Posłowie Konfederacji od wczoraj spotkali się przynajmniej kilka razy: zdalnie, osobiście. Zaszyli się, na pytania dziennikarzy nie odpowiadają. Mają zakaz. Ważą, dyskutują, co zrobić z Grzegorzem Braunem, który demonstracyjnie w Sejmie zgasił świece chanukowe. – To dla Konfederacji i Krzysztofa Bosaka patowa sytuacja. Muszą rozważyć, czy bardziej im się opłaca mieć wicemarszałka, czy klub poselski – mówi nam Marcin Kącki, dziennikarz, autor książki "Chłopcy". Marszałek Szymon Hołownia postawił Konfederacji ultimatum: usuwają ze swoich szeregów Grzegorza Brauna albo Krzysztof Bosak traci fotel wicemarszałka. Ale gdy wraz z Braunem odejdzie trzech posłów, Konfederacja straci swój klub poselski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Żaden poseł Konfederacji nie odpowiedział na nasze pytanie, co dalej zamierzają zrobić z Grzegorzem Braunem. Żaden nie odebrał telefonu. Po sejmowym incydencie z gaśnicą dyskutują w swoim gronie. Mają zakaz rozmów z dziennikarzami.
Przed 15:00 Tomasz Grabarczyk wysyła tylko link do oświadczenia Konfederacji na portalu X: "Klub Poselski Konfederacja zawiesza posła Grzegorza Brauna w prawach członka i nakłada zakaz wypowiedzi z mównicy sejmowej na czas nieokreślony".
A Sławomir Mentzen z kolei napisał: "Na posiedzeniu klubu Konfederacji złożyłem wniosek o ukaranie Grzegorza Brauna zawieszeniem w prawach członka klubu oraz zakazem wystąpień z mównicy Sejmie. Klub wnioskowane kary nałożył. O tym, kto będzie członkiem naszego klubu, będzie decydował wyłącznie klub Konfederacji. Nie damy się w tej sprawie nikomu szantażować, nawet jeżeli stawką jest miejsce w prezydium Sejmu dla Krzysztofa Bosaka".
Przypomnijmy: 12 grudnia (zaprzysiężenie rządu Donalda Tuska) Grzegorz Braun chwycił za gaśnicę, ruszył z nią przez hol do palących się świec. Tego dnia w Sejmie odbywała się uroczystość Chanuki – na dziewięcioramiennym świeczniku zapalano światła. W Sejmie pojawili się zaproszeni goście, również dzieci.
Braunowi na drodze stanęła Magdalena Grudzińska-Adamczyk, lekarka, która brała udział w uroczystości. Poseł Konfederacji zgasił płomienie. Gaśnicę skierował też w stronę kobiety.
Krzyki, panika. "Wstyd"; "panie pośle, wstyd"– rozległo się. Cały korytarz stanął w dymie. Straż kazała się rozejść.
"Nie wstyd panu, panie pośle?" – rzuciła jedna z kobiet.
Na co uprzejmie Braun odpowiedział: "Nie, proszę pani".
Marcin Kącki, dziennikarz, autor książki "Chłopcy": – Jestem zaskoczony, że Grzegorz Braun eskalował tak późno. Zanim wszedł do Sejmu, był człowiekiem na marginesie ze swoimi radykalizmami. To go frustrowało, jak każdego radykała. Bo dla radykała nie ma nic gorszego, niż brak poczucia sprawczości i zainteresowania mediów.
Kiedy Braun wszedł do Sejmu, to od razu się uaktywnił, wykorzystał przywileje poselskie, m.in. interwencję poselską. Zawsze jak robi ten performance, to kątem oka patrzy, czy kamera trzyma kadr. Gdy Wipler wydeptał Bosakowi fotel wicemarszałka, to ten stał się zakładnikiem Brauna.
