Robert Górski, członek Kabaretu Moralnego Niepokoju, niedawno w atmosferze afery zakończył współpracę z telewizją Polsat. W najnowszym wywiadzie opowiedział o swoich doświadczeniach z Niną Terentiew oraz omówił swoje plany. Artysta wyraził również swoją opinię na temat działań Szymona Hołowni w Sejmie. Obiecał, że fani zobaczą marszałka w skeczu.
Reklama.
Reklama.
Robert Górski obiecał, że sparodiuje Hołownię. "Teraz próbuje w tym cyrku"
Temat kabaretów w Polsacie nieco przycichł, ale jeszcze w połowie listopada sytuacja była napięta - satyrycy opuścili stację i skupili się na występach na żywo. Robert Górski od tego czasu publikuje na platformie YouTube nagrane skecze, których nie mogli obejrzeć widzowie w telewizji. Publikowane materiały mają formę słuchowisk.
Ostatnio w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", Robert Górski wyjaśnił, że nie pieniądze były przyczyną sporu między kabaretami a kierownictwem stacji. "Padliśmy ofiarą polityki albo biznesu, który jest tak wysoko nad nami, że nie potrafię tego rozszyfrować. 'Młodzi i Moralni' byli najchętniej oglądanym programem Polsatu, jednocześnie jednym z najtańszych…" – podkreślił.
Satyryk dał do zrozumienia, że wysnuł wniosek, że treść politycznych skeczów kabaretowych mogła narazić na szwank interesy pewnych osób. Odniósł się również do działania podjętego przez Ninę Terentiew. Nadmieńmy, że na początku tego roku, po 16 latach na stanowisku dyrektora programowego, przekazała obowiązki Edwardowi Miszczakowi, znanemu z konkurencyjnej stacji.
"Mam za słabą lornetkę, by zobaczyć, co tam robią na szczytach polityki i mediów. Jedno wiem: kabarety stały się niebezpieczne, bo śmiech jest potężną bronią. Dlatego telewizja publiczna z kabaretów zrezygnowała zupełnie. Polsat nas przyjął po wygnaniu z TVP, zaprosiła nas Nina Terentiew, która trzymała nad nami parasol. W tym roku ustąpiła z funkcji dyrektora programowego" – powiedział.
Nie jest żadną tajemnicą, że rodacy najbardziej lubią oglądać polską scenę polityczną w skeczach. W wywiadzie Górski przedstawił charakterystyczne cechy Jarosława Kaczyńskiego.
"Niespiesznie się wypowiada, myśli formułuje jakby z oporami, lubi się gruntownie przejęzyczyć, garnitur na nim leży, powiedzmy, swobodnie. W dodatku nie przywiązuje wagi do tego, jak się ów garnitur nosi. Jakieś paprochy, jakieś wygniecenie… Jak założyłem do 'Ucha' gajer z bazaru Różyckiego, z ulicy Targowej, gdzie mama mi kupiła strój na pierwszą komunię, od razu się poczułem sierotą po PRL. Jak Prezes. Samotny, otoczony pochlebcami i intrygantami, agresywny, ale też bezbronny wobec nowych czasów" – stwierdził artysta.
Górski przyznał, że parodiowanie postaci z PiS, takich, jak prezes czy prezydent, jest zdecydowanie łatwiejsze niż wcielenie się Donalda Tuska. Dlaczego?
"Wszystko da się obśmiać, ale PiS to faktycznie galeria niezwykłych postaci. Prezydent jak bohater 'Zezowatego szczęścia'. Prezes też bardzo charakterystyczny. Gdy odgrywałem Donalda Tuska, było dużo trudniej, bo on nie ma wyrazistych cech, tyle że nie wymawia 'r' i harata w gałę" – wyjaśnił. Dodał: "Prezes, trochę na siłę, próbował z niego zrobić rudego".
Satyryk został zapytany o marszałka Sejmu. Przypomnijmy, że wielu rodaków i celebrytów oceniło, że Szymon Hołowniana tym stanowiskuto "powiew świeżości". Górski zapewnił, że już niebawem możemy spodziewać się, że kabareciarze zajmą się także nim.
"Jego kariera od prowadzącego program rozrywkowy do prowadzącego obrady Sejmu jest bardzo ciekawa. Był w zakonie, był katolickim publicystą, teraz próbuje w tym cyrku, jakim bywa Sejm, zapanować metodami prymusa nad bandą chuliganów" – ocenił.
Górski wraca do sprawy związanej ze "Szkłem kontaktowym"
"W TVN występowałem razem z Krzysztofem Daukszewiczem i on skomentował słowa prezesa Kaczyńskiego, który na spotkaniu z elektoratem opowiadał o tym, że lewica chce zatrzeć różnice kobieta-mężczyzna. Daukszewicz, trawestując słowa Kaczyńskiego, spytał dziennikarza, jakiej płci jest aktualnie, i za to wyleciał z programu, a stacja długim oświadczeniem przeprosiła za ten incydent wszystkie osoby, które mają na sztandarach tolerancję przez wielkie 'T'" – oznajmił.
"Zrezygnowaliśmy ze współpracy z TVN razem z Arturem Andrusem. Skoro za próbę żartu usuwają, bo ktoś zaczepił środowisko LGBT - to my wam dziękujemy. Dziękujemy za tolerancję dla wybranych. Coraz więcej ludzi czuje się urażonych, że ktoś z nich żartuje. Jak można żartować z osoby otyłej? Jak można w ogóle to zauważać? A przecież są chudzi i grubi. Śmiech w kabarecie polega na tym, że z kogoś żartujemy. To nie musi być zły śmiech, zjadliwy. Żart oswaja świat" – zaznaczył.
"Dzięki żartom nawiązujemy kontakty, są wyznacznikiem naszej inteligencji. Po opowiadanych dowcipach poznasz poziom rozmówcy. Tymczasem żartowanie z lewicy stało się niebezpieczne" – skwitował Górski.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.