Jesteś Hołownią, siedzisz sobie w pokoju i nagle widzisz, jak Braun biega po Sejmie z gaśnicą
Michał Mańkowski
12 grudnia 2023, 23:10·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 grudnia 2023, 23:10
Chciałbym napisać, żebyś popuścił(a) wodze fantazji i sobie coś wyobraził(a), ale nie trzeba sobie niczego wyobrażać. Zobaczmy, co dokładnie dzisiaj wydarzyło się w Sejmie.
Reklama.
Reklama.
Jesteś Szymonem Hołownią, świeżo wybranym marszałkiem Sejmu. Masz za sobą długi i pracowity, ale dobry dzień na sali obrad. W Sejmie niedawno przegłosowali twojego nowego najlepszego kolegę Donalda Tuska na premiera. Ten wygłosił expose, przedstawił rząd z resztą twoich nowych kolegów w składzie, którzy niebawem zostaną przegłosowani i będziecie czekali tylko na ich zaprzysiężenie przez prezydenta.
Na sali było sporo dyskusji, parę pyskówek, które zgrabnie opanowałeś, bo masz teraz swój prime time. Ogląda cię 200-250 tysięcy osób. Myślisz sobie, że tu już nic złego się nie wydarzy. Bo co może? Jest wieczór, za oknem ciemno, wszyscy – jak to po wielu godzinach pracy – już lekko zmęczeni.
Wstajesz więc z fotela marszałka i mówisz do swojego młodszego zastępcy Bosaka: – Masz Krzysiu, teraz Ty sobie trochę pomarszałkuj, ja idę odpocząć przed głosowaniami.
I wychodzisz. Idziesz do swojego nowiutkiego gabinetu Marszałka Sejmu, którym jeszcze nie zdążyłeś się na dobre nacieszyć, bo tyle się dzieje.
Zdejmujesz marynarkę, kawka-herbatka, jakieś ciasteczko, parę SMS-ów. Generalnie chwila relaksu, chill i rozmowy z innymi nowymi kolegami, śmieszki-heheszki, co to tam się dzisiaj nie wydarzyło. Jeszcze tylko parę głosowań i do domu.
Spodziewałeś się wielu rzeczy, ale ostatecznie sytuacja opanowana. Na chwilę, dosłownie na chwilę, wyszedłeś "z domu", zostawiając "dzieci". Ale co się może stać? No nic takiego.
I nagle w telewizji widzisz, jak po Sejmie łazi Grzegorz Braun z gaśnicą, z której m.in. strzela do ludzi.
Odnotujmy to jeszcze raz.
Polski Poseł
na środku Sejmu
odpala gaśnicę
gasi żydowską, świąteczną świecę
i strzela kobiecie, która próbuje go powstrzymać, w twarz.
Patrzysz dalej, korytarz Sejmu cały biały, ludzie krzyczą, nikt nie wie, co się stało. Ktoś chwilę potem potrzebuje pomocy medycznej, każdy, kto był w pobliżu, wygląda, jakby urwał się z planu serialu "Narcos".
A Ciebie nie było tylko parę minut.
Potem kolega Brauna z partii Krzysztof Bosak (ten sam, któremu parę chwil wcześniej Hołownia dał pomarszałkować) jakby nigdy nic wpuszcza tego samego Brauna, którego czarny garnitur wygląda, jakby wpadł do worka z kokainą, na mównicę, z której ten krzyczy, że w sumie to spoko, o co cała awantura i skandalicznie obraża jednych za drugimi.
Biedny Hołownia rzuca tę herbatę, w biegu wciąga marynarkę i wpada na salę obrad, z której wyrzuca właściwie swojego "młodszego brata Krzysia" (tak obaj są przedstawiani w memach). Ten, widząc, że starszego brata z miną "jesteś u mamy" i zdając sobie sprawę z przypału, nad którym stracił kontrolę, próbuje jeszcze nieudolnie zastopować Brauna, ale bezskutecznie.
Hołownia jeszcze dobrze nie zdążył przełknąć ciastka, które przed chwilą wcinał w pokoju, a musi przejąć sytuację, by ratować to, co zostało. Wyrzuca Brauna z obrad Sejmu i zapowiada, że sprawą zajmie się prokuratura. Jeszcze zanim to zrobi, na świecie rozkręca się antysemicka awantura z Polską w roli głównej.
Tym samym Grzegorz Braun stał się pierwszym człowiekiem, który gaśnicą podpalił internet.
Jezu.
Minął ledwo miesiąc, odkąd zostałeś marszałkiem, jeszcze nawet nie ma nowego rządu. Chciałeś uciec z jednego cyrku w telewizji, a trafiłeś do drugiego. I to takiego bez scenariusza.