Na grobie Krzysztofa Krawczyka na cmentarzu w Grotnikach pod Łodzią wciąż pojawiła się masa kwiatów, zniczy, a także osobistych pamiątek. Fani pamiętają o wokaliście. Chociaż żona artysty dba o płytę nagrobkową, to od jakiegoś czasu musiała wysilać się, żeby robić porządek po niechlujnych odwiedzających. Andrzej Kosmala przekazał, że na grobie zaszły zmiany. Wszystko po to, aby nie był już dewastowany.
Krzysztof Krawczyk jest legendarną postacią polskiej sceny muzycznej. Warto przypomnieć, że w latach 60. i 70. był frontmanem grupy Trubadurzy, a następnie rozwinął swoją solową karierę. Jego przeboje, takie jak "Parostatek", "Bo Jesteś Ty" czy "Ostatni raz zatańczysz ze mną", pozostają popularne wśród rodaków.
Wokalista został pochowany w Grotnikach pod Łodzią. Ostatnio Andrzej Kosmala, wieloletni menadżer artysty, a prywatnie jego przyjaciel przekazał na Facebooku, że od jakiegoś czasu grób piosenkarza był dewastowany.
Przez to jego żona, Ewa Krawczyk była zmuszona wykosztować się, aby zmienić kostkę przy pomniku. "Wiecie, dlaczego Ewa musiała wymienić kostkę betonową na brukową? Bo złośliwcy rozlewali wosk i inne tłuszcze, które wsiąkały w beton" – napisał na Facebooku, załączając zdjęcia z cmentarza.
"Teraz już tak nie będzie. Żyjemy niestety w kraju zawistnych ludzi! Jakie to przykre, że nawet po śmierci po wybitnym artyście nie potrafią uszanować jego postaci i dorobku" – dodał Kosmala.
Żona Krzysztofa Krawczyka nie pogodziła się ze stratą. "Dużo większa trauma"
Krawczykowie byli razem prawie czterdzieści lat. Mieszkali w swoim domku w Grotnikach niedaleko Łodzi, gdzie otoczeni naturą i bliskimi, spędzili wiele lat. Dla Ewy, jej mąż był całym jej światem, który zburzony został po jego odejściu w 2021 roku.
W grudniowym wydaniu magazynu "Viva!" ukazała się rozmowa z wdową po wokaliście. Ewa Krawczyk zaznaczyła, że choć od śmierci ukochanego minęły ponad dwa lata, to wciąż o nim myśli i zmaga się z bólem w akceptacji tej straty.
"Nieustannie, Krzysztof wciąż jest obecny w moim życiu, a ostatnio często mi się śni. Po jego śmierci całkowicie zmieniłam swój stosunek do życia, stałam się lepszą osobą. Nadal jestem zakochana w swoim mężu, kocham go bardzo. Jeżeli gdzieś napisano jakąś nieprawdę, to nie chcę tego słyszeć, bo w moim sercu nie ma na nią miejsca" – podkreśliła.
Żona Krawczyka powiedziała, co było najtrudniejsze po odejściu ukochanego. "Nie ma takich słów, którymi wyraziłabym swój smutek i żal po jego odejściu. Poświęciłam się Krzysztofowi całkowicie, żyłam jego życiem. To była dużo większa trauma niż po śmierci mojej mamy. Wtedy jednak Krzysztof odwołał swoje koncerty, żeby być przy mnie. A jak odszedł, zostałam sama" – oznajmiła.
"Zresztą, któż mógłby mnie wesprzeć, jak straciłam najważniejszego człowieka w moim życiu, z którym przeżyłam prawie 40 lat. Byliśmy ze sobą non stop, wspieraliśmy się nawzajem. Poświęciłam się Krzysiowi całkowicie, żyłam jego życiem…" – dodała.
Artysta często wyrażał głębokie uczucia do swojej trzeciej żony, wielokrotnie nazywając ją "aniołem", którego, jak mówił, przysłał mu sam Bóg.
"Czuł moją miłość. Gdybym mogła, nieba bym mu przychyliła. Zapytałam go kiedyś, dlaczego nigdy nie okazywał mi zazdrości, nie zrobił awantury. A on: 'Ewuniu, tak ciebie kocham, że jak na ciebie patrzyłem, to aż serce bolało mnie z miłości'" – przytoczyła słowa ukochanego.
Ewa Krawczyk zaznaczyła, że w ich związku było mnóstwo czułości. Bardzo tęskni za drobnymi gestami miłości, które często okazywał jej mąż.
"Przy każdej rozmowie telefonicznej mówił, że mnie kocha. Bez żadnej okazji kupował mi kwiaty, prezenty. O nic nie musiałam go prosić. 'Ewunia, kup sobie, co chcesz. Bądź szczęśliwa. Tatuś ci na wszystko pozwala', żartował, bo byłam od niego o 14 lat młodsza" – wyjaśniła.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.