nt_logo

To się naprawdę wydarzyło. Byłem dziś w warszawskim kinie i oglądałem, jak upada rząd PiS

Paweł Mączewski

11 grudnia 2023, 16:52 · 4 minuty czytania
Czy popcorn potrafi umilić czas w trakcie exposé premiera Morawieckiego? Możliwe, nie jestem pewien. Na pewno pomagają jednak emocje ludzi, którzy przyszli o dziesiątej rano do warszawskiej Kinoteki, by oglądać Sejm na sali kinowej. Pomysłodawcą wydarzenia był Michał Marszał (kiedyś admin Tygodnia "NIE"). Jak ocenia frekwencję?


To się naprawdę wydarzyło. Byłem dziś w warszawskim kinie i oglądałem, jak upada rząd PiS

Paweł Mączewski
11 grudnia 2023, 16:52 • 1 minuta czytania
Czy popcorn potrafi umilić czas w trakcie exposé premiera Morawieckiego? Możliwe, nie jestem pewien. Na pewno pomagają jednak emocje ludzi, którzy przyszli o dziesiątej rano do warszawskiej Kinoteki, by oglądać Sejm na sali kinowej. Pomysłodawcą wydarzenia był Michał Marszał (kiedyś admin Tygodnia "NIE"). Jak ocenia frekwencję?
Exposé premiera Morawieckiego początkowo wzbudziło spore emocje, ale wraz z upływem dało się wyczuć zniecierpliwienie widzów. Fot. Paweł Mączewski

– Już samo wstanie rano jest problemem, w poniedziałek podwójnym, a jeszcze, kiedy jest tak zimno na dworze, to potrójnym, dlatego cieszę się bardzo, że przyszło tyle osób – mówi mi Michał Marszał, którego profil na Instagramie, gdzie stale punktuje polityków i obśmiewa polskie absurdy, śledzą obecnie przeszło 372 tys. osób.


Co ciekawe, genezą wydarzenia, jakim jest oglądanie Sejmu w kininie, był... zwykły żart.

– Pomyślałem, że napiszę, że ładnie by się oglądało tę zmianę władzy z 11 grudnia w kinie, gdzie jest duży ekran. Niespodziewanie Kinoteka to podchwyciła – mówi mi Marszał. – Mam nadzieję, że częściej w życiu będą zdarzać się takie przypadki, że żarty będą zmieniać się w rzeczywistość, bo do tej pory to raczej rzeczywistość zmieniała się w żart – dodaje.

"Mamy tysiące na liście rezerwowej. Jeśli macie potwierdzone miejsce, a wiecie, że jednak nie dotrzecie, dajcie proszę znać (...) Kończymy wieczorem, mam nadzieję, że uda mi się do każdego podejść i podziękować za obecność" – informował Marszał na Instagramie dzień przed transmisją Sejmu na sali kinowej.

– Wejściówki rozeszły się w 30 minut – potwierdziła Anita Karpińska z Kinoteki, cytowana przez Polsat News. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wstęp na wydarzenie był bezpłatny. Uczestnicy płacili jedynie za przekąski dostępne na miejscu, czyli picie i popcorn.

Jak więc było na miejscu?

Śmiech, oklaski, popcorn i Morawiecki

Frekwencja rzeczywiście... dopisała. Zwłaszcza jeżeli wziąć pod uwagę czas wydarzenia, czy godz. 10 rano w poniedziałek.

Wystąpienie polityków można było oglądać sali, która liczy sobie 185 miejsc. Sala została natomiast wypełniona w 70 procentach – a mówimy tu jeszcze o godzinach porannych, gdy na mównicy przemawiał Mateusz Morawiecki.

Zanim jednak do głosu doszedł szef rządu, na ekranie pojawił się marszałek Sejmu Szymon Hołownia, co wywołało wśród zebranych głośne okrzyki radości i oklaski.

To był pierwszy moment, w którym dało się zrozumieć, że oglądanie transmisji Sejmu w kinie będzie dokładnie takie, jaka być powinno – głośne, pełne śmiechu, emocji i przypominające wspólne seanse filmów typu "tak złe, że aż dobre".

Od razu dało się też wyczuć, że na wydarzenie stawiły się osoby (wiekowo ok. 30-35 lat) chcące doświadczyć ważnego kulturowego zjawiska – niekoniecznie fani Prawa i Sprawiedliwości, co pokazały reakcje widzów, gdy na ekranie pojawił się Mateusz Morawiecki.

Nie zabrakło więc głośnego śmiechu i ironicznych oklasków w chwilach, gdy szef rządu przypominał o licznych osiągnięciach rządów z ostatnich ośmiu lat.

Warto jednak wspomnieć, że oprócz widzów, którzy żywo reagowali na słowa premiera, na sali było też dużo przedstawicieli mediów, którzy dokumentowali to – nie bójmy się użyć tego stwierdzenia – historyczne wydarzenie.

Jak długo potrwa ten zryw?

