"Postanowiłem, że 31 grudnia 2023 r. przekażę funkcję pierwszego zastępcy redaktora naczelnego 'Gazety Wyborczej' jednemu z moich zastępców" – poinformował Jarosław Kurski, który z "Gazetą Wyborczą" był związany z tytułem od 1991 roku, a w 2006 roku został jej wicenaczelnym. Jakie były powody takiej decyzji?
Reklama.
Reklama.
Jarosław Kurski poinformował na łamach internetowego portalu "GW", że rezygnuje z dalszego kierowania redakcją. W swoim tekście zwrócił się bezpośrednio do czytelników i przyznał, że ostatnie osiem lat były dla "Wyborczej" najtrudniejsze, ale także najważniejsze.
Podkreślił, że w tym czasie cały redakcyjny zespół bronił wolności słowa, krytycznego dziennikarstwa, praworządności, praw mniejszości i samej demokracji. "Mimo nacisków, presji prawnej, gróźb i obelg ze strony autorytarnej władzy" – zauważył.
"Polska się zmienia. Także 'Wyborczej' potrzebna jest zmiana pokoleniowa" – tłumaczy swoją decyzję Jarosław Kurski.
Dziennikarz zwrócił tu także uwagę na zmiany "Wyborczej", których był świadkiem wraz z postępem technologicznym i zmianami w sposobie konsumowania mediów.
"Gdy 32 lata temu zaczynałem pracę w 'Wyborczej', nikt nie słyszał o internecie, a rytm pracy wyznaczał deadline dla danego numeru. Dziś 'Wyborcza' to serwis aktualizowany przez całą dobę siedem dni w tygodniu, a przyszłość naszego modelu biznesowego to głównie abonament cyfrowy" – zauważył Kurski.
Poinformował, że "Gazetę Wyborczą" będzie czekało niebawem "wydzielenie". Tym samym "Wyborcza" będzie nadal w całości własnością Agory SA – "tyle że jako spółka córka".
Innym powodem jego odejścia ma być też... chęć ponownego pisania tekstów.
Kurski zdradził też osoby, na których będzie teraz spoczywać odpowiedzialność "przeprowadzenia 'Wyborczej' przez kolejne rafy i wyznaczenia nowego kursu".
"Nadchodzi czas dla rozumiejących nowe wyzwania i świetnie przygotowanych do pełnienia swoich zadań młodszych zastępców: Aleksandry Sobczak, Mikołaja Chrzana, Romana Imielskiego i Bartosza Wielińskiego" – skwitował dziennikarz.
Wicenaczelnym byłem przez 17 lat. To wystarczająco długo, by na tym etapie zawodowej kariery powrócić do swojej pasji, czyli pisania. Z racji pewnego doświadczenia chciałbym to robić w 'Wyborczej' jako senior editor. "Wyborcza" to moje życie, moje DNA.