Tego, co wydarzyło się w pizzerii w Sochaczewie w województwie mazowieckim, nie sposób nazwać tylko awanturą. W pewnym momencie po sali latały krzesła, wybito szyby i polała się krew. Takimi gośćmi okazali się kibice Legii i Widzewa. Wszystko zaczęło się od tego, że jeden z kibiców łódzkiego klubu świętował w pizzerii urodziny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wszystko wydarzyło się w piątek 10 listopada w pizzerii Da Grassow Sochaczewie. Tam jeden z młodych kibiców Widzewa miał świętować swoje urodziny wraz z grupą znajomych, także kibicujących tej drużynie piłkarskiej.
Według lokalnego portalu tusochaczew.pl świętowanie zostało przerwane przez kibiców Legii, którzy zamaskowani wpadli do lokalu i rzucili się na kibiców Widzewa. Starcie przerodziło się szybko w poważną bójkę.
Kibice mieli wykrzykiwać niecenzuralne słowa, rzucać w siebie krzesłami i właściwie wszystkim, co było w zasięgu ich rąk. Jeden z kibiców rzucił w kierunku okna przedmiotem na tyle ciężkim, że udało mu się wybić szyby i jak pisze lokalny portal, w trakcie rozróby "na podłogę polała się krew".
Na miejsce przyjechały służby, ale zanim to się stało, wszyscy obecni tam kibice zbiegli. Teraz policja ich szuka. Po "wizycie" pseudokibiców wnętrze pizzerii Da Grasso zostało doszczętnie zniszczone.
Wybuch w Sochaczewie zabił 26-latka
Jak już informowaliśmy w naTemat, dzień przed starciem kibiców w pizzerii w Sochaczewie doszło do śmiertelnego wypadku. 26-letni mężczyzna zginął w eksplozji niewybuchu z czasów, do której doszło w lesie pod Sochaczewem. Jego rówieśnik trafił w ciężkim stanie do szpitala. Ustalenia mediów wskazywały na to, że niewybuch eksplodował po tym, jak został wrzucony do ogniska.
– Doszło do wybuchu na terenie leśnym, gdzie rozpalone zostało ognisko – powiedział wówczas Polskiej Agencji Prasowej st. kpt. Rafał Krupa z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sochaczewie.
Na miejscu zginął 26-letni mężczyzna. Jego rówieśnik został ciężko ranny w eksplozji i po udzieleniu wstępnej pomocy został przetransportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala przy ul. Szaserów w Warszawie.
Jak poinformowała w mediach społecznościowych KP PSP w Sochaczewie, na miejscu pracowało łącznie 18 strażaków. Przybyła tam również policja, która ustalała okoliczności tragedii.
Jak informował TVN24, odgłos eksplozji słyszany był w odległości 15 kilometrów od miejsca zdarzenia. Mieszkańcy donosili o tym, nawet w oddalonych o kilka kilometrów domach po wybuchu zatrzęsły się szyby w oknach.