nt_logo

"Nikt nigdy nie mówił takim językiem jak Oskar". Studenci o 22-letnim działaczu młodzieżówki PiS

Katarzyna Zuchowicz

08 marca 2023, 05:56 · 10 minut czytania
Ma być cichy, wycofany i mało widoczny. – Na zajęciach raczej nie zabiera głosu. Nie dyskutuje z prowadzącymi. Jest raczej na uboczu – mówi o nim kolega z Wydziału Prawa UW. Aż trudno uwierzyć, że to ten sam Oskar Szafarowicz, 22-letni działacz młodzieżówki PiS, który w sieci karmi młodych propagandą. Bohater petycji studentów o dyscyplinarne usunięcie go z UW. Kim jest młoda gwiazda PiS, która błyskawicznie wdarła się do przestrzeni publicznej?


"Nikt nigdy nie mówił takim językiem jak Oskar". Studenci o 22-letnim działaczu młodzieżówki PiS

Katarzyna Zuchowicz
08 marca 2023, 05:56 • 1 minuta czytania
Ma być cichy, wycofany i mało widoczny. – Na zajęciach raczej nie zabiera głosu. Nie dyskutuje z prowadzącymi. Jest raczej na uboczu – mówi o nim kolega z Wydziału Prawa UW. Aż trudno uwierzyć, że to ten sam Oskar Szafarowicz, 22-letni działacz młodzieżówki PiS, który w sieci karmi młodych propagandą. Bohater petycji studentów o dyscyplinarne usunięcie go z UW. Kim jest młoda gwiazda PiS, która błyskawicznie wdarła się do przestrzeni publicznej?
Kim jest Oskar Szafarowicz, działacz młodzieżówki PiS? fot. screen/Twitter/Oskar Szafarowicz

Jeszcze rok temu nikt go nie znał. Nawet studenci prawa UW go nie kojarzyli. Dziś nie sposób o nim nie słyszeć. 22-letni działacz młodzieżówki PiS Forum Młodych od lata ubiegłego roku jest tak aktywny w mediach społecznościowych i tak swoim przekazem skierowanym do młodych psuje nerwy zwolennikom opozycji, że nie ma szans go nie zauważyć.


– Trochę wyskoczył jak królik z kapelusza. Dopiero gdy zaczął prowadzić kanał na TikToku "Okiem Młodych" dowiedziałam się, że jest u nas na uczelni. Wiem, że z nim studiuję, ale nigdy nie widziałam go na tych studiach. Jednak odkąd wiem o jego istnieniu, ciągle słyszałam rozmowy na jego temat. Ludzie raczej śmieją się z tego, co mówi. Jego słowa i zachowania są absurdalne i niegodne studenta prawa. Mam wielu znajomych, którzy działają politycznie, od prawa do lewa. I nikt nigdy nie mówił takim językiem i w taki sposób jak Oskar – mówi nam Daria Brzezicka, studentka III roku Wydziału Prawa i Administracji na UW, autorka głośnej na całą Polskę petycji.

Jest o rok wyżej od Oskara Szafarowicza.

Byłam zbulwersowana wpisami Oskara

Gdy petycja ruszyła, Brzezicka dostała ogrom pozytywnych wiadomości. Mówi, że studenci pisali, że wreszcie. Że mieli go już serdecznie dosyć. Pytali, jak sobie radzi, bo prawicowa strona stanęła w obronie Oskara i nastąpił atak na nią.

– To były wiadomości z ulgą, że wreszcie ktoś zreagował, że wreszcie coś się dzieje, że wreszcie nie jest tak, że on może wszystko wypisywać i nie ponosi za to żadnych konsekwencji. Na uczelni ludzie podchodzili do mnie i mówili: Podpisałem. Super. O, wreszcie coś się dzieje. Dla mnie to tylko potwierdzenie, że dobrze zrobiłam – opowiada.

Przypomnijmy, studenci apelują w niej o dyscyplinarne usunięcie Oskara Szafarowicza z UW w związku z jego wpisami na Twitterze, które dotyczą sprawy Magdaleny Filiks i jej dzieci. Napisali, że jego wpisy oburzają, naruszają zasady etyki prawniczej, którymi przyszły prawnik powinien się kierować w pracy i życiu codziennym.

