Jarosław Kaczyński do tej pory przychodził do Sejmu w obstawie prywatnej ochrony. Interwencję w tej sprawie zapowiedział już nowy marszałek Szymon Hołownia. Tymczasem jeden z portali publikuje nowy materiał na temat tego, jak działają ludzie, którzy chronią prezesa PiS.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnimy, o co chodzi z prywatną ochroną Jarosława Kaczyńskiego. Otóż Grom Group to firma ochroniarska założona przez dwóch byłych komandosów wojskowej jednostki GROM Tomasza Kowalczyka i Wojciecha Grabowskiego. Od kilkunastu lat ochraniają Jarosława Kaczyńskiego, właściwie nie odstępując go na krok.
Kaczyński nie rusza się na krok bez prywatnej ochrony
Jak opisywaliśmy, jeżdżą z Kaczyńskim do biura na ul. Nowogrodzką, do Sejmu, do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, na spotkania z wyborcami, a nawet do sklepu na zakupy czy do kościoła na msze i wszelkie uroczystości.
I chociaż Jarosławowi Kaczyńskiemu przez pewien czas przysługiwała ochrona Służby Ochrony Państwa, to nie zrezygnował z usług Grom Group, a odwołał ochroniarzy SOP.
Co ważne, ochrona prezesa PiS kosztuje, a wszystko idzie ze środków partii. A cena za usługi firmy zdecydowanie nie należy do niskich. Według doniesień medialnych w ostatnich latach było to około 1,5-2 mln zł. W 2018 roku PiS zapłaciło 1,6 mln zł, w 2019 roku jeszcze więcej – ponad 2,14 mln zł, a w 2020 roku ponownie 1,6 mln zł.
Istotne jest też to, jak oni działają i co robią, kiedy chronią Kaczyńskiego. Kulisy ich pracy poznał Piotr Halicki z Onetu.
Kulisy działania ochrony prezesa PiS
– Kiedy ochroniarze Kaczyńskiego wchodzą do Pałacu Prezydenckiego czy do Kancelarii Premiera, to oni są najważniejsi. Żadne inne służby nie mają nic do powiedzenia. To oni je sobie ustawiają jak im wygodnie. Zdarzało się, że idąc obok prezesa Kaczyńskiego, odpychali innych ważnych polityków PiS – opowiadał portalowi były funkcjonariusz służb, który był zatrudniany m.in. do ochrony prezesa PiS.
Jak podkreślił, "raz zepchnęli z drogi nawet Mariusza Błaszczaka i to wtedy, kiedy ten był wicepremierem". – I nie ponosili z tego powodu żadnych konsekwencji, a wręcz przeciwnie – prezes był zadowolony. Dlatego wszyscy się ich boją – zrelacjonował informator Onetu.
Wskazał też na problem, który dotyczy ochrony Kaczyńskiego. Jego zdaniem jest nim to, że od 2015 roku zmienił się sposób rekrutowania tych osób.
– Połowa z nich to byli policjanci, funkcjonariusze służb czy byli wojskowi. Jednak część z nich rekrutuje podwykonawca, który zbiera po prostu swoich znajomych z okolic Nałęczowa, Warki i Tarczyna. To w większości cywile, nikt nie weryfikuje, kim są, jaką mają przeszłość prawną itd. – tłumaczył rozmówca Onetu.
Hołownia interweniuje ws. ochrony Kaczyńskiego w Sejmie
Wkrótce jednak Kaczyński nie zabierze ich do Sejmu. Tak wynika z zapowiedzi nowego marszałka Sejmu. – Po powołaniu na szefa Kancelarii Sejmu Jacek Cichocki zajmie się działaniem prywatnych firm ochroniarskich na terenie Sejmu – zapowiedział we wtorek marszałek Sejmu, pytany o działania prywatnych ochroniarzy prezesa PiS.
Szymon Hołownia podkreślił przy tym, że "wnoszenie broni na teren Sejmu przez firmy prywatne" nie mieści się w standardach parlamentu, a problem zostanie rozwiązany.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.