Krupińska zaskoczyła wyznaniem w "Dzień Dobry TVN". W szybę jej domu trafił pocisk
Kamil Frątczak
17 listopada 2023, 12:48·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 17 listopada 2023, 12:48
W piątkowy poranek w "Dzień Dobry TVN" z widzami przywitała się Paulina Krupińska i Damian Michałowski. W pewnym momencie w studiu zapanowała cisza, kiedy dziennikarka postanowiła podzielić się pewną historią. Jak się okazało, latem w okno jej mieszkania trafił pocisk. "Przyjechała policja, zabezpieczyli miejsce zdarzenia" – zdradziła.
Reklama.
Reklama.
W nowej odsłonie "Dzień Dobry TVN" pojawił się segment "newsowy". Właśnie w nim dziennikarze spotykają się, by porozmawiać o najbardziej palących kwestiach z kraju i ze świata.
17 listopada z widzami popularnej śniadaniówki telewizji TVNprzywitała się Paulina Krupińska i Damian Michałowski. W trakcie jednego z newsowych wejść gospodarze porozmawiali o postrzeleniu 21-letniego żołnierza w Szczecinie. Dziennikarka nie kryła swojego oburzenia całym zajściem i zdecydowała się opowiedzieć historię, która wydarzył się latem w jej domu.
Zaskakujące wyznanie Krupińskiej w 'DDTVN'. Pocisk trafił w szybę jej domu
Jak wyznała Krupińska, pewnego dnia w okna jej mieszkania trafił pocisk. W studio zapanowała cisza, a Damian Michałowski i prezenterka informacji zamarli.
– Opowiedzieć wam moją historię, jeżeli chodzi o odstrzał dzików? Mieszkam na terenie, gdzie za moimi oknami jest już las i woda. Był odstrzał na dziki w sezonie letnim. Słuchajcie, ja miałam postrzelone okno w moim mieszkaniu –poinformowała Paulina Krupińska. Po chwili współprowadzący nie dowierzając, postanowił dopytać: – Miałaś pocisk?
– Tak. Przyjechała policja, zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Na szczęście tego dnia nikogo nie było w domu. To był pocisk, który uderzył rykoszetem o drzewa i uderzył w nasze okna. Takie rzeczy się dzieją – kontynuowała swoją opowieść, dodając, że całe zajście miało miejsce w Warszawie.
Współprowadzący "Dzień Dobry TVN" nie krył swojego zaskoczenia. – Aż trudno to jakoś skomentować. Dobrze, że nikomu nic się nie stało – przyznał Michałowski.