– Oni sprzeciwiali się ówczesnej władzy, tak jak my sprzeciwiamy się dzisiejszej. Bo nie oszukujmy się, żyjemy ciągle w systemie postkomunistycznym, w którym zatraciły się podstawowe wartości – mówią młodzi w Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych".
– Nie chodzi tylko o 1 marca. Tego się nie obchodzi od święta. Czasy się zmieniają, ale wartości i idee nie – mówi dwudziestokilkuletni Tomek o “Żołnierzach Wyklętych” i obchodzonym 1 marca dniu pamięci im poświęconym.
– Mogli siedzieć w domu, a byli w partyzantce, bo wiedzieli, że nie żyją w wolnym kraju. Byli do końca wierni swoim zasadom – tłumaczy. Planuje zrobić sobie tatuaż ku ich czci, ma już gotowy wzór, przedstawiający sylwetki żołnierza i wilka. – Żeby nie zapomnieć. A poza tym pokazać innym – mówi. Jest przeciwnikiem tatuaży służących tylko ozdobie. Na plecach ma symbol Polski Walczącej.
– To wynik mojego sprzeciwu wobec tego, co działo się w Polsce po 1945 roku. Dziś wciąż niewiele się o tym mówi. Żołnierze AK byli prześladowani, a często mordowani przez UB. Oczywiście były i bandy pospolitych bandytów, ale to nie zakłóca całościowego obrazu – mówi z kolei Piotrek, student UW. – Interesuję się historią i chodzi mi o to, żebyśmy znali prawdę, żebyśmy oddali sprawiedliwość tym bohaterom – tłumaczy.
“Socjologiczne zaskoczenie”
Tomek i Piotrek to dwaj przedstawiciele młodego pokolenia Polaków, dla których sylwetki Żołnierzy Wyklętych nie są tylko kolejnymi nazwiskami, których trzeba się nauczyć przed klasówką z historii. – Absolutnie niecodzienne jest to, że zainteresowanie tymi czasami wśród młodych Polaków jest zupełnie spontaniczne. Nie ma nic wspólnego ze szkołą, przymusem, pouczaniem – mówi prof. Jacek Kurzępa, socjolog młodzieży z SWPS we Wrocławiu.
– Prawdziwym socjologicznym zaskoczeniem jest dla mnie fakt, że zainteresowanie “Żołnierzami Wyklętymi” idzie na wskroś całej kategorii społecznej, jaką jest dzisiejsza młodzież. Ta sprawa porusza zarówno ludzi w dużych, jak i małych miastach i miasteczkach, studentów różnych kierunków, kibiców, ale i harcerzy – mówi Kurzępa.
I rzeczywiście, zapowiadane obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych odbędą się Gdańsku, Warszawie, Lublinie, Rzeszowie, ale również w Rykach, Dębicy, Jaworznie i Włodawie. W wielu z nich wezmą udział uczniowie, studenci, harcerze, młodzieżowe zespoły muzyczne i chóry. Będą koncerty, dyskusje, wykłady, pokazy filmów, spotkania z kombatantami i uroczystości składania wieńców.
Obchody, oprawy, konkursy i karty
Ale pamięć o “Żołnierzach Wyklętych” żywa jest także na co dzień, na dziesiątkach stron internetowych, fanpejdży, forów. Ale nie tylko. Powstała np. gra karciana oparta na motywach ówczesnych zmagań, w której “każdy gracz kieruje zarówno oddziałami leśnymi jak i komunistycznymi”.
Produkowane są koszulki upamiętniające te wydarzenia, organizowane są okolicznościowe kibicowskie oprawy, funkcjonują też grupy rekonstrukcyjne, których członkowie odtwarzają wydarzenia z lat 1944–1956. Chętni mogą nawet wziąć udział w “Wielkim konkursie z okazji 70. rocznicy ucieczki rotmistrza Pileckiego z KL Auschwitz”.
