Śmierć Natalii z Andrychowa. Szkoła nastolatki zabrała głos
redakcja naTemat
01 grudnia 2023, 14:40·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 grudnia 2023, 14:40
W ostatnich dniach Polską wstrząsnęła śmierć 14-letniej Natalii z Andrychowa. Dziewczyna przez kilka godzin leżała na śniegu blisko sklepu i nikt tego nie zauważył. Zmarła w szpitalu. Po jej śmierci nastolatkę pożegnała także jej szkoła.
Reklama.
Reklama.
Tak szkoła 14-letniej Natalii pożegnała nastolatkę
– Z ogromnym żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszej uczennicy i koleżanki Natalii. Nie jesteśmy w stanie wyrazić naszego smutku, z powodu tego, że młode życie zostało przerwane i to w tak dramatycznych okolicznościach. Natalko, zapamiętamy Cię jako pełną życia, radosną, kochającą zwierzęta, dobrą i życzliwą dziewczynę. Jesteśmy myślami i modlitwą z Twoim Tatą i Rodzeństwem – napisała Anna Kapcia, dyrektorka II LO im. Marii Dąbrowskiej w Kętach. To do tej placówki uczęszczała dziewczyna.
– Obrzęk mózgu został spowodowany masywnym krwawieniem śródmózgowym. Cechy wyziębienia organizmu oczywiście zostały przez biegłych stwierdzone, natomiast musimy mieć na uwadze, że zmarła przez dwa dni była hospitalizowana, była podłączona do aparatury ECMO – przekazał prok. Janusz Kowalski.
Jak wynika z przekazanych przez prokuratora Kowalskiego informacji, w śledztwie ws. Natalii będzie wyłączona policja. Nie podaje jednak dlaczego.
– Będziemy prowadzić to śledztwo sami bez udziału policji. Wszystkie czynności będą wykonywane samodzielnie. Policja będzie wyłączona – powiedział śledczy w rozmowie z Onetem.
Dziewczyna siedziała blisko sklepu. Nikt tego nie zauważył
14-letnia Natalia z Andrychowa zaginęła we wtorek 28 listopada. Dziewczyna wyszła rano tego dnia do szkoły. Jak informował serwis Wadowice24.pl, niedługo po opuszczeniu domu miała zadzwonić do swojego ojca z informacją, że źle się czuje. Nie potrafiła również powiedzieć, gdzie aktualnie się znajduje. Była pod przenośną reklamą na kółkach w okolicy jednego ze sklepów.
Ze stacją TVN24 rozmawiał w czwartek przyjaciel rodziny Natalii, pan Rafał. Pomagał on w poszukiwaniach.
– Zaparkowałem na parkingu przy sklepie Aldi, wysiadłem z samochodu, rozejrzałem się. Zauważyłem przyczepę z reklamą, mówię: zajrzę. Kiedy tam dochodziłem, to zobaczyłem najpierw coś czarnego, myślałem, że to kawałek folii. Jak podszedłem bliżej, zobaczyłem twarz dziewczynki. Tragiczny widok – opowiadał.
I dalej zrelacjonował: – Leżała z telefonem w ręku, ten telefon cały czas funkcjonował, bo miała palec na ekranie.
14-latka, gdy trafiła do szpitala w Krakowie Prokocimiu, miała temperaturą ciała wynoszącą zaledwie 22 st. C.