna.
– To, że małżeństwo nie musi być na całe życie, szczególnie jeśli się w nim nie odnajdujemy, zaczynają rozumieć także starsi. Dotąd przejęci np. nauką Kościoła nie brali pod uwagę takiej ewentualności, ale po czasie dochodzi do nich, że taka decyzja będzie z korzyścią dla wszystkich.
Wojciech Malicki
autor książki "Rozwód. Poradnik dla mężczyzn"
Jak dodaje, dziś łatwiej niż kiedyś jest też na przykład znaleźć sobie po rozwodzie osobne mieszkanie, a przede wszystkim jest więcej okazji do tego, żeby w ogóle powód do rozwodu się pojawił.
Może nie na Tinderze, ale w sieci owszem. Pamiętacie Naszą Klasę?
Myśląc o seniorach, rzadko bierze się pod uwagę, że oni też mogą szukać miłości w internecie. Bo jak to tak... babcia na Tinderze?
I faktycznie, na Tinderze niekoniecznie, ale Wojciech Malicki zwraca uwagę, że przełomowym krokiem, który zaprowadził wiele par niemal wprost na salę sądową, było pojawienie się Naszej Klasy.
– Serwis Nasza Klasa przyczynił się do bardzo dużej liczby rozwodów i to właśnie wśród osób, które miały np. dwudziestoparoletnie staże małżeńskie. Ludzie spotykali się na zjazdach klasowych, dawne miłości zaczynały odżywać i stare związki zwyczajnie się rozpadały.
Przez Naszą Klasę rozpadło się małżeństwo przynajmniej kilku osób, które przedstawiały swoje rozwodowe historie w książce Wojciecha Malickiego. – Co ważne, wśród nich jest także byłe małżeństwo, które zakończyło się bardzo pozytywnie. Obie osoby z dawnego związku zaczęły nowe życie i to faktycznie pełną piersią – tłumaczy autor.
Dlaczego seniorzy decydują się na rozwód?
To jednak nie tak, że seniorzy rozchodzą się jedynie dlatego, że się zakochali. Na to zwraca uwagę prof. Katarzyna Popiołek.
– Późne rozwody to często realizowanie tego, co narastało o wiele wcześniej. To dotyczy ludzi, którzy żyli osobno, ich drogi się dawno rozeszły, a jednak byli razem na przykład przez dzieci – ocenia.
Prof. Katarzyna Popiołek
psycholog
Lekarstwo na samotność
Jedną z epidemii, z którą borykamy się w XXI wieku, jest samotność. I to właśnie seniorzy są jedną z grup, której dotyczy ona najbardziej. Ba, w holenderskim miasteczku Vlijmen doszło do tego, że jeden z marketów uruchomił "wolną" kasę, w której każdy może sobie spokojnie porozmawiać.
Miłość wydaje się rozwiązaniem idealnym na samotność. Buduje się nowy związek, czuje się znowu (albo w końcu) motylki w brzuchu i zaczyna żyć pełną piersią.
Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że zakładanie nowego związku w dojrzałym wieku wiąże się z pewnymi obwarowaniami.
Tak było właśnie w przypadku Heleny. Zakochana na zabój babcia zaczęła nowe życie, z dala od dziadka i dzieci, ale sielanka nie trwała długo.
– Niestety Jerzy bardzo szybko zmarł i finał tej historii był taki, że babcia została sama. Sama jak palec w obcym mieście. Bez bliskich, bez przyjaciół i bez rodziny, do której już nigdy nie miała odwagi wrócić – opowiada Kasia, dodając, że musiało to być dla Heleny wielkie przeżycie:
– To była kobieta, która miała wszystko dopięte na ostatni guzik. Po jej śmierci nawet ubranie do trumny miała przygotowane, a w kredensie czekały papierosy, choć babcia nigdy nie paliła. Były dla gości na stypę – wspomina.
On odchodzi, ona zostaje
Historia Heleny i tak jest swego rodzaju ewenementem. W końcu to kobieta opuściła męża. Tymczasem zwykle sprawy mają się dokładnie odwrotnie. Mowa o modelu, w którym jedna z osób chce rozwodu, a druga niekoniecznie.
Jak tłumaczy prof. Katarzyna Popiołek, to zwykle sytuacja, która dotyczy mężczyzn. Ci wybierają sobie partnerki młodsze o nawet 30 lat i choć to sytuacja popularna, to niekoniecznie zadowalająca dla wszystkich.
– Niestety to model rozwijający tylko dla jednej strony. Tacy mężczyźni faktycznie pod wpływem zakochania i młodszej partnerki odżywają, ale w tym samym momencie porzucają żonę, która często poświęciła dla nich życie. Zostawianie "starych żon", o dziwo, nie jest też społecznie piętnowane, natomiast dla tych kobiet szalenie bolesne. I z doświadczenia widzę, że takich rozwodów wśród seniorów jest zresztą coraz więcej – wyjaśnia.
prof. Katarzyna Popiołek
psycholog
Psycholożka dodaje, że kobietom związek w dojrzałym wieku jest znacznie trudniej zbudować. – Często nie mają do tego chociażby tak dużej swobody finansowej, jaką dysponują mężczyźni – wyjaśnia.
Seks seniorów, czyli nikt niczego już nie musi
Kiedy jednak związek seniorów się układa, często ma się lepiej niż w przypadku wieloletnich małżeństw. Co ciekawe, jednym z powodów jest... "łóżko". Bo jeśli komuś się wydaje, że dziadkowie tego nie robią, to jest w błędzie.
– Robią i ten seks jest często zdecydowanie lepszy niż w przypadku młodszych par. Taka miłość ma zupełnie inny wymiar. Nie trzeba się martwić nieplanowaną ciążą ani wyglądem – wyjaśnia prof. Katarzyna Popiołek.
prof. Katarzyna Popiołek
psycholog
Co więcej, seniorzy są wolni od obaw. – Jakim ta osoba może okazać się rodzicem dla przyszłych dzieci, czy dadzą radę razem zbudować rodzinę i zapewnić jej odpowiedni materialny status, czy zostanie zaakceptowana przez rodziców etc. Mają zdecydowanie większy obszar wolności dla realizacji wzajemnych uczuć – tłumaczy ekspertka.
Dobre czasy dla ludzi starych
Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby dostrzec, że na przestrzeni lat obraz starości wyraźnie się zmienił. Po erze, która miała miejsce w epoce słusznie minionej, w której stary człowiek najwyżej wzbudzał litość, doszliśmy do momentu, w którym "starość" zmienia się powoli w "jesień życia".
– Złe czasy dla ludzi starych nadeszły wraz z transformacją ustrojową. Starych ludzi postrzegało się jak dinozaury z minionej epoki komunizmu, którzy nic nie umieją i najlepiej, gdyby siedzieli cicho. Zresztą seniorzy zaczęli sami myśleć tak o sobie. Teraz jest inaczej – tłumaczy prof. Katarzyna Popiołek.
Prof. Katarzyna Popiołek
psycholog
Bo to właśnie w interesie młodszego pokolenia jest to, żeby seniorzy czuli się szczęśliwi. W końcu niebawem to właśnie ta grupa całkowicie zdominuje polskie społeczeństwo.