Prawo i Sprawiedliwość na gwałt szuka popleczników w szeregach innych partii, żeby stworzyć większość potrzebną do utworzenia większości w nowym Sejmie. Lider ludowców, Władysław Kosiniak-Kamysz ujawnił, że próbowano przeciągnąć polityków z jego ugrupowania.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Po jesiennych wyborach Prawo i Sprawiedliwość znalazło się w trudnym położeniu – uzyskało najlepszy wynik spośród wszystkich partii, ale okazał się on zbyt niski, żeby mieć większość w nowym parlamencie.
– Nie rozmawialiśmy o tym, o budowaniu rządu, żeby tworzyć rząd z PiS-em. Do mnie nikt z PiS-u nie zadzwonił w tej sprawie. Były rozmowy z niektórymi posłami, telefony do niektórych posłów, ale wszyscy odpowiadają jednoznacznie. Myślę, że mniej niż do pięciu. Nikt się nie złamie, to już jest dla mnie niesprawiedliwie, ciągłe mówienie, że ktoś z PSL – ujawnił szef ludowców.
Czytaj także:
Kosiniak-Kamysz razem z politykami z Polski 2050 oraz Koalicji Obywatelskiej i Lewicy tworzą swój obóz, a umowa między nimi ma się pojawić na dniach.
– Dużo więcej nas łączy, niż może nas podzielić. Jesteśmy różnymi formacjami i tej osi Prawica – Centrum – Lewica, to jest dość mocno rozciągnięta koalicja, od Centro Prawicy do Lewicy, po partię Razem, najdalej wysuniętą na lewicowej części. Tematów, które trzeba rozważyć i dyskutować jest więcej. Trzeba uzgodnić obszary odpowiedzialności – zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
– To jest jeszcze etap niezamknięty, ale myślę, że to jest kwestia najbliższych godzin, gdzie będzie to dopięte. Jest też kilka kwestii programowych do uzgodnienia, bo ta umowa jest naprawdę obszerna. Jest kilka spraw, w których pewnie nie dojdziemy do porozumienia, to jest sprawa również przerywania ciąży – dodał.