
Ani Mru Mru o aferze z kabaretami
W nowym odcinku podcastu "WojewódzkiKędzierski" w kierunku członków kabaretu Ani Mru Mru padło pytanie:
– Oceniacie jakoś etycznie, politycznie, smakowo tę potyczkę Polsat vs Robert Górski i inne kabarety? Jednak Polsat zaczął cenzurować rozrywkę, humor, kabaret, enklawę wolnego słowa – zwrócił się do gości Wojewódzki.
Michał Wójcik
– Wykreślać sobie nie dawaliśmy. To się rozgrywa na najniższych szczeblach. Nie przyjeżdża pan Solorz, tylko przerażony wydawca, redaktor, który mówi "może mniej zróbmy" – dodał.
– To jest złożona sytuacja. Po pierwsze to jest prywatna telewizja, więc właściciel może sobie zrobić, co chce. Jeżeli szef firmy zdecyduje, że ten pracownik mu się nie podoba albo coś innego mu się nie podoba, to ma do tego prawo. Czy to jest dobre, czy złe, to już nie nam oceniać – podkreślił Wójcik i nawiązał do afery z Górskim:
– Uważam, że tam już były żarty grubo ciosane siekierą. Coś czułem, że to się może tak skończyć. – Uważasz, że ten żart, który robił Robert Górski, był już zbyt dosłowny jak na kabaret czy wchodził w świat publicystyki? – dopytał dziennikarz.
– Dla mnie był trochę zbyt dosłowny, to po pierwsze. A po drugie było go zbyt dużo. Jak sobie prześledziłem, to w takim programie rozrywkowym na osiem numerów sześć dotyczyło polityki – dodał od siebie Marcin Wójcik.
O co chodzi z aferą z kabaretami?
Przypomnijmy, że temat kabaretów w Polsacie nieco przycichł, ale w połowie listopada sytuacja była napięta. A zaczęło się, gdy stacja zdecydowała się nie emitować "Kabaretu na żywo" w dniu wyborów parlamentarnych, argumentując to chęcią uniknięcia wykorzystywania skeczów w politycznych sporach. Ostatecznie skecze nie wróciły na antenę.
Później w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Robert Górski wyjaśnił, że nie pieniądze były przyczyną sporu między kabaretami a kierownictwem stacji. "Padliśmy ofiarą polityki albo biznesu, który jest tak wysoko nad nami, że nie potrafię tego rozszyfrować. 'Młodzi i Moralni' byli najchętniej oglądanym programem Polsatu, jednocześnie jednym z najtańszych…" – podkreślił.
Satyryk dał do zrozumienia, że wysnuł wniosek, iż treść politycznych skeczów kabaretowych mogła narazić na szwank interesy pewnych osób.
Zobacz także