Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja. 16-latek pojechał do Warszawy, gdzie ślad się po nim urwał.
Ostatnio jego rodzina założyła specjalną stronę internetową. "Powstała w celu rzetelnego informowania o sprawie zaginięcia naszego syna Krzysztofa. Można tu również przesłać informacje, które pomogą nam go odnaleźć" – napisano.
"Nasza historia trwa a my codziennie czekamy na jej szczęśliwe zakończenie. Nie ma już w naszym życiu normalnych dni wypełnionych radością i uśmiechem. Bywają tylko krótkie chwile wśród najbliższych, ale nie tracimy nadziei, że one wrócą kiedy wróci Krzysztof" – napisała pod koniec października jego mama.
Jak wówczas wspomniała, "mija 5 miesięcy, odkąd Krzysia nie ma z nami". Z Państwa pomocą nie poddajemy się w poszukiwaniach i prosimy o wsparcie w każdy możliwy sposób. Dziękujemy za to z całego serca" – podkreśliła.
Dalej poinformowała, że strona ma nazwę dyminski.pl. Kobieta zwróciła uwagę, że dzięki niej ludzie poznają historię ich syna, którego kochają najbardziej na świecie. "Poprzez tę stronę możecie zamówić plakaty i zgłosić, że widzieliście osobę podobną do naszego dziecka. Synku, pisałam to już wiele razy: liczy się tylko, żebyś wrócił, wszystko poukładamy razem. Ty i Patryk jesteście dla nas całym światem" – podsumowała pani Agnieszka.
Przypomnijmy, że istotne informacje ws. chłopaka można przekazać też policji pod numerem: 722 20 32 oraz numerem alarmowym 112 lub z rodziną: 604 944 800.
Działania prowadzi także Fundacja ITAKA. Z tą organizacją można skontaktować się pod numerem 116 000 lub poprzez maila itaka@zaginieni.pl.
Także na Facebooku działa specjalna grupa poświęcona poszukiwaniom Krzysztofa Dymińskiego. Dołączyło do niej już prawie 55 tys. osób, które rozwieszają plakaty, nagłaśniają sprawę, a nawet prowadzą prywatne śledztwa. Poszukiwania 16-latka są jednymi z najbardziej zaawansowanych w ostatnich latach w Polsce.
16-letni Krzysztof Dymiński zaginął w maju. W sobotę rano 27 maja wyszedł z domu w miejscowości Pogroszew-Kolonia pod Ożarowem Mazowieckim i udał się do Warszawy, gdzie zarejestrowały go kamery monitoringu.
Wiadomo, że wysiadł na przystanku Ciepłownia Wola, tam przesiadł się do 105 i pojechał w stronę Ronda Daszyńskiego. Następnie dojechał metrem do Dworca Gdańskiego, a potem skierował się do parku Traugutta. Po raz ostatni kamera zarejestrowała go na Moście Gdańskim.