
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku w wieku 74 lat. Artystę opłakiwały rzesze fanów. Po odejściu piosenkarza na jaw zaczęło wychodzić dużo rodzinnych spraw. Spory szum zrobił się wokół jedynego syna gwiazdora Krzysztofa Krawczyka juniora. Czytaliśmy o jego sądowej batalii o spadek po ojcu z macochą. Swoją drogą, sprawa dalej nie ma finału.
Ewa Krawczyk o synu zmarłego męża
W grudniowym wydaniu magazynu "Viva!" ukazała się nowa rozmowa z wdową po wokaliście. Ewa Krawczyk opowiedziała o relacji z synem Krzysztofa. Wyznała, że mąż przed śmiercią prosił ją, aby zadbała o jego syna, "gdyby był w potrzebie". Jej zdaniem jest to jednak niemożliwe.
"Spotkałam się z nim po śmierci Krzysztofa, obiecałam pomoc, co przyrzekłam mężowi. A po naszej miłej rozmowie dostałam SMS, że we wszystkich sprawach mam się kontaktować z jego panią mecenas" – opisała.
"I tak możemy się sądzić do śmierci, aż któreś z nas umrze, bo Krawczyk junior jest chory, a ja mam swoje lata. Mój pasierb nie myśli samodzielnie, ktoś nim steruje, bo wniósł sprawę do sądu, że ojciec podpisał testament, będąc nieświadomym" – dodała.
Wdowa podkreśliła, że to kłamstwo, bo Krzysztof Krawczyk "w tym czasie kręcił film dla telewizji i do końca udzielał wywiadów". Jego stan miał się pogorszyć dopiero w lutym.
– Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że próbuje się zszargać nazwisko Krawczyka, na które pracował przez 60 lat – podsumowała.
Wdowa po Krawczyku o życiu po jego śmierci
Ewa Krawczyk zaznaczyła, że choć od śmierci ukochanego minęły ponad dwa lata, to wciąż o nim myśli i zmaga się z bólem w akceptacji tej straty.
"Nieustannie, Krzysztof wciąż jest obecny w moim życiu, a ostatnio często mi się śni. Po jego śmierci całkowicie zmieniłam swój stosunek do życia, stałam się lepszą osobą. Nadal jestem zakochana w swoim mężu, kocham go bardzo. Jeżeli gdzieś napisano jakąś nieprawdę, to nie chcę tego słyszeć, bo w moim sercu nie ma na nią miejsca" – podkreśliła.
Żona Krawczyka powiedziała, co było najtrudniejsze po odejściu ukochanego. "Nie ma takich słów, którymi wyraziłabym swój smutek i żal po jego odejściu. Poświęciłam się Krzysztofowi całkowicie, żyłam jego życiem. To była dużo większa trauma niż po śmierci mojej mamy. Wtedy jednak Krzysztof odwołał swoje koncerty, żeby być przy mnie. A jak odszedł, zostałam sama" – oznajmiła.
"Zresztą, któż mógłby mnie wesprzeć, jak straciłam najważniejszego człowieka w moim życiu, z którym przeżyłam prawie 40 lat. Byliśmy ze sobą non stop, wspieraliśmy się nawzajem. Poświęciłam się Krzysiowi całkowicie, żyłam jego życiem…" – dodała.
Artysta często wyrażał głębokie uczucia do swojej trzeciej żony, wielokrotnie nazywając ją "aniołem", którego, jak mówił, przysłał mu sam Bóg.
"Czuł moją miłość. Gdybym mogła, nieba bym mu przychyliła. Zapytałam go kiedyś, dlaczego nigdy nie okazywał mi zazdrości, nie zrobił awantury. A on: 'Ewuniu, tak ciebie kocham, że jak na ciebie patrzyłem, to aż serce bolało mnie z miłości'" – przytoczyła słowa ukochanego.
Wdowa zaznaczyła, że w ich związku było mnóstwo czułości. Bardzo tęskni za drobnymi gestami miłości, które często okazywał jej mąż.
"Przy każdej rozmowie telefonicznej mówił, że mnie kocha. Bez żadnej okazji kupował mi kwiaty, prezenty. O nic nie musiałam go prosić. 'Ewunia, kup sobie, co chcesz. Bądź szczęśliwa. Tatuś ci na wszystko pozwala', żartował, bo byłam od niego o 14 lat młodsza" – wyjaśniła.
Zobacz także