
– To jest mój symbol religijny, mam prawo go bronić, bo żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju. Nikt nie ma prawa kierować mi w twarz gaśnicy proszkowej – mówiła dziennikarzom Magdalena Budzińska-Adamczyk, z którą rozmawiał w Sejmie m.in. Patryk Michalski z Wirtualnej Polski.
Dalej wyjaśniła, że nagle poseł Grzegorz Braun ruszył z gaśnicą proszkową. – Myślałam, że coś się stało, jestem lekarzem, więc ruszyłam, żeby pomóc. Ale okazało się, że on tą gaśnicą atakuje świecznik ze świecą chanukową – podkreślała.
Jak dodała, to symbol religijny dla niej ważny. – Więc stanęłam mu na drodze, i on wtedy prysnął mi gaśnicą proszkową w twarz – opowiedziała dziennikarzowi WP. – Jesteśmy w Polsce, w XXI wieku. To nie jest 1939 rok – przypomniała.
Braun z gaśnicą i świece chanukowe
Przypomnijmy, że Grzegorz Braun we wtorek w Sejmie zgasił świece chanukowe. Chanuka to jedno z ważniejszych świąt obchodzonych przez Żydów. Braun został po tym incydencie wykluczony z dalszych obrad Sejmu.
– Od 17 lat praktykowana była na terenie Sejmu uroczystość odpalenia świecy chanukowej. Chcieliśmy po raz kolejny dać znać, że Polska jest domem wszystkich wyznań – wyjaśniał Hołownia.
– Doszło do hańbiącego incydentu. Pan poseł Grzegorz Braun przy pomocy gaśnicy najpierw zgasił świece chanukowe, zakłócił porządek, później najprawdopodobniej naruszył też cielesność jednej z osób, która próbowała jego szaleńcze zapędy powstrzymać – dodawał marszałek.
Zapadły już pierwsze decyzje dot. ukarania Brauna za jego zachowanie w Sejmie. – Prezydium Sejmu ukarało posła Brauna maksymalnym wymiarem kary, jaki miało do dyspozycji. Zostanie więc ukarany, poza wykluczeniem z obrad, odebraniem połowy uposażenia poselskiego na okres trzech miesięcy i całości diety parlamentarnej na okres pół roku – przekazał Hołownia.