Konfederacja milczy
Kilka minut później, jak gdyby nigdy nic, Braun wraca na mównicę sejmową. W fotelu marszałka Sejmu siedzi jego partyjny kolega, wicemarszałek Krzysztof Bosak. Mocno zmieszany. Ale pozwala mu uczestniczyć w dalszych obradach.
Grzegorz Braun wypluwał z siebie kolejne zdania: – Przywracam stan normalności, kładąc kres aktom satanistycznego triumfalizmu. Nie jesteście państwo świadomi tego aktu zwanego niewinnie świętami Chanuka.
Większość posłów potępia zachowanie Brauna. Prokuratura Okręgowa w Warszawie z urzędu wszczyna postępowanie o możliwości popełnienia przestępstwa. Reaguje też Warszawska Gmina Żydowska. O sejmowym incydencie piszą nie tylko polskie, ale i zagraniczne media.
Tymczasem posłowie Konfederacji milczą. Wieczorem na łamach portalu X zamieszczają tylko lakoniczne oświadczenie: "Uchwała KP Konfederacja z 12 grudnia 2023 r.: Klub Poselski Konfederacja potępia zachowanie posła Grzegorza Brauna".
Krzysztof Bosak podczas zebrania Prezydium Sejmu wstrzymuje się od głosu nad karą dla Brauna. Jak relacjonowali dziennikarze, pośpiesznie opuszcza gmach Sejmu.
Ultimatum
Kiedy w Konfederacji ważą się losy Brauna, marszałek Szymon Hołownia stawia im ultimatum.
– Jeżeli Konfederacja uzna, że pan Braun nadal powinien mieć miejsce w jej szeregach, to nie powinno być miejsca dla przedstawiciela Konfederacji, z panem Braunem na pokładzie, w Prezydium Sejmu – mówi podczas konferencji w Sejmie. A gotowość odwołania z roli wicemarszałka Krzysztofa Bosaka zgłosili wcześniej przedstawiciele PiS i Lewicy.
– Gdy Krzysztof Bosak dostał fotel wicemarszałka, stał się niewolnikiem budowania swojego poważnego wizerunku i autorytetu. Stał się też zakładnikiem Grzegorza Brauna. Nie możesz być poważny, kiedy stoisz na kupie śmieci. A po tym, co wczoraj zrobił Braun, tym właśnie jest wizerunek Konfederacji. Braun zagospodarowuje cały margines radykalizmu, ksenofobii, antysemityzmu, homofobii i oni muszą trzymać go na smyczy. Jeśli go stracą, to zostaną kołem poselskim – wskazuje Kącki.
Grzegorz Braun jest prezesem Konfederacji Korony Polskiej, oprócz niego zasiada w niej trzech posłów: Włodzimierz Skalik, Andrzej Zapałowski i Roman Fritz. Jeśli wraz z Braunem opuszczą Konfederację, ta straci swój klub poselski.
Nawet jeśli z szeregów Konfederacji wyrzucą Grzegorza Brauna, to dalej pozostanie on posłem RP.
– Dla niego to jeszcze lepszy scenariusz. Dostaje absolutnie wolną rękę, a jego trzej posłowie są mu posłuszni. I nic nie można mu zrobić, by pozbawić mandatu posła. Musiałby umrzeć albo zostać prezydentem. Jest jeszcze wyrok, ale sam proces to kilka lat. Myślę, że z jego strony możemy spodziewać się jeszcze większych eskalacji, a wydaje się w tym nieobliczalny – uważa Marcin Kącki.
Sam czekam, co się wydarzy: czy wolą mieć wicemarszałka, czy wolą być klubem. Jeśli wybiorą wicemarszałka, to grają tylko na autorytet Bosaka. Podejrzewam, że będzie tu osamotniony. Mentzenowi nie jest potrzebny wicemarszałek, bo Bosak buduje swój autorytet, a Mentzen chce startować na prezydenta w 2025. W jego interesie jest, żeby jego posłowie za bardzo się nie wychylali z popularnością.