W środę na poligonie w Szczecinie doszło do nieszczęśliwego wypadku – żołnierz 12. Brygady Zmechanizowanej został śmiertelnie postrzelony. Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowy areszt dla jednego z podejrzanych. Wiadomo już, jaką decyzję podjął w tej sprawie sąd.
Reklama.
Reklama.
Decyzja sądu ws. śmiertelnego postrzelenia żołnierza
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, z oficjalnego stanowiska armii wynika, że do wypadku doszło w środę (15 listopada) około godz. 20:45 na Pasie Ćwiczeń Taktycznych (PĆT) Krzekowo nieopodal Szczecina. Śmiertelnie postrzelony został tam 21-letni żołnierz służący w 12. Brygadzie Zmechanizowanej.
Rzecznik szczecińskiej prokuratury, Piotr Wieczorkiewicz, poinformował, że w związku z postrzeleniem żołnierza zatrzymano już dwóch mężczyzn. Media podają, że chodzi o myśliwych. Obaj usłyszeli już zarzuty.
– Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie jednemu z nich zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci, nieudzielenia pomocy, a nadto popełnienia przestępstwa narażenia innych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz kłusownictwa – przekazał w piątek stacji TVN24.
Po wykonaniu czynności procesowych prokurator skierował też do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie dla mężczyzny z zarzutem o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Jak czytamy na portalu Wp.pl, który cytuje PAP, sąd nie uwzględnił wniosku o tymczasowy areszt dla podejrzanego. W odpowiedzi na to prokuratura zamierza złożyć zażalenie.
Jaka kara grozi podejrzanym o śmiertelne postrzelenie żołnierza w Szczecinie?
Jak podsumował Piotr Wieczorkiewicz, "w zakresie przestępstwa nieumyślnego spowodowania śmierci mamy do czynienia z artykułem 155 Kodeksu karnego". Za ten czyn grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Nadmieńmy, że drugiemu z podejrzanych zarzucono popełnienie przestępstwa w postaci nieudzielenia pomocy oraz kłusownictwa.
Polski Związek Łowiecki o wypadku na poligonie
W piątek (17 listopada) Polski Związek Łowiecki odniósł się do sprawy śmiertelnego postrzelenia 21-letniego żołnierza. W komunikacie przekazano, że teren, na którym doszło do tragedii, nie jest częścią obwodu łowieckiego.
"Zatrzymane w toku postępowania osoby nie prowadziły w tym terenie żadnych czynności związanych z wykonywaniem polowania. Według wstępnych ustaleń, zatrzymani to pracownicy jednej z firm zajmującej się odłowem i uśmiercaniem dzików na terenach miejskich" – oświadczył PZŁ.