Fotoradary są niesprawiedliwe? Każdy, kto tak uważa teraz z pewnością zirytuje się jeszcze bardziej. Bo okazuje się, że fotoradary wymierzają sprawiedliwość tylko Polakom. Kierowcy aut zarejestrowanych poza naszym krajem są dziś zupełnie bezkarni.
Ci, którzy twierdzą, że fotoradary "doją" finansowo Polaków mają kolejny argument przeciwko urządzeniom, którymi usiany jest nasz kraj. Okazuje się, że fotoradarów muszą obawiać się tylko Polacy. Gdy prowadzi się auto na zagranicznych tablicach rejestracyjnych, nawet w miejscu z ograniczeniem do 30 km/h można mknąć tyle, ile się tylko da i ma na to odwagę. Dlaczego? Bo prawie na pewno nikt nigdy nie zada sobie trudu, by odnaleźć kierowcę auta niezarejestrowanego w Polsce.
O skali problemu donosi "Dziennik Bałtycki". W rozmowie z trójmiejską gazetą nawet Inspekcja Transportu Drogowego potwierdza, że kierowcy z zagranicy zupełnie nie muszą obawiać się o swój portfel, nawet wówczas, gdy zauważą flesz fotoradaru. - Aktualnie nie ma możliwości sprawnego i skutecznego egzekwowania odpowiedzialności wobec kierowców, którzy poruszają się na obcych tablicach, zarejestrowanych przez fotoradar za przekroczenie prędkości - twierdzi Łukasz Majchrzak z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Polscy kierowcy ironizują, że dzisiaj zamiast jednego zdjęcia z fotoradaru należy oczekiwać już całego albumu i co roku doliczać do utrzymania auta budżet na mandaty. W przypadku kierowców aut niezarejestrowanych w Polsce odpowiadające za obsługę fotoradarów instytucje mogą tymczasem jedynie poprzestać na uskarżaniu się na problemy z komunikacją z innymi państwami. Inspekcja Transportu Drogowego przyznaje, że właściwie jedynym sposobem na skuteczne ukaranie pirata drogowego na zagranicznych blachach jest schwytanie go na gorącym uczynku przez patrol policji.
W innym przypadku nie ma w zasadzie szansy, by mandat dotarł gdziekolwiek poza granice Polski. W chwili obecnej nie istnieją bowiem żadne międzynarodowe procedury, ani systemy wymiany informacji o mandatach. Nawet pomiędzy krajami członkowskimi Unii Europejskiej. Dlatego z tego samego powodu Polacy mogą uniknąć odpowiedzialności za wykroczenia zarejestrowane przez urządzenia w Niemczech, we Francji, czy Hiszpanii.
Taki stan rzeczy wkrótce ma się jednak zmienić. Odpowiednie regulacje ułatwiające wymianę informacji na temat mandatów w całej Unii Europejskiej szykuje Bruksela. Odpowiednia unijna dyrektywa już w drugiej połowie roku wymusi wejście w życie znowelizowanych przepisów Prawa o ruchu drogowym. W każdym kraju UE w przepisach regulujących ruch będzie trzeba stworzyć normy mówiące o punktach wymiany informacji na temat przyłapanego na wykroczeniu kierowcy.
Wówczas Niemca, Brytyjczyka, czy Włocha nic już nie uchroni od odpowiedzialności za to, co zarejestrował polski fotoradar. A Polacy będę musieli liczyć się z tym, że szybko dotrze do nich także mandat, na który zasłużyli sobie poza granicami kraju. Choć stworzenie odpowiedniego systemu wymiany informacji międzynarodowej z pewnością zmusi państwo do poważnych wydatków, w Warszawie nikt nad nowymi unijnymi wytycznymi raczej nie ubolewa. Z danych ITD wynika bowiem, że aż na 10 proc. zdjęć, które robią polskie fotoradary są zarejestrowane auta z zagranicy. O tyle wkrótce wzrośnie więc budżet, który urządzenia te generują.