To historyczny moment. Żegnamy stary rząd i witamy nowy, być może będzie lepiej i będą mniej kradli. Dlatego chciałem w tym uczestniczyć, a robić to z popcornem to już w ogóle super – mówi mi Łukasz, trzymający w dłoni spore opakowanie gorącego popcornu.

Zdaniem Łukasza transmisja Sejmu w kinie jest bardzo dobrym pomysłem, bo "ludzie wreszcie zaczęli się interesować polityką", a przez ostatnie dwa tygodnie jej poziom w Sejmie wzrósł diametralnie.

– Dobrze się ogląda, gdy marszałek Sejmu orze wszystkich tych, którzy do tej pory szczekali i pyskowali – mówi mi Łukasz, który nie ma jednak złudzeń, że to zainteresowanie społeczeństwa "skończy się tak szybko, jak się zaczęło".

Innego zdania jest Natalia, moja kolejna rozmówczyni, którą spotykam w drodze na salę kinową.

– Na pewno nie będzie to trwało przez najbliższe cztery lata. Teraz jest najwięcej emocji, bo odchodzi jedna władza, a na jej miejsce pojawi się następna. Myślę jednak, że jeszcze przez długi czas będzie to obserwowane – mówi mi Natalia, uczestniczka wydarzenia.

Zapytałem, czy było cieżko zebrać się rano, by zdążyć do kina na obrady Sejmu (sami przyznacie, że to brzmi dość... niecodziennie)?

Nie ma nic lepszego do obejrzenia w kinie dzisiaj niż Sejm na żywo. Jest to jedyne takie wydarzenie, a to, co ostatnio działo się w Sejmie, było bardzo emocjonujące i fajne do oglądania po raz pierwszy od wielu lat. Uznałam, że super będzie przeżywać te emocje na żywo z innymi – stwierdza kobieta.

Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze taka szansa – już teraz bowiem wiadomo, że transmisje Sejmu w Kinotece będą wydarzeniem... cyklicznym.

– Po negocjacjach z Kancelarią Sejmu dostaliśmy zgodę, by wyświetlać Sejm w ramach projektu edukacyjno-obywatelskiego przez najbliższy miesiąc. Tak więc będzie można przyjść do kina na pokaz też jutro, pojutrze i wtedy, gdy Sejm będzie obradował – wytłumaczył mi Marszał.

Zapytałem go też, jakie jest jego podejście do "zrywu" Polaków, by śledzić obrady Sejmu i czy te nie skończy się jak wiele innych zrywów w naszej historii.

Chciałbym wierzyć, że ten zryw Polaków, to ich zainteresowanie Sejmem, zostanie podtrzymane. No ale ja już tyle tych zrywów w życiu widziałem... Oczywiście nie mam na myśli tych z poprzedniego wieku, ale wszyscy dobrze pamiętamy, jak po śmierci papieża Wisła z Cracovią miały ze sobą sztamę przez ile... kilka godzin? Wszystkie te zrywy kiedyś się kończą, ale to i dobrze, bo robią miejsce dla następnych zrywów.Michał MarszałMichał Marszał (kiedyś admin Tygodnia "NIE"), pomysłodawca transmisji Sejmu w kinie.

"Sejmflix" E01S01 – 7/10

Niestety nie mogłem być na całości (inaczej nie powstałby ten artykuł), jednak to, co zobaczyłem, sprawia, że była najfajniejsza transmisja Sejmu, w jakiej "uczestniczyłem". A wierzcie mi – mam w tym doświadczenie.

Na sali panowała luźna atmosfera, ludzie głośno komentowali "show", co dało szansę kolektywnego przeżywania rzeczy, które zazwyczaj albo nudzą, albo wywołują obrzydzenie.

W tym wypadku przynudzał trochę tylko sam Mateusz Morawiecki, którego – co ciekawe – wystąpienie można było także oglądać w jednym z barów Kinoteki, jednak tam już nie zyskało ono tak dużej popularności.

Sejmflix E01S01 oceniam na 7/10. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to może oświetlenie kinowej sali, które było włączone w trakcie wystąpienia polityków, ale to tylko niuans. Ktoś oczywiście mógłby stwierdzić, że puszczanie Sejmu w kinie umniejsza powagę obrad. To oczywiście nieprawda. Powagę temu miejscu odebrali już sami politycy przez długie lata makabrycznie smutno-śmiesznych wystąpień. To, że rozrywka zawsze wygra z informacją, jest oczywistością – stąd pojęcie "infotainment", które jest formą uatrakcyjnienia informacyjnych treści, które miałyby przynajmniej szansę konkurować ze śmiesznymi nagraniami z Tiktoka. – Nie twierdzę, że każdy poseł powinien teraz zacząć wariować na TikTokach, ale myślę, że da się jakoś zdynamizować tę formę i marszałek Hołownia tego próbuje – kwituje Marszał. Jak to zadanie uda się Hołowni? Może zobaczymy to w kinie.

Czytaj także: https://natemat.pl/530467,goracy-dzien-w-sejmie-czyli-koniec-rzadow-pis-kiedy-tusk-premierem-live