"Spektakl o matce Madzi" - tak tabloidy okrzyknęły sztukę, do której pierwsze próby już się rozpoczęły. I choć reżyser zapewnia, że historia Katarzyny W. stanowi jedynie jedną czwartą scenariusza, sztuka już dziś budzi oburzenie wielu środowisk. - Chcemy pokazać, co dzieje się z człowiekiem, tutaj matką dziecka, w sytuacji skrajnej - mówi naTemat Paweł Szarek, reżyser spektaklu “Macabra Dolorosa albo rewia DADA w 14 piosenkach z monologami”.
W tabloidach pojawiła się informacja, że powstaje spektakl o "matce Madzi". Co to właściwie będzie?
Paweł Szarek: Będzie to spektakl o kobietach, które zabiły swoje dzieci. Chcemy pokazać, co dzieje się z człowiekiem, tutaj matką dziecka, w sytuacji skrajnej - takiej jak depresja, załamanie psychiczne, choroba umysłowa ale również wpływ ustroju totalitarnego, w którym żyje, wpływ idei, w którą wierzy, na jej tragiczne decyzje, czy w końcu wpływ mediów i ciśnienia, które generują. Również o tym, czym jest zło, bezimienne, bezosobowe, pochodzące prosto z natury człowieka, które popycha jednostkę do czynu, który jego człowieczeństwu zaprzecza.
Czyli nie będzie to jedynie historia Katarzyny W.?
Stanowczo muszę zaprzeczyć temu że, jak to sprzedają media nie tylko brukowe przez ostatnie dwa tygodnie, jest to “spektakl o Matce Madzi”- elementy jej historii są tylko częścią scenariusza, częścią dużo większej perspektywy.
Co oznacza tytuł: “Macabra Dolorosa albo rewia DADA w 14 piosenkach z monologami”?
Tytuł jest hybrydą motywu matki bolejącej, przeobrażonej w matkę makabryczną bolejącą, tworząc nowy motyw – swoiste wynaturzenie matki bolejącej w ikonografii kościoła katolickiego - anty-matkę.
Dlaczego chcecie pokazać dzieciobójczynie w teatrze?
To będzie spektakl muzyczny, utrzymany w formie kabaretu weimarskiego; przedwojennego kabaretu niemieckiego, perwersyjnego, zakazanego show, jak głosi druga część tytułu, rewii DADA, gdyż formalnie właśnie z teatrem surrealistycznym nasze przedsięwzięcie będzie miało najwięcej wspólnego.
Temat dzieciobójczyń pojawił się przyniesiony przez moją koleżankę, aktorkę i wokalistkę, również autorkę scenariusza, Kasię Chlebny. Historia Katarzyny W. była właśnie czymś z czym przyszła Kasia, zagadnieniem godnym poruszenia, aktualnym i niezwykle ważnym, czymś o czym chciałaby opowiedzieć na scenie. A że od dawna chcieliśmy zrobić wspólnie spektakl muzyczny, koncepcja pojawiła się sama. Punktem wyjścia były pierwotnie piosenki Nicka Cave’a, ale szybko pomysł ewoluował w coś o wiele szerszego. Kasia zebrała i napisała teksty monologów, ja wybrałem piosenki, dookreśliłem świat, w którym dzieje się nasza opowieść i wymyśliłem tytuł. No i tak powstało zawiązanie scenariusza, który właśnie się narodził.
Jak wielką rolę w powstaniu pomysłu, miała historia Katarzyny W.?
Historia Katarzyny W. była impulsem do działania, inspiracją; nie jedyną, choć bardzo ważną, jako że zawiera ciekawy dla nas czynnik- element roli mediów w histerii i kreacji ikony popkultury, gdy bohaterem jest kobieta podejrzana o zabicie swojego dziecka. Bardzo podobnie jak w przypadku sprawy Rity Gorgonowej w latach trzydziestych, którą również żyła cała Polska.
Krytyka waszego przedsięwzięcia pojawiła się jeszcze zanim powstał scenariusz. To was zniechęca, czy wręcz przeciwnie?
Nie dziwi mnie to, gdyż ta sprawa jest ekstremalnie drażliwa społecznie. Krytyka tego rodzaju jest częścią interakcji z odbiorcą, więc cieszy, bo udowadnia że jest sens na polemikę i poruszenie tematu w teatrze. Myślę również, jak powiedziałem wcześniej, że tego typu reakcje spowodowane są nie tylko tematem, ale również rodzajem podejścia, jakie zaprezentowały nie tylko tabloidy, ale też bardziej szacowne gazety, czyli umieszczenie "czymkolwiek-jest-wasz-projekt" pod szyldem "Spektaklu o mamie Madzi", sugerując, że spektakl jest tylko, czy nawet głównie o niej, a to nieprawda.