A Szafarowicz był "jednym z prowodyrów nagonki" na posłankę Filiks, a jego posty "spotęgowały masowy atak na rodzinę pani posłanki, czego konsekwencją jest śmierć Mikołaja".

Daria Brzezicka mówi, że ta sprawa przelała czarę. – On ma teraz na studiach prawo konstytucyjne, karne, cywilne. Ale, żeby znać taką podstawę prawną, jaką jest chronienie dzieci i słabszych nie trzeba być na prawie – podkreśla.

Dlaczego zareagowała?

Zmarły Mikołaj był bardzo bliski wieku jej siostry, która ma 17 lat. A ona z autopsji, w rodzinie, wie, jak działa hejt na młodego człowieka.

– Byłam zbulwersowana wpisami Oskara. Osądzać matkę o to, że postawiła wyżej politykę niż krzywdę dziecka? Nie mam na to słów. Jako młoda dziewczyna, jako kobieta, jako studentka prawa. Mnie się po prostu przelało. Powiedziałam, że gdzieś musi być granica, bo ten człowiek jest bezkarny. Można przymykać oko na to, że manipuluje faktami i wydarzeniami, ale nie można przymykać oczu na to, że jawnie namawiał do tego, żeby hejtować w internecie. Petycja i moje zawiadomienie mają na celu pokazać, że nie można takich rzeczy robić – podkreśla.

Ile osób podpisało petycję

Petycja wywołała burzę. Zareagowały władze UW. Z kolei Oskar Szafarowicz w wywiadzie dla niezalezna.pl opowiedział o "perfidnej nagonce" i hejcie, z jakim się spotkał on i jego rodzina.

"Hejterzy i siewcy nienawiści, którzy zapowiadają otwarcie szampana po mojej samobójczej śmierci - nie zwolnię tempa: będę odważnie walczył o zwycięstwo obozu patriotycznego" – ogłosił na FB.

W sieci ruszyła akcja w jego obronie. Polityków, publicystów, zwolenników prawicy. "Co jest z nim nie tak? Tylko jedno - nie popiera jedynie słusznej formacji marksistów" – pisze małopolska kurator oświaty Barbara Nowak.

– Ja też mogłabym teraz zrobić z siebie ofiarę, bo dostaję mnóstwo wiadomości, nawet prywatnie. Z wyzwiskami. Że powinnam iść do SS. Że jestem komuchem – reaguje na to Daria Brzezicka.

Ale byłam na to przygotowana. Jeżeli idzie się do polityki, to ma się świadomość, że będzie się na celowniku. Oczywiście, jest to przykre, że jego rodzina też to odczuwa. Ale ta petycja nie wzięła się znikąd, nie wzięła się z mojej fanaberii, tylko w odpowiedzi na to, co on wyprawiał w grudniu i teraz. Gdyby tego nie zrobił, petycji i sprawy by nie było. Za swoje czyny trzeba brać konsekwencje. A w tym przypadku uważam, że najlepszą konsekwencją będzie, jeśli Oskar Szafarowicz zostanie wyrzucony z uczelni.Daria Brzezickastudenta UW

Petycję w sprawie usunięcia Oskara Szafarowicza z UW do godz. 17.00 we wtorek podpisało ponad 24 tys. osób.

– Gdy sprawdzałem w poniedziałek wieczorem, było 12 tys. osób. To pokazuje skalę oburzenia i zainteresowania tą sprawą. Na UW mamy około 40 tys. studentów. To ewidentny sygnał, że coś jest nie tak – mówi Maksymilan Mirecki, student II roku prawa na UW.

Jako Oskar Szafarowicz jest na zajęciach

Z Oskarem Szafarowiczem są na tym samym roku. W jednej grupie na zajęciach z prawa konstytucyjnego. Maksymilian studiuje jeszcze stosunki międzynarodowe. Widzi, jakie sprawa wywołała poruszenie. Gdy wybuchła, od razu dostał kilka telefonów spoza wydziału prawa.

– Znajomi pytali, jaki Oskar jest na zajęciach. Jak to jest możliwe, że do czegoś takiego doszło. Przez weekend bardzo dużo dyskutowałem o tym ze znajomymi. W poniedziałek na zajęciach to był główny temat naszych rozmów na korytarzu. Wszyscy zastanawiali się, co się stanie z Oskarem – opowiada.

On pierwszy raz usłyszał o nim latem ubiegłego roku, gdy był na Campusie Polska Przyszłości. Wtedy akurat wystartował kanał Okiem Młodych, którego Szafarowicz, razem z dwójką innych osób, został jego twarzą.