Nie ma żadnej wątpliwości, że główną siłą napędową wszystkich tych działań są ludzie młodzi, co najwyżej trzydziestoletni.
“Mają dość rzeczywistości”
Dlaczego poszukując swoich autorytetów, zwracają się ku czasom powojennym? Z pewnością odnajdują w nich to, czego młodość poszukuje od zawsze: bezkompromisowość, niezłomność charakteru, autentyczność. – Dwudziestolatków pociągają te czytelne, jednoznaczne moralnie biografie ich rówieśników sprzed kilkudziesięciu lat – twierdzi prof. Kurzępa. – To wyraz tęsknoty za fundamentalnymi wartościami, poszukiwanie etycznych kotwic, rozpoznawanie samego siebie – mówi socjolog.
– Dlaczego wilk? – pytam Tomka o jego tatuaż. – To drapieżnik, samotnik, żyjący poza społeczeństwem, poza systemem, wedle własnych zasad. Na wilki się poluje i nie ma co ukrywać, można to zestawić z dzisiejszą rzeczywistością – mówi Tomek. – Jest to pewna metafora ludzi, którzy wyrażają zdanie odrębne od ogólnie przyjętej opinii – dodaje. Jego słowa dobrze pokazują, że postawy “Żołnierzy wyklętych” są też dzisiaj symbolem buntu.
– Oni sprzeciwiali się ówczesnej władzy, tak jak my sprzeciwiamy się dzisiejszej. Bo nie oszukujmy się, żyjemy ciągle w systemie postkomunistycznym, w którym zatraciły się podstawowe wartości – mówi “Janek” z Kurpiowskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej "Las", inspirującej się “Żołnierzami Wyklętymi”.
W słowach moich rozmówców często pobrzmiewają nuty iście punkowego buntu: – Młodzi ludzie idą w stronę radykalizmu. Mają dość rzeczywistości – mówi Tomek, który swojej wolności nie szuka jednak w anarchii, tylko w wierności tradycji bohaterów. – Kombatanci, którzy walczyli o tę ziemię, nie pogodzą się z tym, że w dzisiejszej Europie znikają słupy graniczne. Dlatego jestem przeciwnikiem integracji europejskiej – tłumaczy.
Walka trwa
Dla niektórych osób dzieło “Żołnierzy Wyklętych” domaga się kontynuacji także dzisiaj. Na forum dostępnym na stronie zolnierzewykleci.pl prześledzić można dyskusję, w której jeden z użytkowników wprost pyta: “Jak kontynuować walkę?”.
Gdy pytam “Janka” o to, czy i dzisiaj, wzorem “Wyklętych”, trzeba być gotowym zginąć za ojczyznę, chwilę się zastanawia. – Może nie trzeba oddawać życia, ale trzeba pokazać, do czego ci ludzie byli zdolni, walcząc za wolną Polskę – mówi. A jak skończy się walka, którą toczą dzisiejsi młodzi?
Prawdziwym socjologicznym zaskoczeniem jest dla mnie fakt, że zainteresowanie “Żołnierzami Niezłomnymi” idzie na wskroś całej kategorii społecznej, jaką jest dzisiejsza młodzież.
Zolnierzewykleci.pl
Upamiętniamy bohaterską postawę polskich partyzantów, ale czy ich naśladujemy? O co walczyli ci partyzanci? Żeby Polacy nie musieli pracować na rzecz obcych potęg, żeby nie była zabijana polska kultura (...) Czy dziś jednak nie mamy znowu takiej cichej okupacji? (...) Dzięki sprytnym zabiegom okupantów, żeby mieć jakiś szacunek w otoczeniu, Polak musi dzisiaj chodzić na koncerty i filmy, a także kupować gadżety nabijające kabzę zagranicznym producentom. Jeśli zamiast tego czyta książki o historii Polski, towarzystwo wyśmieje go. (...) Dlatego sądzę, że walka o niepodległość kraju jest dziś w pewnym sensie trudniejsza, niż walki dawnych partyzantów. CZYTAJ WIĘCEJ