Europejskie Nagrody Filmowe zostały rozdane po raz 36. w sobotę w Berlinie. Wielką wygraną była francuska "Anatomia upadku", która otrzymała "europejskiego Oscara" m.in. w głównej kategorii. "Zielona granica" Agnieszki Holland tym razem nie została wyróżniona żadną statuetką.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Anatomia upadku" Justine Triet ("Sybilla") była nominowana w czterech kategoriach (w tym najważniejszej dla Najlepszego europejskiego filmu roku) i zgarnęła statuteki w każdej. Poza wspomnianą, kryminał Triet otrzymał również "europejskie Oscary" dla Najlepszej europejskiej aktorki roku (Sandra Hüller), Najlepszej europejskiej reżyserki roku (Justine Triet) oraz Najlepszego europejskiego scenarzysty roku (Arthur Harari, Justine Triet).
Poza tym jeszcze przed sobotą ogłoszono, że film został wyróżniony za montaż oraz otrzymał nagrodę europejskich uniwersytetów. W sumie więc "Anatomia upadku" dostała pięć "europejskich Oscarów".
"Gdy spokojne życie rodziny we francuskich Alpach przerywa tragedia, a żonę podejrzewa się o zabójstwo męża, ich pozornie szczęśliwy związek zostaje poddany wnikliwej – i brutalnej – wiwisekcji" – czytamy w opisie polskiego dystrybutora filmu.
Oto pełna lista nagrodzonych:
Europejski film: "Anatomia upadku"
Europejski dokument: "Siostrzeństwo świętej sauny"
"Zielona granica"Agnieszki Holland była nominowana do "europejskich Oscarów" w trzech kategoriach: Najlepszy europejski film roku (Agnieszka Holland, Fred Bernstein, Marcin Wierzchosławski), Najlepszy europejski reżyser roku (Agnieszka Holland) oraz Najlepszy europejski scenarzysta roku (Agnieszka Holland, Gabriela Łazarkiewicz-Sieczko, Maciej Pisuk).
Przypomnijmy jednak, że dramat Holland o sytuacji na granicy białorusko-polskiej na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji zdobył aż cztery statuetki.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.