Gabriel Seweryn na krótko przed śmiercią zbankrutował. Mimo tego, miał na siebie pomysł
Kamil Frątczak
29 listopada 2023, 10:16·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 listopada 2023, 10:16
Gabriel Seweryn przez dłuższy czas nie miał większych problemów. Jego biznes kręcił się znakomicie, a on sam wiódł sielskie życie. Niestety kilka miesięcy temu gwiazdor "Królowych Życia" poinformował swoich fanów, że zbankrutował. Pomimo tego miał na siebie nowy pomysł. Chciał zostać Misterem Polski.
Reklama.
Reklama.
"Gabriel Seweryn nie żyje" – ta informacja obiegła media we wtorkowy wieczór. Przypomnijmy, że szersza publiczność mogła znać Seweryna z programu "Królowe życia". Gwiazdor prowadził też swoją pracownię futer w Głogowie.
"Około godz. 15.30 pacjent został przyjęty na SOR z objawami bólu w klatce piersiowej. Wykonano badania laboratoryjne, podłączono pacjentowi płyny i podano mu lek. Po ok. dwóch godz., kiedy się już wydawało, że będzie lepiej, doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Mimo podjętej reanimacji, która trwała długo, nie udało się przywrócić funkcji życiowych mężczyzny" – przekazała rzeczniczka Ewa Todorov w rozmowie z portalem glogow.naszemiasto.pl
Seweryn przed śmiercią zamknął biznes. Chciał zostać Misterem Polski
Przypomnijmy, że Gabriel Seweryn od ponad 30 lat zajmował się modą. 56-latek szył luksusowe ubrania ze skóry i futer. Nie każdy wie, że swoją przygodę z show-biznesem rozpoczął w wyborach Mistera Polski w 1990 roku. Niestety nie udało mu się zwyciężyć. Pierwsze miejsce przypadło wówczas Dariuszowi Młynarczykowi.
Swój udział w konkursie wspominał w programie "Królowe Życia". – Wszędzie mnie pokazywali, bo miałem fajne ciuchy. Nikt się tak nie ubierał. Jak przyszedłem, to nawet nie musiałem stać w kolejce, od razu zostałem zakwalifikowany – podsumował Gabriel Seweryn.
Niestety branża modowa nie przynosiła mu wystarczających dochodów, a sam celebryta odczuwał tylko straty. Czym mogło być to spowodowane? Jak sam twierdził, większą świadomością ludzi w temacie ekologii. Seweryn wyrejestrował swoją działalność w połowie września.
Mężczyzna chwilę później opublikował zaskakujące nagranie z Centrum Aktywizacji Zawodowej, skąd poinformował o tym, że nie ma już klientów. Wówczas postanowił zarejestrować się jako bezrobotny przez wzgląd na brak ubezpieczenia.
– Od zawsze kochałem to, co robiłem i nadal kocham to, co robię, jednakże coś we mnie umarło. Jestem zatrwożony. Wypaliłem się zawodowo – zdradził.
Mimo bankructwa "Versace z Głogowa" bardzo szybko odnalazł kolejną pasję. Zajął się makijażem permanentnym, a w mediach społecznościowych publikował efekty swojej pracy.
Czytaj także:
Dramatyczne wideo Gabriela Seweryna przed śmiercią
Gabriel na kilka godzin przed śmiercią prowadził na swoim profilu w mediach społecznościowych transmisję na żywo. Skarżył się na przeszywający ból, krzyczał i kilkukrotnie wspominał, że nie może liczyć na pomoc pogotowia, które – co zastanawiające – stało niedaleko niego.
– Przyjechali i co? Boże. Przyjechało pogotowie i cyrki odstawiają, zamiast mi pomóc. Mnie tu dusi i nikt nie chce mi nikt pomóc – wykrzykiwał gwiazdor.
Zanosząc się od płaczu, błagał o pomoc: – Ja naprawdę umrę, chcę, żeby ludzie wiedzieli, jakie mam problemy. Jak mnie szykanują. Niech zobaczą, że to ja.