logo
Najnowszy wywiad Kuby Rzeźniczaka wywołał oburzenie. Powstał "list otwarty" Fot. Instagram.com / @jakubrzezniczak25; @ewelatarasz
Reklama.

Najnowszy wywiad Kuby Rzeźniczaka wywołał oburzenie. Powstał "list otwarty"

Jakub i Paulina Rzeźniczakowie pojawili się w programie "Dzień Dobry TVN", gdzie opowiedzieli o swoim związku, który rozpoczął się podczas ciąży Magdaleny Stępień. Poruszyli tematy takie jak hejt, który ich spotykał, oraz dzieci Jakuba.

Rzeźniczak szczególnie emocjonalnie wypowiedział się na temat trudnych chwil związanych z chorobą i śmiercią swojego syna, Oliwiera. Jednak wyraził także gorzką refleksję na temat relacji ze swoją starszą córką, Inez, z którą nie utrzymuje kontaktu.

– Nie mam (z nią kontaktu), to jest moja decyzja. Nie chcę do tego wracać, powiedziałem już wszystko. Nie czuję więzi po tym wszystkim jak to się wydarzyło, jak to się stało. Chcę być szczery, nie chcę mydlić oczu. Były próby zbudowania tej więzi i te próby się nie udały i też myślę, że też takie próbowanie co chwilę tez jest złe dla Inez, a tak jest jasna sytuacja – powiedział.

A chciałbyś, żeby twoje córki miały kontakt, żeby się poznały? 6-letnia Inez i córeczka, która będzie na świecie? – zapytał piłkarza Mateusz Hładki. Odpowiedź zawodnika Kotwicy Kołobrzeg zaskoczyła. – Na tę chwilę nie – odpowiedział wprost.

Tego samego dnia, we wtorek (19 grudnia) na instagramowym profilu Eweliny Taraszkiewicz zagościł post, odnoszący się do słów, które padły z ust Rzeźniczaków w rozmowie z "Dzień dobry TVN".

"Bardzo dziękuje Kingo zarówno Tobie i Fundacji. Dziękuje też za wsparcie Mai Staśko oraz za wszystkie wiadomości prywatne ze wsparciem. Na dzień dzisiejszy tyle komentarza ode mnie" – napisała mama 6-letniej Inez.

Wstawiła także "List otwarty do Jakuba Rzeźniczaka", którego autorką jest Kinga Szostko, prezes Fundacji Przedsiębiorcy Pomagają. Oto jego treść:

Szanowny Panie Jakubie, Poproszona o pomoc przez zrozpaczoną matkę p. Ewelinę Taraszkiewicz postanowiłam skierować do Pana niniejszy list w obronie dobra, godności oraz poszanowania prawa do prywatności Pańskiej córki Inez. To, co wybrzmiewa w przestrzeni publicznej, czyli Pańskie słowa na temat braku więzi z małoletnią, czy też zakazie kontaktów z Pańskim kolejnym dzieckiem, które za chwilę się urodzi to wysoce szkodliwe i traumatyczne treści, na które nie może być przyzwolenia społecznego, dziennikarskiego i jakiegokolwiek innego, gdyż godzą one w dobro dziecka. Dziecka sześcioletniego, które w przyszłym roku rozpocznie edukację szkolną, dziecka osoby publicznej, dziecka stygmatyzowanego "niekochaniem" i odrzuceniem przez jednego z rodziców. To, że nie zbudował Pan więzi z dzieckiem i że dziecko to nie będzie miało żadnej przestrzeni w Pańskim aktualnym życiu powinno być tylko i wyłącznie Pana prywatną sprawą a telewizja śniadaniowa czy tabloidy nie powinny w tę kwestię ingerować, bo trauma którą zadajecie Państwo małoletniej – będzie traumą, którą ta dziewczynka będzie nosić i w głowie i w sercu przez całe swoje życie. Mój ojciec też mnie nie kochał, mój ojciec też nie chciał utrzymywać ze mną kontaktów, ale wiedzieliśmy o tym tylko ja i on – gdyby sytuacja była omawiana w wyżej wspomnianych telewizjach śniadaniowych czy portalach plotkarskich z pewnością nie uniosłabym tego psychicznie. Pana córka też tego nie uniesie. Od lat pomagam dzieciom takim jak Pańska córka – odrzuconym, niekochanym, niechcianym, obojętnym swoim rodzicom, natomiast nie spotkałam się do tej pory w swojej karierze zawodowej z próbą niszczenia takiemu dziecku życia – a Pan publikując takie treści – dokładnie to robi. Apeluję do Pana, by zaprzestał Pan mówić publicznie o tym, jak nie chce i nie potrafi budować więzi z Inez. Niech będzie to tylko Pana prywatna sprawa. Nie proszę o to by pokochał Pan to dziecko, proszę by chronił Pan je przed następstwem swoich komunikatów publicznych, czyli hejtem, mową nienawiści czy traumą.

Pod postem Taraszkiewicz pojawiła się masa komentarzy. Większość internautów zgodziła się z treścią listu.

"A ja zachodzę w głowę jak można nie kochać jednego dziecka i nie mieć z nim więzi, a oczekiwać i kochać drugie. Dla mnie to paranoja i dziwię się dziennikarzom, że wysłuchują tych bzdur"; "Dużo siły dla Inez, wsparcie psychologiczne też się przyda. Biedna dziewczynka. Natomiast uważam, że Pani też powinna zadbać o jej prywatność i przestać ją pokazywać"; "Bardzo współczuję Pani córce. Jest to dla mnie niepojęte jak można publicznie opowiadać takie okropne rzeczy na temat własnego dziecka"; "Brawo! Krótko z nim! A Pani Paulinka to w ogóle nie ma kręgosłupa moralnego… sama zaraz zostanie matką" – pisano.

Namieńmy, że Rzeźniczak stawił się 24 października w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa na rozprawie, w której rozstrzygana była kwestia odebrania mu praw rodzicielskich do córki Inez. Prawniczka ujawniła, że "był to zgodny wniosek stron". Zawodnik Kotwicy Kołobrzeg nie wyraził sprzeciwu.