Tragedia na A1 wstrząsnęła polską opinią publiczną. W głośnym wypadku zginął kierowca, jego żona i dziecko. Początkowe doniesienia wskazywały, że może dojść do odmowy wypłaty ubezpieczenia rodzinie kierowcy, jednak niespodziewanie nastąpiła zmiana decyzji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
16 września we wracającą autem z wakacji rodzinę wjechał kierowca rozpędzonego BMW. Kia zjechała na pas awaryjny i stanęła w płomieniach. Kierowca, jego żona i dziecko ponieśli śmierć.
Kierowca BMW nie poniósł większych obrażeń. Śledczy nie mają żadnych wątpliwości ws. jego winy. Świadczą o tym choćby nagrania z kamer samochodowych oraz analiza biegłych, którzy ustalili, że kierowca BMW jechał z prędkością co najmniej 253 km/h.
Jeszcze w środę Wirtualna Polska informowała, że firma ubezpieczeniowa Compensa odmówiła wypłaty odszkodowania rodzinie kierowcy Kii. Gdyby tak rzeczywiście się stało, doszłoby do skandalu w skali ogólnopolskiej, nie ma bowiem wątpliwości co do zdania opinii publicznej w tej bulwersującej sprawie.
Zwrot nastąpił w czwartek (16 listopada). "Przed momentem do Kancelarii wpłynęła decyzja od Towarzystwa Ubezpieczeń zmieniająca stanowisko w sprawie odmowy wypłaty odszkodowania dla rodziny kierowcy samochodu m-ki KIA, który uczestniczył w tragicznym wypadku na Autostradzie A1 w dniu 16.09.2023 r. Towarzystwo Ubezpieczeniowe przyjęło swoją odpowiedzialność i przyznało rodzinie świadczenie. Jak wskazano w decyzji, podstawą takiego stanowiska były dokumenty zgłoszenia szkody, które jako pełnomocnik przedłożyłem do akt likwidacyjnych" – czytamy w poście na Facebooku pełnomocnika rodziny, adwokata Łukasza Kowalskiego.
Ubezpieczyciel twierdził, że nie wypłaci odszkodowania za ofiart z A1
Jak wcześniej informowaliśmy w naTemat, prawnik bliskich rodziny, która zginęła na A1 we wrześniu tego roku, donosił, iż ubezpieczyciel odmówił jego klientom wypłaty odszkodowania za tragiczny wypadek. W uzasadnieniu miały padać słowa o ustaleniach mediów dotyczących Sebastiana M., a na ich podstawie firma nie może wypłacić zadośćuczynienia.
Jak podało TVN24mecenas Łukasz Kowalski w imieniu bliskich rodziny, która zginęła w kii na A1 16 września tego roku, wystąpił do towarzystwa ubezpieczeniowego o wypłatę zadośćuczynienia. Do wniosku załączył wszystko, co mógł ujawnić, czyli między innymi akt postępowania przygotowawczego, który wyklucza sprawstwo kierowcy kii.
Ubezpieczyciel miał jednak początkowo odmówić wypłaty zadośćuczynienia. – Uzasadnienie, które otrzymałem, jest nie tylko lakoniczne i mało empatyczne, ale wręcz skandaliczne – powiedział Kowalski w rozmowie z TVN24.
Firma ubezpieczeniowa podkreśliła w odpowiedzi, że "w sprawie wypadków komunikacyjnych obowiązuje 'odpowiedzialność cywilna na zasadzie winy'". Jeśli do takowego zdarzenia dojdzie, naprawienia szkody można zażądać na "zasadach ogólnych".
Dlatego, według ubezpieczyciela, trzeba wykazać winę wskazanego sprawcy zdarzenia, a na ten moment nie jest to możliwe. TVN24 także otrzymał oświadczenie od ubezpieczyciela, w którym zaznacza on, że doniesienia medialne nie mogą być dla niego dowodem – brzmiało początkowe uzasadnienie.