Sprawa płk. Mikołaja Przybyła, który od stycznia kojarzony jest głównie z nieudaną próbą samobójczą podczas konferencji prasowej, znowu budzi emocje. Tym razem wielu bulwersuje to, iż wojskowy prokurator już wkrótce może zostać 41-letnim emerytem, pobierającym miesięcznie kilka tysięcy złotych. Ale nie on jeden. Gdy coś idzie w pracy nie tak, emerytura to dla prokuratorów najlepsze wyjście.
Praca prokuratora jest wymagająca, a często niebezpieczna. Wielu z nich co dnia musi działać na skraju prawa i polityki, nigdy nie wiedząc, kiedy mogą zostać skarceni przez decydentów. Te i inne niedogodności z pewnością może wynagradzać im jednak szereg przywilejów. W tym tych związanych z przejściem w stan spoczynku, czyli na słynną (czy też osławioną...) prokuratorską emeryturę.
W chwili obecnej zdrowy i pełen sił prokurator, jak wszyscy, przechodzi w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia - w przypadku mężczyzn i 60. roku życia - w przypadku kobiet. Wówczas, taki "normalny" emeryt, mający za sobą karierę prokuratorską, otrzymuje co miesiąc świadczenie, które stanowi 75 proc. jego ostatniej pensji przed zakończeniem pracy.
Jednak przepisy regulujące status polskich prokuratorów sprawiają, że od tej reguły można znaleźć, co najmniej, kilka wyjątków. Z jednego z nich właśnie zamierza skorzystać kontrowersyjny wojskowy z Poznania. Wykorzystując fakt, iż ze służby w prokuraturze można odejść w związku ze staniem się trwale niezdolnym do pełnienia funkcji na skutek choroby lub utraty sił, Mikołaj Przybył złożył wniosek do decydującej w tej kwestii Krajowej Rady Prokuratury.
Pod koniec marca Rada oceni, czy jego sytuacja spełnia przesłanki pozwalające na odejście ze służby na emeryturę. Czyli, czy chorował dłużej, niż rok, lub nagle dotknęło go zdrowotne załamanie. Jak łatwo się domyślić, z udowodnieniem tego drugiego faktu płk. Przybył nie powinien mieć większych problemów. Tego typu wniosek musi być też poparty orzeczeniem lekarskim, a prokuratorzy z KRP raczej nie mają w nawyku dyskutować z medykami.
Jeżeli decyzja będzie pozytywna, Mikołaj Przybył otrzyma prawo do świadczenia przysługującego odchodzącym w stan spoczynku prokuratorom Prokuratury Generalnej. Identycznie traktowani są bowiem wojskowi śledczy z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, w której dotąd służył. Donosząc o jego dobiegającej końca karierze prokuratorskiej, media prześcigają się w wyliczeniach, ile co miesiąc trafi na konto 41-letniego emeryta.
Odchodzący po osiągnięciu normalnego wieku emerytalnego prokuratorzy otrzymują około 11 tys. zł miesięcznie. Ale Mikołaj Przybył w stan spoczynku uda się o 24 lata wcześniej, więc krótki staż pracy pozwoli mu pobierać jedynie około 6 tys. zł.
Tym, którzy odeszli...
38 lat
ma najmłodszy prokurator-emeryt
Oburzające? Może, ale nie on jedyny. W najlepszej sytuacji - szczególnie dla ich portfeli - jest chyba 27 prawników, którzy do maja 2010 roku pracowali w strukturach zlikwidowanej wówczas Prokuratury Krajowej. Gdy zastąpiła ją Prokuratura Generalna, znaczna część prokuratorów automatycznie przeszła w nowe struktury. Z różnych powodów, dla części nie udało się jednak znaleźć tam miejsca. Niczym jednak nie zawinili, więc ustawodawca nie mógł zostawić ich bez niczego.
W ustawie o zmianie ustawy o prokuraturze oraz niektórych innych ustaw z 9 października 2009 roku ustalono więc, że prokuratorzy byłej Prokuratury Krajowej, których nie powołano do Prokuratury Generalnej z automatu przechodzą w stan spoczynku. Gdyby poprzestano na tym, i tak byliby jednak stratni, bo oznaczałoby to prawo do 75 proc. ostatniej pensji. Dlatego ustawa nadała im szczególny status. Do chwili osiągnięcia 65. roku życia ich uposażenie stanowi 100 proc. wysokości wynagrodzenia pobieranego na ostatnio zajmowanym stanowisku.
Na podstawie tego wyjątkowego trybu w stanie spoczynku znaleźli się między innymi niedoszli posłowie Prawa i Sprawiedliwości - 42-letni Bogdan Świeczkowski i 44-letni Dariusz Barski. A także ich 25 kolegów z Prokuratury Krajowej, z których najmłodszy w chwili stania się emerytem miał 38 lat.
Emeryci poniżej wieku emerytalnego?
Wśród ponad sześciu milionów Polaków pomiędzy 50. a 64. rokiem życia aż dwa i pół miliona stanowią emeryci. Wielu najbardziej rześkich ma za sobą karierę w służbach mundurowych. Dokładnie mówiąc, zaledwie 15-letnią karierę, która już uprawnia do przejścia na emeryturę.
Pozwalając spokojnie zająć się innymi pasjami. Jak na przykład polityką. Tak na łączenie statusu emeryta i polityka zdecydowali się na przykład poseł PiS Tomasz Kaczmarek (Agent Tomek), czy były wiceszef MSWiA Adam Rapacki. Mając prawo pobierać co miesiąc kilka tysięcy złotych emerytury i co najmniej drugie tyle pensji lub diety.