Portal wPolityce.pl opublikował fragmenty z najnowszego wywiadu z Andrzejem Dudą dla tygodnika "Sieci". Prezydent tłumaczy w nim, dlaczego wybrał Mateusza Morawieckiego do misji utworzenia rządu oraz zadeklarował, że Donald Tusk nie będzie jego premierem. Głowa państwa nie musiała długo czekać na ripostę ze strony szefa PO.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Chociaż to Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i NowaLewica mają zdecydowaną większość w Sejmie, czego dowodem są przegrane przez Prawo i Sprawiedliwość głosowania na marszałka oraz wicemarszałka, to misję utworzenia rządu dostał Mateusz Morawiecki.
Andrzej Duda gra na czas, co jest na rękę jego partyjnym kolegom. Swoje działania tłumaczy jednak tradycją parlamentarną, która mówi, że to partia, która dostała największe poparcie w wyborach, dostaje w pierwszej kolejności szansę na powołanie nowego gabinetu.
Duda dla "Sieci" o Tusku i Morawieckim
Prezydent swoją decyzję postanowił wyjaśnić także na łamach prawicowego tygodnika "Sieci". Już na okładce nowego numeru tej gazety widać cytat z wywiadu z prezydentem, w którym ten podkreśla: "Tusk nie będzie moim premierem". Dlaczego więc powierzył misję utworzenia rządu Morawieckiemu?
"Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi nie przekonali mnie, że warto zrezygnować z dobrej tradycji parlamentarnej, zgodnie z którą to zwycięskie ugrupowanie jako pierwsze otrzymuje misję tworzenia rządu. W ramach obowiązującej konstytucji wszyscy prezydenci, także moi poprzednicy, prezydenci Kwaśniewski, Kaczyński i Komorowski, zawsze powierzali misję tworzenia rządu zwycięskiemu ugrupowaniu. Tegoroczne wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość" – stwierdził w wywiadzie Duda.
"Chciałem zobaczyć wspólny i jednolity program. Usłyszeć jak najwięcej konkretów. Tego zabrakło. Po drugie, w bardzo ważnych, fundamentalnych kwestiach podczas tych rozmów przedstawiciele poszczególnych obozów politycznych, deklarujących dzisiaj stworzenie koalicji, mówili zupełnie odmienne rzeczy. Choćby dotyczące kluczowych kwestii odnoszących się do suwerenności Polski" – dodał prezydent.
Tusk ripostuje krótko, ale celnie
Na słowa Andrzeja Dudy, które padły w wywiadzie dla tygodnika "Sieci", zareagował już Donald Tusk. Szef Platformy Obywatelskiej i wspólny kandydat na premiera KO, Trzeciej Drogi oraz Lewicy zamieścił wymowny wpis na platformie X (dawniej Twitter).
"'Tusk nie będzie moim premierem' – powiedział prezydent Duda. Potwierdzam. Nie będę" – stwierdził dobitnie Tusk.
Wiele wskazuje na to, że ustępująca władza w pełni wykorzysta otrzymany czas i głosowanie nad wotum zaufania odbędzie się dopiero 11 grudnia. Potem jednak wszystko powinno przyspieszyć. Jeśli rząd Morawieckiego przepadnie w głosowaniu, jeszcze tego samego dnia Sejm może zagłosować nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska.
Jak jednak zauważył Onet, jest jeden problem: Konstytucja nie precyzuje terminu, w którym prezydent musi przyjąć ślubowanie od nowego rządu. Tymczasem chwilę po głosowaniach w Sejmie – 14 i 15 grudnia – odbędzie się istotny szczyt europejski, na którym Polskę powinien reprezentować premier.
Wśród polityków KO pojawiła się obawa, że Andrzej Duda może spróbować o kilka dni opóźnić zaprzysiężenie nowego gabinetu, aby samemu pojechać na szczyt unijny.
Źródła z Pałacu Prezydenckiego zaprzeczają takiemu scenariuszowi w rozmowach z dziennikarzami, jednak KO dmucha na zimne i zamówiła już opinie prawne.
– Z ekspertyz wynika, że premier jest premierem, a rząd jest rządem już po wyborze Rady Ministrów przez Sejm. To jest pełnoprawny gabinet. Z tego punktu widzenia sama uroczystość zaprzysiężenia w Pałacu Prezydenckim ma charakter wtórny, choć oczywiście musi się odbyć – mówi Onetowi jeden z posłów KO.