– Pamiętam, że kilku znajomych pokazało mi jego nagrania na TikToku. Śmialiśmy się wtedy z tego. To były krótkie filmiki z campusu, na których politycy PO i aktywiści mówili coś, co mogło wydawać się kontrowersyjne, ale zazwyczaj były to wypowiedzi wyrwane z kontekstu. A potem Oskar albo dwie inne osoby z profilu Okiem Młodych to krytykowały – mówi Maksymilian Mirecki. 

Był sierpień 2022 roku. Obaj byli po pierwszym roku prawa na UW, ale nigdy nigdzie wcześniej się nie zetknęli. A w październiku okazało się, że pierwszy raz będą mieć razem zajęcia. Prawo konstytucyjne.

– Nie zauważyłem go, jak wszedłem do sali. Dopiero w trakcie czytania obecności pomyślałem: To chyba ten chłopak, który nagrywa te filmiki. Bardzo zastanawiało mnie, jaki będzie na zajęciach. Czy będzie kłócił się o kwestie polityczne? Prawo konstytucyjne, a tym bardziej spory wokół TK, KRS, sędziów, to ostatnio temat drażliwy politycznie. Ale zaskoczyłem się w drugą stronę. Zaskoczył mnie duży kontrast między tym, co mówił i pisał w internecie, a tym, jaki był na żywo – mówi.

Raczej nie włącza się w dyskusje

Jaki zatem jest Oskar Szafarowicz? "Rząd PiS obniżył podatki i skutecznie uszczelnił system. Uczciwi płacą niższe podatki, złodziejstwo zostało ukrócone". "Nie dla eko-ideologicznego planu Trzaskowskiego", "Z kłamstwami i manipulacjami opozycji trzeba walczyć poprzez PRAWDĘ" – to tylko kilka z ostatnich jego wpisów na FB.

Niedawno było o nim głośno, że dostał pracę w rządowej agencji.

– Wbrew pozorom, jakie Oskar może sprawiać w internecie, na zajęciach jest dosyć cichy, wycofany. Raczej nie zabiera głosu, nie dyskutuje z prowadzącymi. Rzadko się zgłasza. Powiedziałbym, że jest nawet lekko nieśmiały. Takie sprawia wrażenie. Na zajęciach bardzo często dyskutujemy na temat przepisów, ich interpretacji, analizy. Ale Oskar raczej nie włącza się w te dyskusje. Jest raczej na uboczu. Zabiera głos wtedy, kiedy jest proszony o to przez prowadzącego. Natomiast z własnej inicjatywy raczej tego nie robi – odpowiada Maksymilian Mirecki.

Podczas dyskusji o TK i innych kwestiach prawnych, pomimo tego, że wykładowcy często prezentują inne zdanie niż oficjalna linia partii rządzącej, to nie stara się tego kwestionować. Nie dyskutuje. Na przykład, gdy mieliśmy zajęcia o prymacie prawa UE, w przypadku kiedy ma ono prawo pierwszeństwa nad ustawami, Oskar również z tym nie dyskutował. Mam wrażenie, że część poglądów, które głosi, jest pod publiczkę, dla rozgłosu.Maksymilina Mireckistudent prawa UW

– W ogóle mam wrażenie, że postać, którą Oskar Szafarowicz kreuje medialnie to jedno, a to jaki jest naprawdę to drugie. Myślę, że wewnętrznie sam nie zgadza się z niektórymi poglądami, które prezentuje publicznie. A robi to dla popularności, dla rozgłosu. Takie mam wrażenie – dodaje.

Nie ulega wątpliwości, że w wieku 22 lat na pewno rozgłos zyskał. Absolwent LO im. Stefana Batorego w Warszawie, jak słyszymy, były przewodniczący klasy, bardzo dobry uczeń, pasjonat historii i laureat konkursów.

Niedawno został najmłodszym laureatem teleturnieju "Giganci Historii", wygrywając odcinek o Polsce Sasów.

Po burzy wokół petycji w sieci pojawiło się oświadczenie "społeczności wychowanków II L.O. im. Stefana Batorego, skupionych w grupie koleżeńskiej na portalu Facebook, powstałej z okazji jubileuszu 100-lecia szkoły", na temat Oskara Szafarowicza.

