Królowa telewizji, Caryca, Król Midas Dwójki tak się o Ninie Terentiew mówi w mediach. Autorka największych sukcesów Telewizji Polskiej, ale także porażek programowych Polsatu. Nina Terentiew obchodzi dziś 66. szóste urodziny. Kim jest naprawdę? Wybitną dziennikarką czy chodzącym pomnikiem swoich dawnych sukcesów?
Nina Terentiew kojarzy się Polakom z "Bezludną wyspą", charakterystycznymi okularami i oczywiście specyficznie wymawianym "r". Obecnie dyrektor programowa Telewizji Polsat ma za sobą wiele sukcesów, ale także kilka porażek. Niektórzy twierdzą, że czas jej świetności skończył się wraz z przejściem z Telewizji Polskiej do Polsatu. Rekordowe wyniki Polsatu świadczą jednak o czymś innym.
Nina Terentiew pozostaje popularna, o czym świadczą chociażby okładki kolorowych magazynów, na których często gości. Popularność królowej polskiej telewizji pokazuje także jedna z aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ze stycznia tego roku.
- Nina Terentiew jest przede wszystkim instytucją. Każdy kto ją zna, wie, jak bardzo angażuje się w pracę i jak bardzo kocha i przede wszystkim rozumie artystów - mówi gwiazda Polsatu Krzysztof Ibisz.
Niedoszła pani weterynarz
Mało brakowało, a królowa polskiej telewizji byłaby weterynarzem. - Kiedy byłam dzieckiem, znosiłam do domu wszystkie chore i pokrzywdzone psy oraz koty. Marzyłam o tym, żeby zostać weterynarzem. Moim idolem był doktor Dolittle - mówi w rozmowie z dwutygodnikiem "Party". Ale biologia i chemia to nie były jej mocne strony, dlatego trafiła na studia humanistyczne. Ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim.
Z rodzinnego domu (w którym była - jak mówiła w jednym z wywiadów - ukochaną córeczką swojej mamy) do Koszalina pojechała za swoim pierwszym mężem.
Pracę w telewizji zaczęła bardzo szybko. Tuż po krótkim stażu w Polskim Radiu Koszalin, przygotowywała program "Pegaz". Jej późniejsze produkcje, reportaże, filmy dokumentalne dotyczyły przede wszystkim kultury.
Szczyt swojej dziennikarskiej kariery i ogromną popularność osiągnęła w programie "Bezludna wyspa". Do dziś większość osób kojarzy ją właśnie z "plażowym studiem" w którym największe gwiazdy po raz pierwszy wyjawiały sekrety ze swojego życia prywatnego.
Intuicja opuszcza Carycę
- Jak sobie uświadomię, że już nigdy nikomu nie muszę się tłumaczyć z tego, jak wydaję pieniądze podatnika, to jestem strasznie szczęśliwa - mówiła po rozstaniu z Telewizją Polską. Być może brak presji społecznej właśnie sprawił, że już nigdy nie osiągała takich sukcesów jak w telewizji publicznej. Przeprowadzka na piętnaste piętro Polsatu to apogeum sukcesu Niny Terentiew, ale jedynie komercyjnego.
Nie wszystko czego się dotknęła zmieniła w złoto. "Gwiezdny Cyrk" nie okazał się sukcesem. Po zaledwie ośmiu odcinkach został zdjęty z anteny z powodu protestu telewidzów i obrońców praw zwierząt. Najdroższa telewizyjna produkcja okazała się największą porażką. Oglądało je zaledwie 2.1 miliona widzów (dla porównania pierwszy odcinek serialu "Komisarz Alex" oglądało blisko 5 milionów.
Terentiew sama przyznaje, że nie wszystkie jej zawodowe decyzje były trafione. W wywiadzie dla magazynu "Viva" ujawnia, że odrzuciła kiedyś program "Jaka to melodia?" (Oglądalność to nawet 5 milionów widzów), czy "Ananasy z naszej klasy".
- Nie przypominam sobie programu w Polsacie który byłby nietrafiony - broni Niny Terentiew Krzysztof Ibisz.
Kilkukrotnie przełamała złą passę. Show "Must be the music" okazało się sukcesem. Sylwester Polsatu wygrywa z konkurencją i rozmachem i wynikami.
Łowczyni talentów
Przez lata miała ogromny wpływa na kariery polskich gwiazd. Jej zdanie decydowało o karierze utalentowanych młodych ludzi. - Nikogo nie zniszczyłam. Jeżeli ja nie dałam mu szansy, to jego szanse były jeszcze wszędzie na świecie. Nie jestem, nie byłam Bogiem, tylko jednym kanałem telewizji - powiedziała w jednym z wywiadów.
Ninie Terentiew się nie odmawia. Wyjątkiem był Kazik Staszewski i zespół Kult, który nie chciał wziąć udziału w polsatowskim festiwalu TOP TRENDY. - Bardzo mnie to bolało, bo chciałam, żeby Kazik wystąpił na naszym festiwalu, ale rozumiem i szanuję wybory artystów - komentowała. Głośnym echem odbił się także spór Terentiew z Edytą Górniak. O mały włos nie odbył się występ Edyty Górniak na jej dwudziestolecie. Poszło o dobór repertuaru, który chciała przygotować dyrektor programowa Polsatu.
- Nina Terentiew jest przede wszystkim instytucją - mówi Krzysztof Ibisz. - Myślę, że powszechnie wiadomo, jakie zjawiska medialne w dużej mierze zawdzięczamy Ninie Terentiew i jej telewizyjnemu nosowi. Są to między innymi Jerzy Owsiak, wielki powrót Krzysztofa Krawczyka, fenomen Michała Wiśniewskiego i zespołu "Ich Troje" - wymienia Ibisz.
Krzysztof Ibisz nie zgadza się tym samym z niskimi ocenami działalności Niny Terentiew. - Proszę pokazać mi jakąkolwiek telewizję na świecie, w której wszystkie programy są trafione. Nawet statystycznie można wyliczyć, że jakaś pozycja będzie miała gorsze wyniki od oczekiwanych - mówi. Zauważa, że na sukces programu składa się wiele czynników, od pracy setek osób zaangażowanych w produkcję, po moment historyczny, nastroje społeczne a nawet pogodę. Ibisz nazywa telewizję branżą wysokiego ryzyka, w której zawsze jest element hazardu.
Niny Terentiew, podobnie jak telewizja Polsat broni się wynikami. Udział Polsatu w grupie wszyscy 4+ w lutym 2012 r. wzrósł z 14,1 proc. do 14,8 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Pozostałe największe polskie stacje telewizyjne, TVN, TVP1 i TVP2 straciły widzów. Oglądalność Polsatu wzrosła także w grupie komercyjnej.