Jarosław Kurski poinformował na łamach internetowego portalu "GW", że rezygnuje z dalszego kierowania redakcją. W swoim tekście zwrócił się bezpośrednio do czytelników i przyznał, że ostatnie osiem lat były dla "Wyborczej" najtrudniejsze, ale także najważniejsze.
Podkreślił, że w tym czasie cały redakcyjny zespół bronił wolności słowa, krytycznego dziennikarstwa, praworządności, praw mniejszości i samej demokracji. "Mimo nacisków, presji prawnej, gróźb i obelg ze strony autorytarnej władzy" – zauważył.
"Polska się zmienia. Także 'Wyborczej' potrzebna jest zmiana pokoleniowa" – tłumaczy swoją decyzję Jarosław Kurski.
Dziennikarz zwrócił tu także uwagę na zmiany "Wyborczej", których był świadkiem wraz z postępem technologicznym i zmianami w sposobie konsumowania mediów.
"Gdy 32 lata temu zaczynałem pracę w 'Wyborczej', nikt nie słyszał o internecie, a rytm pracy wyznaczał deadline dla danego numeru. Dziś 'Wyborcza' to serwis aktualizowany przez całą dobę siedem dni w tygodniu, a przyszłość naszego modelu biznesowego to głównie abonament cyfrowy" – zauważył Kurski.
Poinformował, że "Gazetę Wyborczą" będzie czekało niebawem "wydzielenie". Tym samym "Wyborcza" będzie nadal w całości własnością Agory SA – "tyle że jako spółka córka".
Innym powodem jego odejścia ma być też... chęć ponownego pisania tekstów.
Jarosław Kurski
Powody rezygnacji ze stanowiska wicenaczelnego
Kurski zdradził też osoby, na których będzie teraz spoczywać odpowiedzialność "przeprowadzenia 'Wyborczej' przez kolejne rafy i wyznaczenia nowego kursu".
"Nadchodzi czas dla rozumiejących nowe wyzwania i świetnie przygotowanych do pełnienia swoich zadań młodszych zastępców: Aleksandry Sobczak, Mikołaja Chrzana, Romana Imielskiego i Bartosza Wielińskiego" – skwitował dziennikarz.