"Jego działanie oceniamy jako głęboko niemoralne i jaskrawo sprzeczne z wartościami, które od ponad stulecia nasza Szkoła wpaja swym uczniom. Wierni etosowi Liceum chcemy zająć stanowisko w tej bulwersującej sprawie. (...) Wzywamy pana Oskara Szafarowicza do publicznych przeprosin i zadośćuczynienia oraz deklaracji zaprzestania podobnych działań w przyszłość" – czytamy.

Ale jaka jest dziś atmosfera na wydziale UW?

"Zawsze ucinał temat"

Pytam jednego z wykładowców, czy miał styczność z młodym działaczem PiS. "Na szczęście nie" – odpisuje krótko.

Daria Brzezicka: – Teraz to człowiek dość znany na UW, przynajmniej na Wydziale Prawa. I raczej w negatywnym tego sensie. Sposób, w jaki wyraża swoje opinie, jest bardzo prostacki. Uważam, że krzywdzący i bardzo często nie do końca zgodny z prawdą. Regularnie widziałam przerysowywanie rzeczywistości. Nie tylko, jeśli chodzi o PO, ale też o PSL, czy KP. To mnie kłuło w oczy. Bo oczywiście można pójść w narrację partyjną, ale nie w taki sposób. Zdumiewało mnie, że chłopak, który ma 22 lata, mówi jak polityk, który ma lat 70. 

Maksymilian Mirecki: – Jeszcze w październiku może nie wszyscy wiedzieli o działalności Oskara Szafanowicza. Ale plotki bardzo szybko rozchodzą się po uniwersytecie. Z czasem wszyscy już zdawali sobie sprawę z jego aktywności.

Czy nigdy nie pytali go o te nagrania? Nagonkę na opozycję? Działalność polityczną w ogóle?

– Gdy próbowaliśmy, zawsze bardzo szybko to ucinał, nie chciał na ten temat rozmawiać. Od razu kończył rozmowę albo odchodził i zmieniał temat. Miałem wrażenie, że albo tego unikał, albo było mu częściowo głupio z powodu tej działalności. Zawsze rozmawialiśmy normalnie. Nie dyskutowaliśmy o sprawach politycznych. Bardziej porozumiewaliśmy się w sprawach związanych z zajęciami, choć był dostrzegany dystans ze strony kolegów i koleżanek wobec Oskara, nawet na przerwach – mówi.

"Chciałbym go spytać, jaka jest jego motywacja"

Po upublicznieniu petycji, Szafarowicz powiedział portalowi niezalezna.pl:

"Znam osobiście ludzi, którzy podają dalej ten list otwarty, zachęcają do zbiórki podpisów. Dziś spotkałem się z nimi na zajęciach. Usiedli obok, powiedzieli "cześć". Zabrakło odwagi do podjęcia jakiejkolwiek dyskusji. (...) Podpisałeś już list przeciwko Szafarowiczowi?” - usłyszałem tylko za plecami. Nikt osobiście nie podszedł i tej sprawy nie poruszył".

Maksymilian Mirecki chce go jednak o coś zapytać podczas najbliższych wspólnych zajęć, jeśli będzie taka możliwość.

– Możemy spierać się politycznie co do różnych kwestii, ale nie można rozciągać tego na sprawy prywatne czyjejś rodziny, nie można robić polityki z tak wielkiej, osobistej tragedii.  Chciałbym go teraz spytać, jaka jest jego motywacja. Czy faktycznie wierzy w rzeczy, które mówi i w to, co robi. Bo mam wrażenie, że on w to nie wierzy i cynicznie wykorzystuje do celów politycznych. Bardzo chciałbym z nim o tym porozmawiać – mówi.

Podkreśla: – Każdy ma prawo do swoich poglądów, niezależnie czy są lewicowe, czy konserwatywne. Nikt, mam wrażenie, nie wini Oskara za to, że ma konserwatywne poglądy i stara się kreować na obrońcę konserwatywnych wartości. Nikt go za to nie atakuje. On jest atakowany za to, że rozprzestrzenia mowę nienawiści, że rozprzestrzenia nieprawdziwe informacje. To jest w tym wszystkim najgorsze. Tu została przekroczona pewna granica.

Czytaj także: https://natemat.pl/473174,smierc-syna-poslanki-po-studenci-uw-chca-usuniecia-szafarowicza-z-uczelni