
Koszmar musi przeżywać czwórka dzieci, które trafiły do domu dziecka i tym razem nie mogą mieć nadziei, że szybko go opuszczą. Mowa o rodzinie z Rzeszowa – ojciec dzieci został znaleziony martwy, a matka trafiła do aresztu. Ich dzieci, które wcześniej bywały w domach dziecka, teraz nie mają już gdzie wrócić. SMS-a z informacją o śmierci mężczyzny pierwsza wysłała żona zmarłego Dariusza.
Nie żyje ojciec czwórki dzieci. Matka w areszcie
Wszystko wydarzyło się 1 listopada w kamienicy w centrum Rzeszowa. Tam teść znalazł ciało 39-letniego Dariusza. Chwilę przed odkryciem ciała żona Dariusza wysłała do kolegi SMS-a o treści "Darek nie żyje". Mężczyzna odpisał "co się stało?". A kobieta stwierdziła, że "to chyba samobójstwo". Następnie jej telefon przestał być aktywny.
Wersja śledczych kłóci się jednak z tym, co kobieta napisała w SMS-ie. Sekcja zwłok rozwiała wątpliwości, chociaż początkowo badano sprawę w kierunku samobójstwa. Po sekcji wiadomo było jednak, że mężczyzna nie targnął się na własne życie, a zginął od ciosu nożem. Co więcej, podejrzaną jest jego żona – 37-letnia Ewelina.
– 3 listopada kobieta usłyszała zarzut zabójstwa i została tymczasowo aresztowana. Przyznała się do winy – przekazał Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Morderstwo w Rzeszowie. Ujawniono porażające informacje
"Fakt" twierdzi, że dotarł do informacji, zgodnie z którymi w rodzinie od dawna źle się działo. Kilka miesięcy temu dzieci trafiły do domu dziecka, w związku z zaniedbaniami rodzicielskimi.
– Matka nie wywiązywała się ze swoich obowiązków. Potrafiła znikać na całe dni i nikt nie wiedział, co się z nią dzieje. Darek starał się jak mógł, pracował, nie był jednak w stanie sam dopilnować maluchów – powiedział anonimowy informator w rozmowie z portalem.
Jednak odebranie dzieci, do którego doszło parę miesięcy temu, nie było ostateczną decyzją sądu. Rodzice mieli szansę zmienić swoje postępowanie i odzyskać dzieci. Jednak sytuacja rodziny nie poprawiła się.
Jak podaje portal, sytuacja między małżeństwem była tak napięta, że 39-letni Dariusz wyprowadził się do swojej siostry. – Ale pewnego dnia zadzwonił do Eweliny i zapytał, czy może wrócić.
Odpowiedziała mu: "Wiesz, gdzie są klucze" – mówi kolega kobiety. Nie wierzy, że jego znajoma dopuściła się zbrodni. – Ewelina nie była taka zła, sprzątała na kolei. Ale sytuacja z dziećmi sprawiła, że była jak kłębek nerwów – przekazał w rozmowie z medium mężczyzna.
Wypowiedział się również teść Dariusza, który podkreślił, że nie skomentuje całej sytuacji. – Wszyscy mnie pytają, jak to się stało, ale ja nic nie powiem. Po prostu straciłem zięcia – ucina rozmowę ojciec Eweliny. Jego córce za zabójstwo grozi najwyższy możliwy wymiar kary.
Zobacz także
