Przypomnijmy, że do eksplozji granatnika doszło 14 grudnia 2022 r. w środę przed godziną 8:00 rano. Jak się okazało, gen. Jarosław Szymczyk dostał granatnik, jako prezent od jednego z szefów ukraińskich służb podczas wizyty w Ukrainie.
Teraz RMF FM dotarło do nowych informacji zgodnie, z którymi śledczy zabezpieczyli alkohol i trzy granatniki w gabinecie generała. Przypomnijmy, że po samym wybuchu Szymczyk twierdził, że otworzył granatnik w swoim gabinecie w Komendzie Głównej Policji w Warszawie, ponieważ nie wiedział, że jest naładowany.
W wyniku eksplozji zniszczone zostały pomieszczenia na trzech kondygnacjach. O zdarzeniu poinformowano dobę później, a dokładniej po ok. 30 godzinach. Komendant trafił do szpitala, bo doznał lekkich obrażeń, ale placówkę szybko opuścił.
Granatnik miał wjechać do Polski bez żadnej kontroli. Dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski ustalił nieoficjalnie, że wyrzutnia przyjechała do Polski pociągiem specjalnie kursującym do Ukrainy z Przemyśla. Z ustaleń informatorów stacji wynika, że "nie został poddany żadnej kontroli granicznej i celnej".
Informacja o zdarzeniu obiegła światowe media, a Jarosław Szymczyk stał się przez chwilę "najsłynniejszym polskim policjantem". Jak informowaliśmy w naTemat.pl, o sprawie napisały m.in. Agencja Reutera, BBC, "Guardian", "Le Figaro" czy "Tagesschau".
Jak pisaliśmy w naszym portalu zaledwie kilka miesięcy temu, Krzysztof Brejza opublikował zdjęcia granatnika i tego jak wyglądał gabinet komendanta Szymczyka po tym jak ten odpalił w nim broń.
"Ujawniam najbardziej strzeżoną tajemnicę państwa PiS. Te zdjęcia nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. 15 X zmienimy Polskę na lepszą" – tak Krzysztof Brejza podpisał zamieszczone zdjęcia.
– Zdjęcia te nie wnoszą nic nowego, o czym nie było mowy wcześniej i czego nie przekazywano opinii publicznej – powiedział wtedy PAP rzecznik Komendanta Głównego Policji.
Mariusz Ciarka skomentował w ten sposób zdjęcia, które zostały opublikowane przez Krzysztofa Brejzę. Przypomnijmy, że komendant Jarosław Szymczyk nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności za incydent, który uznano za wypadek.