
Reklama.
Nina Terentiew kojarzy się Polakom z "Bezludną wyspą", charakterystycznymi okularami i oczywiście specyficznie wymawianym "r". Obecnie dyrektor programowa Telewizji Polsat ma za sobą wiele sukcesów, ale także kilka porażek. Niektórzy twierdzą, że czas jej świetności skończył się wraz z przejściem z Telewizji Polskiej do Polsatu. Rekordowe wyniki Polsatu świadczą jednak o czymś innym.
Nina Terentiew pozostaje popularna, o czym świadczą chociażby okładki kolorowych magazynów, na których często gości. Popularność królowej polskiej telewizji pokazuje także jedna z aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ze stycznia tego roku.
- Nina Terentiew jest przede wszystkim instytucją. Każdy kto ją zna, wie, jak bardzo angażuje się w pracę i jak bardzo kocha i przede wszystkim rozumie artystów - mówi gwiazda Polsatu Krzysztof Ibisz.
Niedoszła pani weterynarz
Mało brakowało, a królowa polskiej telewizji byłaby weterynarzem. - Kiedy byłam dzieckiem, znosiłam do domu wszystkie chore i pokrzywdzone psy oraz koty. Marzyłam o tym, żeby zostać weterynarzem. Moim idolem był doktor Dolittle - mówi w rozmowie z dwutygodnikiem "Party". Ale biologia i chemia to nie były jej mocne strony, dlatego trafiła na studia humanistyczne. Ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim.
Z rodzinnego domu (w którym była - jak mówiła w jednym z wywiadów - ukochaną córeczką swojej mamy) do Koszalina pojechała za swoim pierwszym mężem.
Pracę w telewizji zaczęła bardzo szybko. Tuż po krótkim stażu w Polskim Radiu Koszalin, przygotowywała program "Pegaz". Jej późniejsze produkcje, reportaże, filmy dokumentalne dotyczyły przede wszystkim kultury.
Pracę w telewizji zaczęła bardzo szybko. Tuż po krótkim stażu w Polskim Radiu Koszalin, przygotowywała program "Pegaz". Jej późniejsze produkcje, reportaże, filmy dokumentalne dotyczyły przede wszystkim kultury.
Szczyt swojej dziennikarskiej kariery i ogromną popularność osiągnęła w programie "Bezludna wyspa". Do dziś większość osób kojarzy ją właśnie z "plażowym studiem" w którym największe gwiazdy po raz pierwszy wyjawiały sekrety ze swojego życia prywatnego.
Intuicja opuszcza Carycę
- Jak sobie uświadomię, że już nigdy nikomu nie muszę się tłumaczyć z tego, jak wydaję pieniądze podatnika, to jestem strasznie szczęśliwa - mówiła po rozstaniu z Telewizją Polską. Być może brak presji społecznej właśnie sprawił, że już nigdy nie osiągała takich sukcesów jak w telewizji publicznej. Przeprowadzka na piętnaste piętro Polsatu to apogeum sukcesu Niny Terentiew, ale jedynie komercyjnego.
Nie wszystko czego się dotknęła zmieniła w złoto. "Gwiezdny Cyrk" nie okazał się sukcesem. Po zaledwie ośmiu odcinkach został zdjęty z anteny z powodu protestu telewidzów i obrońców praw zwierząt. Najdroższa telewizyjna produkcja okazała się największą porażką. Oglądało je zaledwie 2.1 miliona widzów (dla porównania pierwszy odcinek serialu "Komisarz Alex" oglądało blisko 5 milionów.
Terentiew sama przyznaje, że nie wszystkie jej zawodowe decyzje były trafione. W wywiadzie dla magazynu "Viva" ujawnia, że odrzuciła kiedyś program "Jaka to melodia?" (Oglądalność to nawet 5 milionów widzów), czy "Ananasy z naszej klasy".
- Nie przypominam sobie programu w Polsacie który byłby nietrafiony - broni Niny Terentiew Krzysztof Ibisz.
Kilkukrotnie przełamała złą passę. Show "Must be the music" okazało się sukcesem. Sylwester Polsatu wygrywa z konkurencją i rozmachem i wynikami.
Łowczyni talentów
Przez lata miała ogromny wpływa na kariery polskich gwiazd. Jej zdanie decydowało o karierze utalentowanych młodych ludzi. - Nikogo nie zniszczyłam. Jeżeli ja nie dałam mu szansy, to jego szanse były jeszcze wszędzie na świecie. Nie jestem, nie byłam Bogiem, tylko jednym kanałem telewizji - powiedziała w jednym z wywiadów.
Ninie Terentiew się nie odmawia. Wyjątkiem był Kazik Staszewski i zespół Kult, który nie chciał wziąć udziału w polsatowskim festiwalu TOP TRENDY. - Bardzo mnie to bolało, bo chciałam, żeby Kazik wystąpił na naszym festiwalu, ale rozumiem i szanuję wybory artystów - komentowała. Głośnym echem odbił się także spór Terentiew z Edytą Górniak. O mały włos nie odbył się występ Edyty Górniak na jej dwudziestolecie. Poszło o dobór repertuaru, który chciała przygotować dyrektor programowa Polsatu.
- Nina Terentiew jest przede wszystkim instytucją - mówi Krzysztof Ibisz. - Myślę, że powszechnie wiadomo, jakie zjawiska medialne w dużej mierze zawdzięczamy Ninie Terentiew i jej telewizyjnemu nosowi. Są to między innymi Jerzy Owsiak, wielki powrót Krzysztofa Krawczyka, fenomen Michała Wiśniewskiego i zespołu "Ich Troje" - wymienia Ibisz.
Krzysztof Ibisz nie zgadza się tym samym z niskimi ocenami działalności Niny Terentiew. - Proszę pokazać mi jakąkolwiek telewizję na świecie, w której wszystkie programy są trafione. Nawet statystycznie można wyliczyć, że jakaś pozycja będzie miała gorsze wyniki od oczekiwanych - mówi. Zauważa, że na sukces programu składa się wiele czynników, od pracy setek osób zaangażowanych w produkcję, po moment historyczny, nastroje społeczne a nawet pogodę. Ibisz nazywa telewizję branżą wysokiego ryzyka, w której zawsze jest element hazardu.
Niny Terentiew, podobnie jak telewizja Polsat broni się wynikami. Udział Polsatu w grupie wszyscy 4+ w lutym 2012 r. wzrósł z 14,1 proc. do 14,8 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Pozostałe największe polskie stacje telewizyjne, TVN, TVP1 i TVP2 straciły widzów. Oglądalność Polsatu wzrosła także w grupie komercyjnej.