
Od kilku lat Marcin Gortat jest najlepiej zarabiającym Polskim sportowcem, ale w hierarchii NBA należy do średniaków. Sam zapewnia też, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w kwestii zarobków. Już teraz jednak zgromadził spory majątek – dom z basenem i siłownią, trzy samochody, dwie setki par butów czy ubrania za kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Można powiedzieć, że wychowywałem się na ulicach albo przynajmniej oglądałem z bliska to, co się na nich dzieje, i widziałem wielu ludzi, którym się w życiu nie przelewało. To ułożyło mój charakter i sprawiło, że szanuję to, co mam, że nie myślę o trwonieniu pieniędzy. Staram się być rozsądnym biznesmenem, który zabezpiecza sobie przyszłość. CZYTAJ WIĘCEJ
Gortat zapewnia, że jego celem nie są pieniądze, one są tylko pochodną realizacji celów. Dlatego też część z nich przeznacza na programy sportowe dla dzieci, którym chce ułatwić osiągnięcie tego, co udało się jemu. Skromny chłopak z Bałut w Łodzi wciąż z niedowierzaniem patrzy na kolegów z ligi, którzy wydają dziesiątki i setki tysięcy dolarów na samochody, ubrania i przede wszystkim biżuterię. Pieniądze z kontraktu woli przeznaczyć na inwestycje i zabezpieczenie przyszłości.

