W sobotę 2 grudnia opublikowany został pierwszy odcinek videopodcastu "Sejm. Nowe otwarcie z marszałkiem Szymonem Hołownią”. Kanał już ponad tydzień temu osiągnął próg 100 tys. subskrypcji. W swoim pierwszym wystąpieniu jako Marszałka Sejmu RP, Szymon Hołownia zapowiedział stworzenie własnego podcastu. Teraz możemy oglądać tego efekty.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Obserwując kampanię wyborczą oraz dotychczasowe zainteresowanie polityką młodych ludzi chyba nikt się nie spodziewał takiej popularności transmisji obrad Sejmu na oficjalnym kanale na YouTube.
Transmisje z posiedzeń były tak licznie oglądane, że trafiły na stronę główną serwisu. Szymon Hołownia stał się natomiast twarzą wielu memów i nie można ukrywać, że zdecydowanie zyskuje sympatię społeczną, szczególnie najmłodszego pokolenia.
Chociaż wyróżnienie nie zostało jeszcze oficjalnie przyznane, już zaczynają się spekulacje, co można by z nim zrobić. Jeden z użytkowników mediów społecznościowych zasugerował, że mógłby on zostać przekazany na WOŚP, czyli Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Pomysł ten skomentował sam Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. "Taki jest wstępny plan" – odpisał w odpowiedzi na komentarz.
Hołownia żartuje z Dudy
Czy jego autorski projekt spotka się jednak z podobnym zainteresowaniem, co transmisja obrad Sejmu? Tego jeszcze ocenić nie można, bo w sobotę 2 grudnia pojawił się dopiero pierwszy odcinek jego videopodcastu pod tytułem "Sejm. Nowe otwarcie z marszałkiem Szymonem Hołownią”.
W pierwszym odcinku marszałek oprowadza widzów po Sali Posiedzeń.
– Od sekretów jest tu najlepszy specjalista, pan Mikołaj Kałuszko z Wszechnicy Sejmowej, działu w parlamencie, który zajmuje się wiedzą o Sejmie. Sejmolog. Bo nie sejsmograf!" – zaczął Hołownia, przedstawiając eksperta.
W videopodcaście nie brakowało ciekawostek o pracy Sejmu, anegdot, ale nie obyło się także bez przytyku w stronę prezydentaAndrzeja Dudy. Na czym polegał?
Kałuszko i już na początku odpowiedział historię tabliczek nad drzwiami. – Nad jednymi był napis TAK, nad drugimi NIE. W szczególnie ważnych głosowaniach, w czasach II Rzeczpospolitej, posłowie przechodzili odpowiednimi drzwiami, w zależności od tego, jaki głos chcieli oddać – powiedział.
– Teraz byłoby to nieeleganckie, bo tabliczka z napisem "NIE" znajdowałaby się pod lożą pana prezydenta. Mogłoby się zrobić takie wrażenie, że prezydent stale mówi: nie. Na przykład stale wetuje ustawy, Nie chcielibyśmy takich konotacji – śmiał się Hołownia, co mogło być aluzją do wystąpienia Dudy w czasie inauguracyjnego posiedzenia Sejmu.
Przy okazji przedsięwzięcia Szymona Hołowni nie można nie zauważyć kontrastu między jego podejściem do obywateli, a tym, jak traktowali ich przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości przez ostatnie osiem lat. To właśnie za rządów Zjednoczonej Prawicy dookoła Sejmu zostały postawione słynne barierki.
Nie można pominąć braku poszanowania dla pracy dziennikarzy, którzy mieli znacząco ograniczoną możliwość poruszania się po Sejmie. Tymczasem Szymon Hołownia, zamiast wzorem poprzedników zawieszać dodatkowe kotary, zaprasza tam obywateli, przynajmniej online.