Komisja Dyscyplinarna UW wszczęła w sierpniu postępowanie wobec działacza PiS Oskara Szafarowicza. We wtorek pojawił się on przed tym gremium, co zrelacjonował w mediach społecznościowych. Jego wpis wywołał liczne komentarze. Kontrowersyjny student pochwalił się także, co uniwersytet zdecydował w jego sprawie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"To było jedno z najtrudniejszych przeżyć w moim życiu. Niezależnie od wyroku nigdy się nie poddam. Odwaga, wiara, miłość do Polski" – tak zaczął swoją relację z tego spotkania Oskar Szafarowicz.
Szafarowicz przed komisją UW. Uniwersytet podjął już decyzję
Potem nawiązał do wydarzeń z... marca 1968 roku. Władze PRL-u tłumiły wówczas protesty studentów za pomocą oddziałów milicji.
"Przejęcie i wzruszenie odebrało mi mowę, gdy na zakończenie procesu jedna z osób z publiczności, prawniczka, powiedziała, że 55 lat temu (w marcu 1968r.) czuła się tak jak zapewne ja dziś. Oświadczyła członkom Komisji Dyscyplinarnej: "Oglądałam przed chwilą obrazy, które przeżywaliśmy pół wieku temu, walcząc z komunistyczną cenzurą" – brzmi ta część wpisu studenta prawa UW.
To porównanie wzbudziło spore zdziwienie i liczne komentarze. "Faktycznie, trzeba było ogromnej odwagi, żeby skomentować w ten sposób samobójstwo dziecka. Bo wszyscy pamiętamy, że o to poszło" – napisała prawicowa publicystka Kataryna.
A prawnik Jakub Wende dodał do tego: "Chłopie, nie odwrócisz kota ogonem. Postępowanie masz nie za poglądy, odwagę, wiarę, czy patriotyzm, ale za zachowanie tym wartościom wprost przeczące, a konkretnie za szczucie na ofiarę przestępcy. Tyle".
W kolejnych postach Szafarowicz przekazał, iż UW wydało werdykt "nagana z ostrzeżeniem". "Dodatek: Każde kolejne 'niewłaściwe' wystąpienie w sferze politycznej to relegowanie z uczelni" – napisał.
Przypomnijmy: młody działacz PiSw tym roku dodawał wpisy, w których atakował posłankę Magdalenę Filiks (KO), podając dane pozwalające zidentyfikować jej syna. Chłopiec był ofiarą pedofilia. Po jego śmierci je usunął.
Działacz PiS atakował posłankę Filiks i jej syna
Potem oznajmił, że swoich wpisów nie żałuje, gdyż za ich pomocą mógł "pomóc ofiarom, jednoznacznie potępić tego pedofila".
– W tej sprawie z jednej strony uważałem – i nadal tak uważam – że należało pokazać hipokryzję tych środowisk, które na ustach mają hasła o miłości, szacunku, tolerancji, a jak przychodzi co do czego, to są zaprzeczeniem wartości, które same głoszą. Z drugiej strony to, iż media nagłośniły tę sprawę, pokazując przykład pedofila z PO, było w pewnym sensie szansą na pomoc dla tego chłopaka, by otoczyć go opieką, profesjonalnym wsparciem – stwierdził w rozmowie z prawicowym portalem wPolityce.pl.
Wtedy też studenci UW zaapelowali o dyscyplinarne usunięcie Oskara Szafarowicza z UW w związku z jego wpisami na Twitterze, które dotyczyły właśnie sprawy Magdaleny Filiks i jej dzieci.
"Nie ulega wątpliwości, że m.in. ten post, ale i inne w podobnym tonie napisane przez pana Szafarowicza, na co dzień działającego w młodzieżówce Prawa i Sprawiedliwości (a więc publicznie znanego), spotęgowały masowy atak na rodzinę pani posłanki, czego konsekwencją jest śmierć Mikołaja" – napisali wówczas studenci uczelni.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.