Czy lokal serwujący włoskie potrawy i znajdujący się w stolicy europejskiego państwa może wystawiać na próbę uczucia religijne? Jeszcze jak, jeżeli tym krajem jest Polska, a wspomniany lokal nazywa się "Madonna" i pokazuje różne jej wersje. To przynajmniej sugeruje modlitewny protest wiernych, jaki odbył się przed wejściem do knajpy.
Reklama.
Reklama.
Współczesna kultura jest bogata w różne wersje Madonny. Dla jednych będzie to przede wszystkim Matka Boża, innym natomiast będzie się ona kojarzyć z artystyczną twórczością legendarnej piosenkarki Madonny Louise Ciccone lub plastikowymi figurkami Maryi w różnych kolorach (np. niebieskim lub różowym).
To nie tylko postać, symbol wiary i nierozłączna część naszej kultury, ale także swoisty pomost między przenikającymi się światami sacrum i profanum.
Madonna stała się też motywem przewodnim dla nowego lokalu w Warszawie, który przybrał właśnie jej nazwę.
W lokalu można zobaczyć różne jej interpretacje i nawiązania do tej symboliki, a nawet... "Maryjki" z kodem QR do składania zamówień.
To najwyraźniej nie spodobało się kilkuosobowej grupce wiernych, którzy przytaszczyli pod lokal wielki obraz z Jezusem Chrystusem i na klęczkach zaczęli się modlić przed wejściem.
Arek Kłusowski, piosenkarz znany m.in. 3. edycji "The Voice of Poland" był świadkiem tego niecodziennego (ale w Polsce nie tak odosobnionego) happeningu i udostępnił nagranie z wydarzenia u siebie na TikToku.
Co prawda pod wspomnianym lokalem naliczono ze cztery osoby (może pięć, jeżeli jedną zasłonił ten naprawdę potężny obraz. Informację o "bluźnierczej restauracji w Warszawie naśmiewającej się z Maryi" dotarły jednak też na jeden z prawicowych portali Prawy.pl.
"Niektórzy opowiadają, że jak się wchodzi, to słychać piosenki w wykonaniu Madonny, bluźnierczej piosenkarki. Jest dziesiątki obrazów, na których jest Madonna, ale namalowana jest z twarzą różnych znanych artystek, takich znanych z ekscesów seksualnych i innych. Jest też, zauważyłem, taki obraz, znaczy takie zdjęcie z tego lokalu, gdzie stoi figura Matki Bożej, a nad nim jest napis Relaks. Skojarzyło mi się z Palikotem, prawda? To w jego stylu tego typu bluźnierstwa" – portal cytuje słowa Stanisława Krajskiego, historyka prowadzącego kanał katolicki na YouTube kanał, gdzie m.in. "komentuje działania masonerii i destrukcję w Kościele".
Oczywiście ktoś złośliwy mógłby powiedzieć: nie podoba ci się to miejsce (np. przez jego wystrój), to po prostu tam nie idź (i się tam nie stołuj). To jednak godziłoby w długą tradycję publicznych protestów katolików i ich urażonych uczuć religijnych.
Polska protestem stoi
Do jednych z najgłośniejszych takich wydarzeń w Polsce w ostatnich kilku latach należą z pewnością protesty wobec spektaklu "Golgota Picnic"jeszcze w 2014 roku.
"Tłumy protestujących usiłowały nie dopuścić do prezentacji spektaklu 'Golgota Picnic' Rodrigo Garcii podczas piątkowego czytania sztuki na Placu Defilad w Warszawie oraz pokazu jej filmowego zapisu w warszawskim TR. Interweniowała policja. Podobne sceny rozgrywały się też w innych miastach" – informowało w czerwcu 2014 roku TVP.Info.
Ówczesna minister kultury Małgorzata Omilanowska tłumaczyła wtedy, że nie jest to spektakl, który obraża Boga, ale nie wszyscy słuchali. "Cała ta dyskusja była obok tego spektaklu. Mówili na jego temat głównie ci, którzy go nie widzieli" – komentowała na antenie TVN24.
"Stanowi błyskotliwą krytykę społeczeństwa konsumpcyjnego, opartą na dekonstrukcji postaci i nauczania Jezusa z Nazaretu. Nawiązując do klasycznej ikonografii – od Francisa Goi do Rubensa – i kultury masowej, reżyser organizuje piknik, który jest zarazem ostatnią wieczerzą współczesności" – można było przeczytać o odwołanej sztuce na stronie Malta Festival.
Temat "cenzury" sztuki powrócił równie silnie także przy okazji innego spektaklu – "Klątwa" w 2017 roku. "Protest przed Teatrem Powszechnym. Narodowcy zapowiadają oblężenie instytucji" informował wtedy serwis warszawa.naszemiasto.pl.
Fast forward o pięć lat i "pod warszawskim kinem Muranów odbył się protest modlitewny przeciwko Post Pxrn Film Festivalowi zorganizowany przez Centrum Życia i Rodziny"– pisał serwis Noizz.pl.
Warto wspomnieć, że w tym samym roku Ordo Iuris chciała "podejmować kroki wyjaśniające względem 'Wilgotnej Pani' – rzeźby, która stanęła w Teatrze Dramatycznym w Warszawie". Oczywiście chodziło o m.in. naruszenie uczuć religijnych.
Kto jest bez winy?
Oczywiście nic nigdy w życiu nie jest zero-jedynkowe. Dlatego z kronikarskiego obowiązku muszę też wspomnieć o sytuacjach, kiedy to "druga strona" organizowała swoje protesty – np. wymierzone w postawę polskiego Kościoła.
Mam oczywiście na myśli np. sprawę osób, które z hasłami Strajku Kobiet przerwały mszę w katedrze w Poznaniu w 2023 roku. Co prawda wtedy nie chodziło o obrazę wiary...
Był to wyraz bezsilności "w sytuacji, w której politycy przy aprobacie Kościoła narzucili wszystkim członkom społeczeństwa swoją wizję świata i ograniczyli prawa kobiet" – jak to ujęła sędzia Joanna Knobel, uniewinniając 32 uczestników Strajku Kobiet, którzy protestowali przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.