Wszyscy doskonale wiedzą, że zmiany, które nadchodzą wraz z nowym rządem, w pierwszej kolejności mają dotknąć media publiczne. Donald Tusk i jego koalicjanci zapowiadali od dawna, że nie będzie miejsca na nie w aktualnym kształcie, co szczególnie tyczyło się TVP. Pokłosiem zapowiedzi były informacje o odejściach pracowników. Wypowiedzenia, to jednak tylko jedna z metod. Są też tacy, którzy znaleźli inny sposób, który pomoże im przetrwać dłużej.
Reklama.
Reklama.
Że praca w mediach jest stresogenna, nie trzeba przekonywać żadnego lekarza. To właśnie medycy mają pomagać pracownikom mediów publicznych w przetrwaniu najbardziej gorącego okresu zmian, które lada moment mają nadejść do ich redakcji.
Pracownicy TVP idą na L4
Portal WP pisze o "dziwnej chorobie", która ma "szerzyć się wśród kolejnych
pracowników".
– To dolegliwość związana z powołaniem rządu Tuska. Zapada na nią coraz więcej osób – mówi jeden rozmówców Wirtualnej Polski, wskazując, że wielu pracowników odchodzi na zwolnienia lekarskie.
To metoda dość stara i jednocześnie o tyle skuteczna, że pracownika, który przebywa na zwolnieniu lekarskim, zgodnie z przepisami nie można zwolnić. To utrudnia takim osobom co prawda znalezienie nowej pracy, bo "blokuje je" L4 (zwykle po zwolnieniu mają także okres wypowiedzenia), natomiast jest gwarancją zachowania wynagrodzenia na poziomie 80 proc.
Coraz więcej pracowników odchodzi z TVP
Przejścia na zwolnienia mają być jednak sposobem "załatwienia sprawy" jedynie dla części pracowników. Pozostali w popłochu po prostu odchodzą. W gronie tym już znaleźli się Damian Diaz, Karol Jałtuszewski i Bartłomiej Graczak.
Kłeczek również ma już mieć podpisane dokumenty, które świadczą o rezygnacji ze stanowiska, ale także nie potwierdził doniesień. Po pojawieniu się doniesień napisał na platformie X (dawniej Twitter) komunikat: "Jestem w biegu więc krótko. Zostaje do końca!!!"
Trudno wskazać, kiedy nadejdzie koniec, natomiast wiadomo już, że za zrobienie porządku w mediach publicznych ma być odpowiedzialny nowy minister kultury, którym Donald Tusk planuje mianować Bartłomieja Sienkiewicza. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że reforma Telewizji Polskiej i reszty mediów podlegających pod państwo, będzie jedynym zadaniem Sienkiewicza, które ma potrwać kilka miesięcy. Później ma on zostać zastąpiony na stanowisku szefa resortu kultury przez kogoś innego.