Prokurator przesłuchał w poniedziałek 42-letniego mężczyznę podejrzanego o zabicie swojej 29-letniej żony oraz dwóch córek w mieszkaniu przy ulicy Poznańskiej w Puszczykowie. Okazuje się, że do potrójnego morderstwa doszło w nocy z 13 na 14 listopada. Mężczyzna przyznał się do winy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Zakończyło się przesłuchanie 42-latka, podejrzanego o zabójstwo żony i dwójki dzieci w Puszczykowie. Usłyszał trzy zarzuty zabójstwa z zamiarem bezpośrednim. Mężczyzna przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia – poinformowała w poniedziałek (20.11) Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.
Jak podał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak mężczyzna wyznał, że motywem morderstwa były kłótnie rodzinne. 42-latek kłócił się z żoną o to, że nadużywa alkoholu, nie pracuje oraz ma długi.
– W nocy z 13 na 14 listopada, po jednej z takich kłótni, postanowił zabić żonę. Gdy żona spała już z córkami, na górze, na piętrze domu, poszedł tam i udusił żonę. Wtedy jedna z córek się obudziła, mężczyzna udusił więc i ją, a następnie jej siostrę – relacjonował rzecznik prokuratury.
Podczas przesłuchania zachowywał się bardzo spokojnie i nie okazywał emocji, dopiero gdy zapytano go, czy żałuje swojego czynu, rozpłakał się. 42-latek wielokrotnie w rozmowie z prokuratorem podkreślał, że ma problem z alkoholem i pił zarówno przed zabójstwem jak i dzień po nim, dlatego nie pamięta wszystkich szczegółów zbrodni.
– Mężczyzna podczas wyjaśnień stwierdził, że gdy dotarło do niego, co zrobił, postanowił się zabić. Przyznała jednak, że zabrakło mu odwagi. W sobotę pojechał do galerii Avenida i tam przyznał się ochroniarzom, co zrobił. Wówczas został też zatrzymany przez policję – dodał prokurator Wawrzyniak.
Śledczy złożyli do sądu wniosek o trzymiesięczny areszt tymczasowy dla 42-latka, który ma zostać rozpatrzony jeszcze tego samego dnia. Poinformowano również, że rodzina zamieszkująca mieszkanie przy Poznańskiej przyjechała z Ukrainy. Mężczyzna w 2018 roku, a jego żona i dzieci rok później.
Sąsiedzi kobiety są w szoku
W piątek Wirtualna Polska dotarła do sąsiadów 29-latki. Zgodnie twierdzą, że "była to spokojna rodzina". Portal nieoficjalnie z dwóch źródeł dowiedział się, że pochodziła ona z Ukrainy i ma jeszcze jedno, nastoletnie dziecko.
W sprawie głos zabrał także burmistrz Puszczykowa.
– Zostałem powiadomiony o tej tragedii. Jestem w kontakcie z komendantem policji. Straszne, co się wydarzyło. Jesteśmy wstrząśnięci. Jeżeli będzie potrzebna jakakolwiek pomoc, zostanie ona udzielona – powiedział w rozmowie z portalem Andrzej Balcerek.