Donald Tusk, odpowiadając w Sejmie na jedno z pytań zadanych przez TVP, zdradził element politycznej układanki w Unii Europejskiej. Chodzi o obsadę Komisji Europejskiej w nowej kadencji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Za kilka tygodni oficjalnie Ursula von der Leyen dostanie wsparcie także mojej partii politycznej na kolejną kadencję jako szefowa Komisji Europejskiej, ponieważ w sprawach polskich przez lata pokazała, że akurat w tej kwestii Morawiecki miał rację– jest przyjaciółką Polski i polskich interesów polskiej praworządności – powiedział we wtorek w Sejmie Donald Tusk.
– Jestem prawie pewien znaczy nigdy nie ma stuprocentowej pewności, że będzie jeszcze przez te 5 lat szefową Komisji Europejskiej, a ja w tym czasie będę, jak Bóg da i prezydent dotrzyma słowa, jak zdrowie pozwoli, będę w tym czasie zajmował się polskimi sprawami, także wami (TVP - red.).
Poniżej zapis konferencji. Omawiana kwestia i pytanie pojawiają się w 43 minucie nagrania.
Lider Platformy Obywatelskiej odpowiadał na pytanie przedstawiciela TVP, który chciał się dowiedzieć, bazując na pogłoskach medialnych, czy Tusk planuje wcześniej skończyć swoją kadencję jako premier i "uciec" do Brukseli?
Nowe "doniesienia" o planach Tuska ws. jego rządu
O co dokładnie chodzi z krótszą kadencją Donalda Tuska? – Umawiam się z ministrami tylko na rok – miał mówić w wąskim gronie przyszłych koalicjantów lider KO Donald Tusk, co podało Radio ZET. Taka informacja miała przewijać się w negocjacjach oraz w rozmowach z ewentualnymi ministrami.
Informatorzy rozgłośni mieli poinformować również, iż Tusk miał sugerować, że "po wyborach do Parlamentu Europejskiego może przenieść się do Brukseli, żeby powalczyć o stanowisko szefa Komisji Europejskiej". – Nie wiemy jednak, czy to nie blef – usłyszał Radosław Gruca od jednego z polityków przyszłej koalicji.
Z jej wpisu w serwisie X.com (dawniej Twitter) wynika, że lider PO "umawia się z ministrami na rok", żeby przez ten czas zweryfikować ich pracę. To oni się mają sprawdzić w ciągu 12 miesięcy pracy. Nie chodzi tutaj zatem wcale o Tuska ani o to, że po roku to on odejdzie ze stanowiska szefa rządu.