Sebastian Fabijański wziął udział w trzech walkach dla federacji FAME MMA. Łącznie trwały one niecałe trzy minuty i wszystkie przegrał. Niedawno aktor wyjawił jednak, że dzięki tym występom zarobił "więcej niż półtorej bańki". Czy federacja może wyciągnąć od niego konsekwencje?
Reklama.
Reklama.
Jak podaje serwis Pudelek, który skontaktował się z FAME MMA, by dowiedzieć się o przyszłość Sebastiana Fabijańskiego w federacji – "obecnie trwa dokładna analiza umowy w celu zweryfikowania możliwości nałożenia dodatkowych konsekwencji na zawodnika, m.in. finansowych". Takiej informacji udzielił rzecznik federacji Michał Jurczyga.
Potwierdził też, że Fame MMA nie przedłuży kontraktu z Fabijańskim na następne walki.
Przypomnijmy, że jego ostatni występ w oktagonie miał miejsce na gali FAME: REBORN. To tam miał zmierzyć się w pojedynku z Sylwestrem Wardęgą. Co jednak ciekawe obaj zawodnicy mieli dostać... wsparcie w walce.
U boku Fabijańskiego stanął Tomasz Olejnik, a w drużynie Wardęgi znalazł się Wojciech Gola, jeden z włodarzy federacji. Ich starcie było main eventem wieczoru. Jak się jednak okazało, walka skończyła się zaledwie chwilę po jej rozpoczęciu.
Po trzynastu sekundach Fabijański wylądował na macie po nieszczególnie mocnych ciosach Wardęgi.
Jak już pisaliśmy o tym wcześniej – Sylwester popełnił błąd i doskoczył do niego, gdy Sebastian już leżał. Sędzia przerwał wówczas walkę, by Fabijański mógł ją kontynuować, jednak aktor odmówił powrotu do oktagonu, co spotkało się z gwizdami ze strony widowni.
Rezygnacja aktora spowodowała również dyskwalifikację Wardęgi. Warto dodać, że była to trzecia walka Fabijańskiego dla FAME. Wszystkie przerwał. Łącznie nie trwały one nawet trzech minut.
– Z całym szacunkiem Seba, ale zachowałeś się jak c**a. Po prostu nie chciałeś się bić – skwitował Wojciech Gola, chwilę po tym jak musiał w pojedynkę bić się z Olejnikiem, co też zakończyło się sukcesem dla włodarza FAME MMA.
Aktor odniósł się później do tych słów, twierdząc, że "wychodząc do oktagonu przy tak dużej widowni i wydarzeniu, raczej trzeba mieć trochę odwagi".
– Natomiast mogę tak wyglądać w samym oktagonie, więc poniekąd mogę przyznać Wojtkowi rację, bo moje walki nie świadczą o tym, że jestem kozakiem. Głupieję w tym oktagonie. Dzieją się tam dziwne rzeczy. Jakby urywał mi się film – dodał aktor.
Jednocześnie Fabijański w rozmowie z Hubertem Mściwujewskim wyznał, że za udział w Fame MMAzarobił "więcej niż półtorej bańki". Przyznał jednak, że kosztowało go to dużo zdrowia i emocji.