Leszek Miller zapewnia, że jeśli tylko potwierdzą się informacje o starcie Ryszarda Kalisza z listy Europa Plus, były najbliższy współpracownik Aleksandra Kwaśniewskiego będzie musiał opuścić szeregi partii. Lider Sojuszu przekonywał, że osoby, które wejdą do PE z listy byłego prezydenta, wkrótce rozpierzchną się po innych frakcjach, bo nie są oni spójni światopoglądowo.
Leszek Miller zapewnia, że nie ma możliwości, by jakikolwiek polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej startował do Parlamentu Europejskiego z konkurencyjnej listy wyborczej. – Załóżmy, że ktoś z redakcji TOK FM chce jednocześnie pracować w innej redakcji. Zapewne przedstawiono by mu ultimatum albo-albo – tłumaczył Miller w "Poranku TOK FM". – Każdy statut partii przewiduje zakaz pracy na rzecz konkurencyjnej partii – dodał.
Zdaniem Millera jego partia nie może się przyłączyć do inicjatywy Europa Plus. – Nie możemy zdradzić naszych kolegów z frakcji europejskich socjalistów. My możemy brać udział tylko w takich inicjatywach, które nie będą działać dla konkurencji – przekonywał w rozmowie z Janiną Paradowską. – Rożnica jest taka, że oni myślą, jak sporządzić listę wyborczą, a my jak sporządzić listę wyborczą, która wzmocni frakcję europejskich socjalistów. Nie możemy uczestniczyć w liście, gdzie później przyszli posłowie rozejdą się po rożnych frakcjach – dodał.
Miller przekonywał, że nazwiska, które pojawiają się w kontekście Europa Plus, nie będą wierne lewicowym ideałom, które mają przyświecać nowej liście – jako przykład wymienił Andrzeja Olechowskiego. Szef SLD zapewnił, że kiedy spotka się z Ryszardem Kaliszem, obaj poinformują o wyniku spotkania.