Obława na Grzegorza Borysa. Nowe kulisy poszukiwań na Pomorzu
Trwają poszukiwania Grzegorza Borysa, który miał zabić 6-letniego syna Aleksandra. Służby zawęziły obszar poszukiwań, a media podają nowe szczegóły z ich działań.
Reklama.
Trwają poszukiwania Grzegorza Borysa, który miał zabić 6-letniego syna Aleksandra. Służby zawęziły obszar poszukiwań, a media podają nowe szczegóły z ich działań.
3 listopada policja podała, że zawęża obszar poszukiwań mężczyzny, który podejrzany jest o zamordowanie swojego 6-letniego syna. – Szukamy Grzegorza Borysa, ale nie wykluczamy, że może on nie żyć – powiedziała w podsumowaniu podanych wcześniej informacji kom. Karina Kamińska z biura prasowego policji w Gdańsku.
Zawężony obszar poszukiwań obejmuje dwa hektary i wyznaczono go w rejonie gdyńskiego zbiornika wodnego Lepusz. Ten znajduje się w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. "Policjanci i żandarmi wojskowi zakładają, że w tym miejscu może znajdować się poszukiwany Grzegorz Borys" – podała KWP w Gdańsku w oficjalnym komunikacie.
W piątek służby przeczesywały ten zbiornik oraz teren wokół niego. Nikt poza służbami nie mógł tam podjeść.
– Przychodzę popatrzeć. Chciałbym wejść do lasu, ale stoją wozy policyjne i nie mogę się tam dostać. Poza tym jest strach – powiedział PAP jeden z mieszkańców gdyńskiego osiedla, a jego słowa przytacza Onet.
Z relacji agencji wynikało, że służby zagrodziły teren wokół zbiornika policyjną taśmą. Przepuszczono tylko mieszkańców, którzy aby dostać się do domu, muszą przejść przez wiadukt. Kontrolowano też przejeżdżające auta.
Jak już informowaliśmy w piątek, z kamer monitoringu ma wynikać, że Grzegorz Borys nie opuścił przeczesywanego przez policję terenu. Do tego dochodzą ustalenia operacyjne, które mają na to wskazywać. Jednocześnie policja pierwszy raz podała informację, w której zakłada, że mężczyzna może nie żyć.
Zapytana o sprawę motywu zbrodni, o której popełnienie podejrzewany jest Grzegorz Borys, rzeczniczka Żandarmerii Wojskowej powiedziała: – Na razie nie mogę określić, jaki jest powód. Nie została określona konkretna hipoteza. Na ten moment jest kilka hipotez, przypuszczeń jest wiele. Podstawowa hipoteza to ta, że to być może złość na małżonce, zemsta. Jak dodała funkcjonariusza, może się okazać, że hipoteza będzie błędna, ale określiła, że ta jest wiodąca. Mówił o niej zresztą ostatnio także były policjant Dariusz Loranty.
– Moja opinia jest taka, że działał pod wpływem jakiegoś szaleńczego impulsu, a zabójstwo dziecka miało być najdotkliwszą karą dla jego żony – powiedział w rozmowie z "Faktem".