Kuriozalny atak Przyłębskiej na opozycję w TVP. Dała jej jedną radę, można pęknąć ze śmiechu
Nina Nowakowska
09 listopada 2023, 20:32·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 listopada 2023, 20:32
Prezeska Trybunału Konstytucyjnego na antenie TVP mówiła o "żenującej" postawie opozycji i apelowała o praworządność i trzymanie się Konstytucji. To ciekawe, bo według obowiązujących przepisów jej kadencja wygasła pod koniec ubiegłego roku.
Reklama.
Reklama.
W środę (8.11) prezeska Trybunału KonstytucyjnegoJulia Przyłębska wystąpiła w jednym z flagowych programów publicystycznychTVP. Co ciekawe, tematem wywiadu nie były sprawy związane z Trybunałem, ale opozycja i reforma wymiaru sprawiedliwości, którą mogłaby wprowadzić po dojściu do władzy.
Dla Julii Przyłębskiej byłby to niewątpliwie czarny scenariusz. Stwierdziła, że groźba postawienia przeciwników przed Trybunałem Konstytucyjnym pokazuje, że opozycji "nie chodziło o praworządność, ale o przejęcie władzy".
Przyłębska wyraziła też rozczarowanie reakcją opozycji w związku z tym, że prezydent Duda powierzył misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu. Przypomnijmy, że w ostatnich wyborach to Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga (PSL, Polska 2050) i Lewica zdobyły wspólnie sejmową większość.
– Zdumiewające jest, że są pretensje, naciski, komentarze dotyczące działań prezydenta, który zgodnie z obowiązującą w Polsce konstytucją doprowadza do ukonstytuowania nowego rządu – komentowała na antenie TVP.
Przyłębska mówi o demokracji i atakuje opozycję
Podczas wywiadu prezeska TK wielokrotnie odwoływała się do praworządności,Konstytucji i obowiązującego prawa, zalecając stosowanie się do niego opozycji. Mówiła także, że używane przez nią słowa są "nieprzystające do demokracji i państwa prawa".
Następnie Przyłębska zaapelowała do opozycji, by wycofała się i uspokoiła emocje. Przedstawiła dla nich następującą radę: mają działać "lege artis", czyli według zasad.
– Apeluję, żebyśmy się trzymali zapisów Konstytucji – podkreślała.
Innymi pomysłami opozycji, które oburzyły Julię Przyłębską są chęć likwidacji dwóch izb Sądu Najwyższego i przywrócenie sędziów powołanych przez Krajową Radę Sądownictwa na poprzednie stanowiska. Wedle niej byłoby to łamanie obowiązującego prawa, a w konsekwencji naruszenie praworządności w Polsce.
– Myśli się tylko o swoim interesie. To kwestia działania w interesie społeczeństwa, a nie przeciwko społeczeństwu. Przecież sędziowie nie są dla samych siebie, a są arbitrami wybranymi przez społeczeństwo i mają działać dla społeczeństw – podsumowała.
Jej kadencja wygasła rok temu
W kwestii praworządności z autorytetem Julii Przyłębskiej można polemizować. Powodem jest choćby to, że zgodnie z prawem jej kadencja wygasła... w ubiegłym roku.
Niektórzy prawnicy, w tym byli sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, wskazywali, że kadencja prezes Przyłębskiej upływa po sześciu latach, czyli 20 grudnia 2022 r., i że jednocześnie nie będzie ona mogła ponownie ubiegać się o tę funkcję.
Fakt ten nie okazał się problemem dla samej zainteresowanej, ponieważ funkcję sprawuje do dziś. Jej zachowanie stało się zarzewiem sporu w Trybunale, który sparaliżował pracę organu.
Spór o Przyłębską utrudnia pracę
Spór o kadencję prezeski utrudnia zebranie się sędziom w pełnym składzie. W TK zasiada ich 15, ale prawo wskazuje, że w ważniejszych sprawach, powinno się orzekać w składzie co najmniej 11 sędziów.
Trybunał w pełnym składzie miał się zebrać m.in. w sprawie styczniowej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, którą prezydent skierował do rozpatrzenia w lutym, w trybie kontroli prewencyjnej. Mimo że rozprawę wyznaczono na 27 czerwca, została zdjęta z wokandy. Do tej pory nie wyznaczono kolejnego terminu na rozpatrzenie wniosku prezydenta.
Krytykowała też sędziów
Środowy wywiad w TVP, nie był jedynym, w którym Julia Przyłębska skupiła się na krytyce nieprzychylnych jej środowisk. Na początku tego miesiąca, również w publicznej telewizji, pochyliła się nad sędziami.
Nawiązała do tego, że po wyborach środowisko sędziowskie zaczęło podkreślać potrzebę zmian w prawie, które za swoich rządów wprowadził PiS. Chodzi o m.in. sędziów, którzy zostali powołani wbrew przepisom.
– Jest to jakby nawoływanie do niepraworządności w Polsce. Sędziowie w sposób nielegalny chcą zmieniać obowiązujące w Polsce prawo. Sędziowie mają stać na straży tego prawa, a nie nawoływać do zmian, które są nielegalne – tłumaczyła Przyłębska.
Dodała również, że "jest prezydent, który jest ostatnim ogniwem, jeśli chodzi o wybór sędziów i jego decyzja, prerogatywa, jest królewska, święta, kończy wszelkie dyskusje".