
Artur Baranowski zyskał popularność, bijąc rekord w popularnym programie TVP "Jeden z dziesięciu". Bezbłędnie odpowiedział na wszystkie 40 pytań. Choć zagwarantował sobie miejsce w wielkim finale, nie dojechał na plan. Teraz jego sąsiedzi zdradzają, że martwią się o geniusza.
Kto jest osobą, o której huczy cały internet? Artur Baranowski, uczestnik programu "Jeden z dziesięciu", przybył z miejscowości Śliwnik. Na początku swojego występu zdradził, czym się zajmuje na co dzień oraz jakie ma hobby.
– Jestem ekonomistą, interesuję się grami logicznymi i jazdą na rowerze – powiedział młody mężczyzna, który jak stwierdzili internauci "został legendą za życia".
Baranowski okazał się chodzącą encyklopedią. W odcinku emitowanym 22 listopada zawodnik startujący z numerem trzy zakończył grę z 803 punktami, osiągając maksymalną liczbę punktów możliwą do zdobycia w tym programie.
Ekspert ekonomiczny ze Śliwnik w rundzie finałowej podjął się odpowiedzi na każde z 40 pytań, nie okazując żadnej niepewności. – Mam wrażenie, że pańscy konkurenci się nudzą, ale proszę – rzucił podczas formatu prowadzący Tadeusz Sznuk, wyraźnie zaskoczony zachowaniem uczestnika, który wszystkie pytanie brał "na siebie".
"Jeden z dziesięciu" TVP. Sąsiedzi martwią się o Artura Baranowskiego
Artur Baranowski bardzo szybko zyskał popularność, a jego twarz widnieje niemalże na każdym portalu internetowym. Niestety, choć zagwarantował sobie miejsce w wielkim finale, nie dotarł na plan.
Na piątkowy wielki finał (24 listopada) czekało wielu. Widzowie TVP ponownie mieli zobaczyć szansę ekonomistę ze Śliwnika. Niestety z powodu awarii samochodu nie dotarł na plan teleturnieju. Publiczny nadawca postanowił nawet wydać oficjalne oświadczenie.
"Ogromnie żałujemy, że pan Artur Baranowski, który zdobył w 19. odcinku 140. edycji programu 'Jeden z dziesięciu' rekordowe 803 punkty, nie pojawił się na nagraniu Wielkiego Finału 140. edycji programu. O swojej nieobecności poinformował nas telefonicznie w dniu nagrania" – czytamy na wstępie.
Jak donoszą media, uczestnik pochodzi ze wsi Śliwniki w województwie łódzkim, gdzie wiedzie spokojne życie. Teraz głos zabrali jego sąsiedzi, którzy zdradzili, co wiedzą o Arturze Baranowskim.
"Odcinki były nagrywane wcześniej, ale dopiero teraz trafiły do telewizji. Artur bardzo chciał wziąć udział w Wielkim Finale, bo przecież miał ogromne szanse na główną nagrodę. Zły los pokrzyżował mu jednak plany. To był dla niego wielki stres. Wiemy, że wszystko było nagrywane w sobotę, zanim jeszcze stał się popularny w całym kraju" – poinformował Świat Gwiazd.
"Artur przecież jest geniuszem i świetnie poradziłby sobie w Wielkim Finale. Przyjazdy dziennikarzy do naszej miejscowości spowodowały to, że Artur zaszył się w domu rodziców i unika nawet wychodzenia. Nie widzieliśmy go od środy" – wyznał jeden z sąsiadów.
Zobacz także
Oprócz tego oberwało się również Telewizji Polskiej. Podobno stacja miała wiedzieć wcześniej, że mężczyzna nie pojawi się w wielkim finale.
"Przecież ta firma, która produkuje teleturniej od 30 lat, powinna poinformować wszystkich, że Artur nie pojawi się w programie. Przecież wcześniej wiedzieli, że nie wystąpi w Wielkim Finale, a teraz mają darmową promocję jego kosztem. Jego też mogli przygotować na taką popularność i wizyty mediów. Jak widać, tak się nie stało" – podsumował sąsiad ekonomisty.