Jak wiele miejsca poświęcicie historii z Sosnowca?
Elementy historii Katarzyny W. są może dwudziestoma pięcioma procentami przedstawienia, o czym informowaliśmy wysyłając do mediów pierwsze informacje prasowe, jednak zwyciężyła najwidoczniej brukowa sensacyjność. Nie jesteśmy zaskoczeni, liczyliśmy się z tym.
Dlaczego te historie zasługują na to, aby pokazywać je w teatrze?
Ponieważ są istotne społecznie, są zagadnieniami, którymi społeczeństwo żyje zazwyczaj bardzo emocjonalnie, czyli w moim przekonaniu są dokładnie tym, czym powinny być tematy poruszane w teatrze, komentować, kontestować z rzeczywistością, poruszać i skłaniać do refleksji. Ja w ogóle nie uważam, że teatr jest miejscem, w którym należy czuć się wyłącznie dobrze i komfortowo, gdzie zobaczymy kolejną wersję Fredry, Moliera czy Gombrowicza, potem wyjdziemy syci samym przekonaniem, że byliśmy w teatrze, zobaczyliśmy telewizyjne nazwisko. Teatr to miejsce gdzie czasem napotkamy temat, który nas zbulwersuje i poruszy, bo jest aktualny i odwołuje się do życia tu i teraz. Gdzie nie poczujemy się bezpiecznie, a wręcz odwrotnie, poczujemy się zagrożeni.
W jednej z gazet znalazłem informację, że spektakl o dzieciobójczyniach będzie "bestiariuszem". Co to właściwie jest?
Bestiariusz to kronika potworów, pasaż dziwów. Część konwencji, w której się poruszamy.
Czy już wiadomo, kto wcieli się w Katarzynę W.?
Tak, Kasia Chlebny, autorka scenariusza. Miała być nią od początku.
Jaki przekaz będzie niosła za sobą wasza sztuka?
To pytanie, na które najlepiej odpowiedzą sobie widzowie przychodząc do teatru, nie chciałbym uprzedzać faktów. Spektakl ma mówić sam za siebie, niech i tym razem tak będzie.
Pojawiają się komentarze, że to co robicie, to "żerowanie na tragedii". Co według ciebie mówią one o polskim społeczeństwie?
Mówi tyle, że jest zmanipulowane nagłówkami gazet brukowych, ślepo im wierzy i nie zadaje sobie trudu wyjścia poza linijkę headline’u. Nie utożsamiam artystycznego odniesienia się do rzeczywistości z żerowaniem, kompletnie nie rozumiem tego założenia i uważam je za wręcz dość zabawne. Taki postulat można by wysunąć po premierze, w dodatku po obejrzeniu spektaklu, a do tego momentu jeszcze prawie 4 miesiące. Ale że żyjemy w kraju w którym zwykło się mówić źle o rzeczach których się nie widziało lub nawet ludziach których się nie poznało, nie jestem zaskoczony.
Dużo negatywnych komentarzy do was już dotarło?
Nie jestem zbyt zaznajomiony z komentarzami, dotarło do mnie tylko, że są wyjątkowo wrogie, również pod adresem teatru, lecz ponownie, tylko utwierdza mnie to w przekonaniu, że to temat ważny i refleksyjny, nawet jeśli pompowany sztucznie przez tabloidy na “spektakl o Katarzynie W.”. Wiesz, to w ogóle trochę taka sytuacja w której czegokolwiek nie powiemy, gazeta i tak napisze, że to spektakl o Mamie Madzi, więc mam nadzieję że chociaż ty tego nie zrobisz
Które fragmenty historii Katarzyny W. będziesz chciał pokazać?
Tego nie chcę zdradzać, lecz ważne jest to, że spektakl jej nie osądzi. Z obawą o to spotkałem się wielokrotnie. Odniesie się do jej historii bez oceniania, jej dotychczasowe postępowanie to zupełnie inna sprawa.
Czy to będzie mroczne widowisko?
Tak, mroczne na tyle, na ile mroczne będzie połączenie mitu Medei, listów Magdy Goebbels i wątków sprawy z Hipolitowa przy dźwiękach piosenek Nicka Cave’a i Marilyna Mansona, owszem nasze podejście będzie dość ciemne. Ale również mroczne, jak mroczne jest medialne widowisko stworzone przy okazji sprawy Katarzyny W., jakim było przy okazji sprawy Gorgonowej.
To czarny cyrk tragedii, stworzony na długo przed nami, na którym my budujemy swój, komentując tylko naszym językiem to, co widzimy w nagłówkach gazet i w wiadomościach na co dzień.
Kiedy będziemy mogli zobaczyć wasz spektakl?
Rozpoczęły się już próby, premiera odbędzie się w czerwcu w krakowskim Teatrze Nowym.